A mnie się podoba, w dodatku ponadprzeciętnie. Męski X to zapach stonowany, kulturalny, trochę snobistyczny. Nie odrywa się od ogólnie przyjętego wizerunku marki, ale nie można odmówić mu nadzwyczajnego uroku. Bo X for Men urok ma.
To właśnie w tych perfumach miałem nadzieję spotkać moją ulubioną nutę głowy. Zieloną, przyprawową i drzewną. Nutę na swój sposób bezwzględną. I tak właśnie się stało. X for Men zdecydowanym, lecz delikatnym ruchem pokazuje aromatyczny jałowiec i mistrzowsko uchwycony kardamon. Oba składniki majestatycznie położono na wonnym cedrze. Sam początek niezwykle bogaty. Rzec można- idealny.
Do przewidzenia było, że głębiej ukryte nuty będą miały przynajmniej tak samo piękny szlif jak kardamonowo-jałowcowy początek. Rzecz niesłychana, bo X for Men zaczyna dryfować w obszary o właściwościach “nadzapachowych”. Nie przywołując żadnych żywych obrazów jestem w stanie doświadczyć idei zapachu. Czystej i niczym nieskażonej aury przypraw, drzew i niezmiernie subtelnych kwiatów, która zdaje się monumentalnie trwać w sztuce perfumeryjnej minionych dekad.
W żaden sposób X for Men nie jest niemodny. Nie jest też retro, jak zwykło się dziś mówić o zapachach. Ma w sobie niezmąconą szlachetność i właśnie ta cecha nadaje mu wydźwięk piękna absolutnego i ostatecznego. Dziwnie jest pisać o tym zapachu, bo odbiega on od dzisiejszej niszy. Nie łączy go niemal nic z dzisiejszymi wonnościami czerpiącymi pozornie z tych samych obszarów.
Swoje głębsze nuty X for Men ukazuje w świetle klasy czasu, który był. Delikatna, lekko kadzidlana ambra, która jest przyodziana w miękkie wspomnienia początkowych nut kardamonu kreuje obraz idealnego absolutu. Cedrowe fundamenty nabierają subtelnej słodyczy za sprawą wanilii. Całość idzie w jeden głos.
X for Men w każdej chwili podkreśla swoją bezkompromisową głębię. W tej kompozycji nie ma “tu i teraz”, jest “zawsze i wszędzie”. Dobrze, że sztuka perfumeryjna nie traci swoich wielkich dokonań.
Na koniec moich rozważań pragnę zauważyć niezwykłą zbieżność nuty bazy X for Men oraz Santal Noble. Ambra, wetiwer, wanilia, mech dębowy i nuty drzewne to rzeczy te same. Oba dzieła sztuki wywarły na mnie olbrzymie wrażenie i oba przywołały obraz traconego ideału. Sandałowiec powstał w latach 80., X to osiągnięcie nowe wieku… Może to coś, czego śmierć obwieściłem nie tak dawno przy zapachu MPG, nie umarło…
Nie, nie umarło… Żyje, właśnie w X for Men.
Nuty: kardamon, różowy pieprz, bergamotka, imbir, jagody jałowca
jaśmin wielkolistny, ziele angielskie, irys, cynamon, styrak, drzewo cedrowe, ambra, wetiwer, mech, wanilia
Rok powstania: 2001
Twórca: Geza Schoen