Dolce & Gabbana The One Gentleman znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Męska linia ubrań spod znaku D&G; ma już 20 lat. Od tamtego czasu właśnie ten pion firmy włoskich projektantów wywoływał najwięcej szumu, choć docenić wypada zabawę modą jakiej dopuścił się znany duet. Właśnie z tej okazji, 20 rocznicy powstania kolekcji dla mężczyzn, wylansowano nowy zapach- The One Gentleman. Co ciekawe, wybrano dość mało interesującą twarz zapachu, bo Matthew McConaughey za szczególnie atrakcyjnego uchodzić nie może. Po części można to wytłumaczyć tym, że kompozycja celuję w kupujących mężczyzn a nie ich partnerki. Dlatego postawiono na bardziej spójną kampanię, która toczy się wokół słowa „gentlemen” a nie „słiti”.
Sam zapach to udane nawiązanie do klasycznej gry paczuli i wanilii. Nie będę się rozwodził nad tym czy na pewno jest to połączenie garniturowe, ale jakość kompozycji jest bez zarzutu. Zresztą nowy The One Gentleman testowałem z niedowierzaniem. Najpierw na blotterze w towarzystwie innych kompozycji. Kiedy wychodziłem z perfumerii zaaplikowałem na nadgarstki. W końcu wróciłem do domu z próbką i znowu zacząłem pływać w tych perfumach.
Nie jest to coś szalenie skomplikowanego, bo trudno nazwać tak świdry wiercące nos na początku w klasycznej pieprzowo-cytrusowej nucie głowy. Na szczęście już po paru chwilach The One Gentleman przechodzi przez lawendową, wyraźnie dymną nutę (porównanie do Gris Clair będzie chyba odpowiednie) i zaczyna kręcić się w bazie złożonej niemal wyłącznie z paczuli i wanilii. Tak dużej ilości tej pierwszej nie dane mi chyba było wąchać na męskiej półce nigdy. Wcześniej w podobnych klimatach obracały się wyłącznie zapachy niszowe i „paczulowanilie” z klasy niższej. Debiut na stronie męskiej i selektywnej uważam za całkowicie udany. Kompozycja zachowuje się dość nieprzewidywalnie, nie jest nudna, a wręcz odwrotnie. Wzajemna gra paczuli i sypkiej wanilii potrafi zająć na dłuższy czas. Dodatkową stroną tego zapachu jest to, że możemy w nim wyczuć większość deklarowanych przez producenta nut bez czytanie składu i wąchania kompozycji w kąpieli po ciemku.
Rzadko się zdarza, żeby wariacja nt. klasyka przerosła go samego. W tym wypadku można o tym powiedzieć, choć oczywiście co nos to inna opinia. Całkowicie obiektywie trzeba jednak przyznać, że The One Gentleman to pierwsza liga na półkach sieciowych perfumerii. Mnie osobiście cieszy fakt, że pojawia się coraz więcej, coraz lepszych zapachów i dołek przełomu tysiącleci mamy powoli za sobą. I to nie jest jedna jaskółka.
Nuty: czarny pieprz, grejpfrut, koper, kardamon, lawenda, paczula, wanilia
Rok powstania: 2010
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: 30, 50, 100 mL; woda toaletowa; linia zawiera też kosmetyki po goleniu, deostick i żel po prysznic; dostępny w perfumerii Douglas; cen niestety nie pamiętam
Fot. nr 3 z sfgate.com