150 lat po narodzinach wielkiego mistrza kryształu, Lalique Parfums przygotowuje mu specjalny zapach — Fleur de Cristal. Już kiedyś wypowiadałem się w kwestii flakonów słynnego artysty. Mnie nie urzekła żadna ze znanych prac, choć w warszawskim butiku Lalique niektóre współczesne produkty są nieziemskiej urody, mimo to kosztują krocie i raczej praktycznością nie grzeszą. Perfumy jednak markują zazwyczaj dobre, i stąd z zaciekawieniem sięgnąłem po najnowszy Fleur de Cristal. Wypada jeszcze powiedzieć coś o flakonie. Oczywiście wyszedł on bezpośrednio spod rąk projektantów Lalique. Ma przypominać kryształowy kielich, którego brzegi zawadiacko ozdobiono kielichami konwalii — głównej nuty tej kompozycji.
Muszę powiedzieć, że po wtórnym do bólu Cartier de Lune, nutka podejrzliwości wkradła się do serca. Zupełnie niepotrzebnie jak się okazało. Fleur de Cristal nie jest
czymś zupełnie nowym, czy niespotykanym, ale… No właśnie, nosi się go bardzo przyjemnie. Jest jednocześnie lodowaty i całkiem ciepły. Nuta kwiatowa została wyprowadzona w rejony krystaliczne, zimne. Może to w dość dużym stopniu przypominać przebiśniegi prężące się w marcowym słońcu na tle śnieżnej pokrywy. Przy tym wszystkim jest tu też dość spory ładunek ciepła. Miękkie nuty drzewne polukrowane klasyczną słodyczą kwiatów, może delikatnym dżemem owocowym, są elementem nadającym ostatecznego szlifu. Gdzieś z dna dobijają echa dymnej bazy. Może to ambra, może sandał?
Całość może się wydawać banalna, ale tak nie jest. Fleur de Cristal to jedna z nielicznych typowo kwiatowych kompozycji, która za pomocą klasycznych składników potrafi się obronić. Najpierw pokazano, że nuta florystyczna może być ciekawa, później ten efekt utrwalono ciepłem, dwoista naturą kompozycji. Naprawdę dobre pachnidło.
Nuty: bergamota, jaśmin, konwalia, drewno kaszmirowe, drewno sandałowe, piżmo, stefanotis bukietowy, ambra
Rok powstania: 2010
Twórca: Raphael Haury
Cena, dostępność, linia: za 50 mL wody perfumowanej zapłacimy 298 zł
Fot. nr 2 z fotoforum.gazeta.pl