mat;chocolat… Czego to ja nie słyszałem o tym zapachu? Jakich to ja cen nie widziałem na Allegro, kiedy zniknął z rynku parę lat temu? I w końcu powrócił. Od pewnego czasu można go znaleźć wśród innych produktów Masakiego Matsushimy na półkach sieci Sephora. A wiecie, co Japończyk miał swego powiedzieć w temacie tytułowej słodkości: „gdybym nie był projektantem, chciałbym zostać mistrzem czekolady”. I strzelił sobie w stopę. Ba, nawet tętnicę przebił.
mat;chocolat jest niestety bardzo słabym zapachem, kiedy porównam go do innych czekoladowych kompozycji. Ogóle wrażenie każą upatrywać w nim pachnidła w stylu Dark Extacy, czyli ciemnej tabliczki, która z definicji nie spodoba się każdemu. Problem jest jednak taki, że perfumy Masakiego wchodzą na równię pochyłą: czyli na początku jest super trouper i szybko staje się coraz gorzej. Z początkowej, olśniewającej nuty czekoladowej zostaje biały i piżmowy ściek. Transformacja dokonuje się w oka mgnieniu. Po pół godzinie na mojej skórze nie widać już ani ułamka wirtuozerii ze startu. Jednocześnie trzeba uczciwie przyznać, że ścisły top zapachu jest dobry. To czekolada wzbogacona ostrą różą, gorzkim absolutem kakao. Naprawdę dobra. No, ale co mi po fajerwerkach przez pierwsze minuty, jeśli po godzinie będę woniał tylko chemicznym koszmarem bez ładu i składu.
Uznaję zatem, że mat;chocolat to wyjątek, który potwierdza regułę: Masaki Matsushima markuje swoim nazwiskiem świetne kompozycje. Wystarczy kliknąć tu, żeby się przekonać.
Nuty: czekolada, kakao, róża, czarna porzeczka, grejpfrut, arbuz, piżmo, drewno sandałowe
Rok powstania: 2011
Twórca: Panouge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana; na wyłączność w Sephorze; 50 mL kosztuje 199 zł; 100 mL – 299 zł
Trwałość: do 9 godzin, ale od 6 jako powidok
Fot. z zasobów dystrybutora