10 lipca 2011

Fridge x Paprocki&Brzozowski UseMe — jesienne liście i piasek

Najgłośniejszy zapach ekologicznej marki Fridge, który powstał dla słynnego duetu polskich projektantów, znalazł się w końcu na mojej skórze. Pierwotnie chciałem przeprowadzić konfrontację UseMe z Sale Perfume 01, lecz finalnie nie wyszedł ten pomysł. Z względów wielu. Na samym początku trzeba jednak sprawiedliwie powiedzieć, że to zapach Michała Szulca był pierwszy, a Paprocki&Brzozowski; są po prostu bardziej znani. Stąd wynikają mylne opinie na forach, że jest odwrotnie. No, ale przejdźmy do szczegółów. Czytaj dalej…

UseMe, podobnie jak reszta zapachów Fridge, skomponowany jest wyłącznie z naturalnych składników. Z definicji kosmetyki mają 2,5 miesięczny termin przydatności, ale z doświadczenia wiem, że perfum to nie dotyczy. Widocznie nie są tak wrażliwe, jak kosmetyki pielęgnacyjne, na gryzienie przez czas.

Zapach oparty jest na nutach brzozy i akordzie paprociowym (fougere). To w końcu elementy niemal tytułowe :). Na mój nos dominuje tu jednak coś innego. Herbata i wetiwer. Duży impuls zasuszonej zieleni, marszczące się herbaciane liście i stanowczy ładunek słonego, jesiennego powietrza. UseMe pachnie naprawdę obłędnie. Przypominać może suche igliwie przysypane piaskiem wydm, ale jednocześnie jest w nim coś smolistego i ciężkiego, co nasuwa skojarzenia z Black Tourmaline, ale tylko w kontekście jesiennych, jeszcze nie zapalonych liści.

I według mnie nie są to perfumy tylko dla kobiet. Na mojej skórze rozwija się w pachnidło o wyjątkowych walorach, choć nie jest UseMe zapachem szczególnym zmiennym. Przejścia pomiędzy fazami są zauważalne, ale bardzo płynne; bliżej im do delikatnych łuków, niż ostrych zakrętów. Kompozycja meandruje między wspomnianymi w wyższym akapicie akordami, ale w końcówce zyskuje szorstką fakturę. Butwiejącą słodycz zamienia na metalizowaną gorycz. To chyba element, który odróżnia ten zapach Magdaleny Beyer od wcześniejszych (zapamiętanych przeze mnie) kompozycji Fridge. I czyni go bezsprzecznie wartym poznania.

Nuty: bergamotka, herbata (biała i zielona), wetiwer, brzoza, akord fougere
Rok powstania: 2011
Twórca: Magdalena Beyer
Cena, dostępność, linia: ekstrakt perfum; za 50 mL zapłacimy 290 zł; dostępny w salonie Paprocki&Brzozowski; i Fridge Space (oraz przez stronę internetową Fridge)
Trwałość: różna; raz zniknął po 3 godzinach, innym razem po całym dni go czułem; na ubraniach siedzi w „nieskończoność”

Fot. nr 1 z mojeciuchy.pl
Fot. nr 3 z ourpapermoon.blogspot.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

Marcin Budzyk
12 lat temu

To jest blog o perfumach, a nie plotek.pl
Komentarz usuwam.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Czyli praktycznie tylko dla Warszawiaków jest to rzecz 🙁

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

cena to lekkie przegięcie

white praline
12 lat temu

pojechali trochę z ceną.. i szkoda, że tak trudno dostępny…liczyłam, że znjadę go chociaż w jakiejkolwiek perfumerii we Wro…

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Brzoza i paproć – genialny pomysł dla tego duo! 🙂
p.

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Można zamawiać próbki przez ich stronę internetową. Koszt 8 to coś koło 40 złotych.

* Cena jest raczej normalna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to ekstrakt perfum.

* White Praline. No, z dostępnością u nich krucho i raczej w tej kwestii nic się nie zmieni. Ich kosmetyki są bardzo wrażliwe na warunki, stąd nigdy nie zobaczymy ich na drugim końcu świata, a pewnie transport do Wrocławia też swoje by kosztował.

* Pomysł bardzo dobry i efekt wspaniały. Dobrze, że nie nazywają się Cytrynowski&Meloniak…; :PPP

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Perfumy można kupić w butiku internetowym projektantów. Cena jak za perfumy – bardzo dobra. Przecież tyle płaci się za wody, a nie perfumy.