Są perfumy, o których poznaniu nawet nie marzę. Wtedy najczęściej albo zapachu nie poznaję, albo przeżywam wielką niespodziankę. W przypadku Tonka Imperiale było to drugie „albo”. Radość tym większa, że jest to najnowszy zapach Guerlain ze słynnej kolekcji L’Art et la Matière (to z niej pochodzi Bois d’Armenie), i pierwszy jaki mam przyjemność poznać. Potencjalnie najlepszy z ekskluzywnej siódemki. Oczywiście wnioskuję to tylko na podstawie nut.
Tytoń, kadzidło frankońskie, wanilia, migdały, bób tonka, miód, ambra, rozmaryn, przyprawy, drewna… brzmi imponująco, czyż nie?
I imponująco jest. Kompozycja jest nasycona składnikami o wielkiej mocy. Dosłownie. Tonka Imperiale jest PIERWSZYM zapachem w mojej karierze, który okupiłem ponad centymetrowymi bąblami na skórze. Sztuka wymaga cierpienia. Im wyższych lotów, tym katorga większa można powiedzieć. Empirycznie potwierdzona zasada po wspólnym pożyciu z pachnidłem, zdaje się być słuszna. Pojawia się element perwersji.
Zabójczy tytoń. Tętni nikotyną i chlorofilem. Tworzy początek na miarę spalanych opiłków magnezu. Razi feerią drobnych ukłuć. Nie powala mocą i słodyczą jak Tobacco Vanille Toma Forda, ale jest po stokroć bardziej wyrafinowany. I nie ciepły. A przynajmniej nie tak ciepły, jak możemy się spodziewać. Może to zasługa tonki, która już od początku wnosi pewną dozę metalicznego zimna. Ten początek przypomina mi zapach, pokrytych stalą kwasoodporną, komór gazowych. Unosząca się z Tonka Imperiale, złowieszcza woń cyklonu B wprawia w osłupienie, zastanowienie, nawet podziw. Nie pozostawia obojętnym. To ten, niezmiernie rzadko spotykany w perfumach, mariaż tonki i migdałów nadaje kompozycji zimne tony już od tytoniowego początku. Stalowe, zabójcze akordy trwają w najlepsze, szokują jednoznacznością skojarzeń, są.
Co niezwykłe, nawet słodka baza, którą skonstruowano wokół jakże ciepłych akordów miodowo-drzewnych, nie jest tak gorąca, jak byśmy tego oczekiwali. Ponieważ Tonka Imperiale jest jak szafot. Bo jest tu i stalowa gilotyna, i oblany oliwą stos ze świeżo ściętych drew. Jest bawełniany sznur przesiąknięty ostatnim potem wisielców. I płonąca, lekko kopcąca pochodnia też jest. Dziś ostatnim życzeniem skazanego były lody waniliowe z migdałami. Bez cukru.
I powiem Wam coś na koniec. Zaraz za niepokonaną Tildą stawiam Tonka Imperiale wśród ubiegłorocznych premier. Sztuka perfumeryjna najwyższych lotów. Szokująca, ale wielka.
Nuty: tytoń, wanilia, migdały, bób tonka, miód, ambra, rozmaryn, przyprawy, sosna, drewno cedrowe, olibanum
Rok powstania: 2010
Twórca: Thierry Wasser
Cena, dostępność, linia: w Polsce niedostępne; we flagowym butiku Guerlain przy Polach Elizejskich w Paryżu kosztuje 168 euro; tylko jako 75 mL; woda perfumowana
Fot. nr 1 z lvmh.com
Fot. nr 2 z www-sul.stanford.edu
Fot. nr 3 z albumy google
Fot. nr 4 z fotobank.ru
Fot. nr 5 z kontrreformacja.webpark.pl