Twórca, w sumie błędnie, wyszedł z założenia, że to co przeznaczone dla kobiety musi być obdarzone mniejszą siłą niźli przedmioty dla mężczyzny. Wrażenie to jest spotęgowane szczególnie wtedy, kiedy mamy bezpośrednią możliwość porównania dwóch odsłon Lyric-ów. O ile o kompozycji Man już pisałem jako zapachu leśnym i surowym, o tyle kobietom została przekazana róża dość jednolicie zmiękczona, ucywilizowana wręcz.
Początek zawieszony nad lekkim szyprem, który chowa się pod słodką i zalewającą cytrusami głowę. Podobne to nawet do mojej ulubienicy- róży Tauera, choć nie tak żywiczne. I może tego mi brakuje w Lyric Woman? W dodatku róża jaką prezentuje Maurel jest słodka i jakby żywcem przeniesiona do rustykalnej gospody z trzaskającymi drwami w kominku. Aż nazbyt wyraźnie czuję tu podobieństwo do Terre de Sarment. Perfumy Frapina są jednak całościowo kwintesencją tego stylu, a róża Amouage w akcie desperacji chwyta się ciepłych akordów, które nijak mają się się do reszty nut występujących w kompozycji.
Jestem pełen zawodu, bo oczekiwałem bogactwa i różanego kameleona. A tu taka ot sobie mieszanka róży, szypru i słodkości. Nie jest to brzydkie, ani zniechęcające, ale z tłumu się nie wybija. A jak się nie wyróżnia, to mówię temu: NIE. Ciężko mi się nawet piszę o tych perfumach i drugi dzień mierzę się z recenzją, wciąż nie będąc do końca przygotowanym. No, ale jak napisać coś ciekawego o zapachu, który nas nie rusza, bo Lyric Woman nie wywołuje żadnych emocji.
Nuty: kardamon, imbir, róża, arcydzięgiel, bergamota, jaśmin, ylang-ylang, geranium, irys, mech dębowy, piżmo, paczula, wetiwer, bób Tonka, drzewo sandałowe, drzewo cedrowe, żywica olibanum, wanilia
Rok powstania: 2008
Twórca: Daniel Maurel