Napisała do mnie ostatnio Jowita.
„Witam 🙂
Od niedawna czytam bloga, którego współtworzysz i będąc pod wrażeniem Twojej wiedzy i doświadczenia w obcowaniu z zapachami chciałabym poprosić o radę.
Ryc. Owoce i kwiaty, Claude Monet. |
Ostatnimi czasy szukam perfum, w których dominowałyby nuty owocowe z dodatkiem kwiatowych. Mam na myśli raczej zapach „na co dzień”, niż na wyjątkowe okazje. Ten na wyjątkowe już znalazłam 🙂 jest to Chanel Chance- dla mnie zapach idealny. Jest on jednak dość ciężki i nie zniosłabym go na sobie od rana do wieczora. Znasz może jakieś podobne perfumy, ale nieco lżejsze? Celuję raczej w perfumerie Douglas i Sephora, bo nie mam pojęcia, gdzie na Śląsku można znaleźć inne ;/ Zapachy, które również do mnie przemawiają to John Richmond, czy Chloe Love (akurat bez owoców, ale cudowny!).
Czekam z niecierpliwością na odpowiedź i z góry wielkie dzięki 🙂
Pozdrawiam, Jowita.” (imię jak zawsze w tym cyklu zostało zmienione).
Ja sam doradziłem po pierwsze zbadanie dwóch wariacji na temat Chance- Eau Fraiche i Eau Tendre (szczególnie ten pierwszy).
Oprócz tego będącą w cieniu Sensuous Noir nową premierę Estee Lauder- Pleasures Bloom, która łączy nutę malin, liczi i grejpfrutów z różą, jaśminem, piwonią i lilią. Zapach jest lekki, przestrzenny i nie wieje chemicznymi utrwalaczami.
Poza tym fenomenalna Escada Absolutely Me będąca połączeniem malin i róży oraz Belle d’Opium. Propozycja YSL może wydawać się nietypowa, ale… Po pierwsze jest lżejszą wersją klasyka, więc nada się na dzień. Po drugie łączy aromat suszonych, lekko kremowych owoców z delikatnie orientalnym kwieciem.
A co Wy radzicie Jowicie?