Moje zapachowe upodobania zaczynają mnie ociupinkę przerażać… Jeszcze kilka miesięcy temu Pulp byłby moim koszmarem. Dziś jest obiektem zainteresowania. Poznałem tylko i wyłącznie patrząc na figę w składzie. W zasadzie nie żałuję.
Pulp jest zapachem skrajnie słodkim. Stężenie owocowego cukru bije kolejne rekordy. Momentami ociera się o A la figue!, ale głównie na początku.
I sam początek zapachu, jego nuta głowy jest wspaniała. Soczysta, ociekająca, dojrzała i miękka figa położona na kryształach brązowego cukru. Całość jest miękka, klejąca i słodka. W pewnych momentach głowa Pulp pikuje w dół, wręcz topi się pośród cukru, aby później powrócić do figowego owocu.
Taka figa, to czarna figa. Dojrzała do tego stopnia, że zaraz zacznie się psuć. Za moment z niej nic nie będzie. Po prostu zgnije i nawet cukier nie będzie jej mógł zakonserwować… Pulp zdaje się krzyczeć, że zaraz ta część sztuki się skończy…
Niestety tak się dzieje w rzeczywistości. Pulp traci figę na zawsze, nieodwołalnie. Później jest to niemal monotematyczna kompozycja w stylu Mandaryny.
I na dodatek pojawia się mój najgorszy perfumowy składnik- tiara… Boże ratuj przed tym… To powinno być zabronione, bo tiara jest składnikiem, który nadaje kwiatowej słodyczy na poziomie nieosiągalnym dla innych kwiatów..
A mogło być tak pięknie. Gdyby tylko poprowadzić figowy wątek głębiej i zacząć od bardziej zielonych elementów. A tu zaczyna się w momencie końca figi i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie uchwycić jej przesłania. Pulp karleje, staje się śmieszną karykaturą zapachu owocowego. Drugą skórą Mandaryny
Ale przez swoją nutę głowy Pulp jest wart poznania. A nuż okaże się, że na kimś innym figa przejdzie w serce i bazę zapachu… A wtedy to się może dziać… Oj może…
Nuty: kardamon, porzeczka, figa, drzewo cedrowe, praliny, kwiat brzoskwini, czerwone jabłka, TIARA (!!!)
Rok powstania: 2008
Twórca: Jerome Epinette