6 października 2011

Mona di Orio Oud — oud dymiący

Zwieńczeniem  kolekcji Les Nombres d’Or jest kompozycja o magicznej nazwie Oud. W Polsce za 100 mL tych perfum trzeba zapłacić prawie 1700 złotych. Sami przyznacie, że z taką ceną zapach powinien pokazywać cuda. Na pewno owe dziwy zapowiada historia powstania tego pachnidła.

Mona di Orio długo… Czytaj dalej… zwlekała z włączeniem tej nuty do swojej kolekcji. Analizowała różne dostępne na rynku produkty, które dawały efekt drewna agarowego w kompozycji. Oczywiście były w tym zarówno syntetyczne substytuty, ale i oryginalne, szlachetne ingrediencje. Podobno żadna nie przykuła jej uwagi i w ten sposób jej kolekcja nigdy miała się nie doczekać tego akordu. Traf chciał, że pewnego dnia zadzwonił do niej menadżer mówiąc, że ma coś wyjątkowego. I faktycznie, niespodzianką okazał się oudowy olejek z Laosu, którego cena wynosiła 18 000 euro za kilogram. Podobno przygotowywany jest on według starych metod, ale z dbałością o środowisko naturalne. Drzewa z rodzaju Aquilaria są uprawiane w tym państwie na specjalnie przygotowanym terenie, a chronione okazy żyjące na wolności nie są niszczone. Przypominam, że otrzymanie żywicy oud wymaga ścięcia drzewa (w przeciwieństwie do innych żywic), ponieważ jest ona produktem walki rośliny z pewnymi gatunkami grzybów i bakterii w środku pnia, a nie na zewnątrz.

W Oud oprócz drogiej substancji tytułowej wykorzystano również absolut osmanthusa, który jest jedną z najdroższych ingrediencji kwiatowych. Na warsztatach w GaliLu miałem przyjemność powąchać czysty składnik. Pachnie jak kisiel, ale to żaden dyshonor a miła odmiana wśród typowo florystycznych akordów.

Natomiast kompozycja sama w sobie jest oudem dość przeciętnym, w stylu Pure Oud Kiliana i Al Oudh L’Artisan’a. Pozbawione róży pachnidło wchodzi w obszary lekko animalne, mocno cedrowe, o brunatnej, dymnej barwie. Przez ciężkie kotary niemal kadzidlanych wyziewów próbują na początku przebić się światła cytrusów. Nie udaje się to nawet połowicznie. Później Oud nabiera trocinowej, przykurzonej maniery. Drewniana nuta jest według mnie lekko przesadzona, bo czasami nie można aż złapać tchu. Przy tym wszystkim muszę szczerzę napisać, że zapach jest dość monotematyczny. Nie zaskakuje przejściami, lecz lekko kołysze się na powierzchni. Faluje.

I o ile na początku coś tam dzieje, to po dwóch godzinach perfumy wchodzą na prostą ścieżkę, w której jedyną zmienną jest spadająca moc zapachu. A zapach wciąż ten sam, nawet fale niemal zanikają. Z drugiej strony trzeba wziąć poprawkę, że ja zostałem wychowany na oudach Micallef i Montale, gdzie zwierzęcy agar był rzeczą nie do pomyślenia i zawsze występował z różą. Z tego względu testy tych perfum Mony di Orio polecam tylko koneserom Al Oudh, Pure Oud i Epic oraz oudów zadymionych. Może ich spotka większa łaska tego pachnidła.

Nuty: elemi, oud, mandarynka, petitgrain, paczula, osmanthus, nagarmotha (roślina z rodzaju ciborowatych), drewno cedrowe, piżmo, ambra
Rok powstania: 2011
Twórca: Mona di Orio
Cena, dostępność, linia: za 100 mL tych perfum zapłacimy 1685 zł w perfumerii GaliLu Olfactory
Trwałość: świetna, około 9-10 godzin

Fot. nr 1 z sorceryofscent.blogspot.com
Fot. nr 2 z swiat-obrazkow.pl
Fot. nr 3 z cruzine.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Wkradły się literówki: koneserwom (przedostatnie zdanie, potem brak kropki).
Z pewnością powącham w Galilu.

Beata
12 lat temu

A opis i tak wygląda znakomicie. Koniecznie muszę wybrać się na testy.

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Dziękuję. Już poprawiłem. 🙂

* Beato. To raczej nie jest dobry oud moim zdaniem. No, ale może Twoja skóra jakoś go ułoży. Daj znać po testach. 🙂

fqjcior
12 lat temu

Cena straszna. Mona argumentuje to ceną oudowego składnika. Być może. Pytanie, czy tak drogocenny oud pachnie ciekawie? Czy Mona potrafiła wykrzesać z niego coś interesującego bądź przedstawić go w jakimś ciekawym kontekście? Z Twojego opisu wynika, że nie specjalnie.

JAROSLAV
12 lat temu

potwierdzam.cena straszna,lecz zważywszy na cenę olejku agarowego można przełknąć,choć będzie ciężko:)

anilewe
anilewe
11 lat temu

Przetestowałam i bez rewelacji. Powiem więcej, totalna porażka…Zapach dziwnie kojarzy mi się z Crystal Noir i Idole Armani, a obydwa to dla mnie straszne smrody:)