21 maja 2011

Les Parfums de Rosine La Rose Extreme — chora róża

Nie znam Rose de Rosine. Podobno to prekursor tegorocznej premiery francuskiego domu perfumeryjnego Les Parfums de Rosine — La Rose Extreme — na której skupię dziś swoją uwagę. Czytelnicy tego bloga z pewnością pamiętają, że do perfumeryjnych róż mam bardzo sentymentalny stosunek. Przez wszystkie lata moich olfaktorycznych wypraw, czerwony kwiat zawsze trwał gdzieś obok. Był Costes, było Byredo Rose Noir, była miłość do Anglomanii i zachwyt Absolutely Me. Nie będę się nawet starał zaprzeczać, że moje oczekiwania wobec La Rose Extreme były wygórowane. Zresztą przy deklaracjach różanego ekstraktu otartego o orientalne… Czytaj dalej… obszary trudno zachować zdrowy rozsądek.

Sama kompozycja wzbudza bardzo ambiwalentne odczucia. Nie jest różą w wersji skoncentrowanej, bo dominująca rola fiołka jest bezsprzeczna. Ciężka, zgniłozielona woń przytłacza cały zapachowy pejzaż. La Rose Extreme ugina się pod ciężarem liściastego absolutu (kwiaty fiołka nie są surowcem perfumeryjnym), który przypomina stare obierki z ogórków. Doprawdy ekstremalne wrażenie funduje nam Francois Robert, choć na szczęście nie najdłużej trwające. Intensywny akord zgnilizny ustępuje w końcu miejsca róży. To kwiat chory, zawirusowany do samego rdzenia łodygi. „Różana mizeria” chciałoby się powiedzieć, ale się nie powie, bo La Rose Extreme jest w tym wszystkim wyjątkowe, nie wtórne, lecz słabe po prostu.

Zrobienie ekstraktu perfum w takiej formie to lekkie nieporozumienie. Kompozycja jest niespójna, ma brzydki, wulgarny początek, chorowite rozwinięcie i niemal brak bazy. Trudno przemilczeć żenującą trwałość, która w najlepszym wypadku dochodzi do 2-3 godzin (oczywiście po zagłębieniu nosa w nadgarstek).

To najsłabszy ze wszystkich zapachów Les Parfums de Rosine jakie wąchałem.

Nuty: róża, fiołek, aksamitka, czarna porzeczka, neroli, jaśmin, irys, kwiat pomarańczy, ylang-ylang, bób tonka, benzoes, balsam Peru, piżmo, drewno sandałowe
Rok powstania: 2011
Twórca: Francois Robert
Cena, dostępność, linia: za 50 mL ekstraktu perfum zapłacimy 520 zł w perfumerii Quality Missala

Fot. nr 1 z ag.utah.gov
Fot. nr 2 z missala.pl

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
JAROSLAV
12 lat temu

Marcinie a który z zapachów był twoim strzałem w dziesiątkę?
znasz może Rose D'Homme?

JAROSLAV
12 lat temu

znasz.własnie zauważyłem 🙂
ja to mam refleks 😀

Marcin Budzyk
12 lat temu

Póki co jedyną róża jaką mam jest Costes. I to chyba on jest tą 10-tką. 🙂

A Rose d'Homme znam. Świetny zapach w moim nosie.