20 kwietnia 2012

Kilian Asian Tales Bamboo Harmony — bajka o…

Znacie bajkę o zbieraczu bambusu? Nie? To dobrze. Sama opowieść jest ciekawa i wyjaśnia, dlaczego najwyższy szczyt Japonii – Fudżi – jest wulkanem. Nie czytajcie jej jednak przed wąchaniem Bamboo Harmony Kiliana. Absolutnie tego nie róbcie!  


Perfumy te są bowiem nudne, niemrawe i tak infantylnie świeże, że mogłoby stanąć na półkach osiedlowych drogerii. Z niszy nie ma tu nic.

Bamboo Harmony wpisują się w szeroki nurt niezbyt dobrych świeżaków opartych na nucie neroli i olejku bigarade. O ile Byredo Palermo, czy Jardin du Poete były po prostu nijakie, o tyle Kilian jest słaby. Wieje tanią chemią. Kwiat pomarańczy jest tu ledwie iskrzący. Dusi się pod ciężarem pylistej nuty kurzu, którą świetnie czuć w męskich, tanich zapachach. Gdzieś w tle pobrzmiewa akord granulowanej zielonej herbaty, ale choćby do Mintea mu baaaaaardzo daleko.

Ten zapach to kpina po prostu. Nawet w samej Japonii raczej się nie przyjmie, ponieważ syntetyczna świeżość jest w nim zbyt ekspansywna. Dusząca sztucznością po prostu…

Bajka o zbieraczu jest jednak interesująca. Lepiej jej jednak nie czytać przed powąchaniem tego zapaszku, bo można się rozczarować.

Nuty: bergamota, neroli, herbata, mimoza, nuta przyprawowa, mate, figa, mech dębowy
Rok powstania: 2012
Twórca: Calice Becker
Cena, dostępność, linia: produkt jeszcze niedostępny w Polsce; za 50 mL wody perfumowanej będziemy musieli zapłacić około 800-850 zł
Trwałość: słaba; do 4 godzin

Fot. nr 1 z leroymerlin.pl
Fot. nr 2 z luckyscent.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alieneczka
11 lat temu

na mnie trwałość niezła, ok 7 godz.
fakt, że perfumy nie powalają, ale mimo wszystko uważam że to ładny świeżak 🙂

choć te drugie Water… bardziej mi się podobają :))) jednak za taką cenę na pewno nie kupię…

Marcin Budzyk
11 lat temu

*Alieneczko. Przyznam szczerze, że ja wziąłem się za Bamboo, ponieważ uważałem go za zapach z większym potencjałem od Kaligrafii.

Węch lubi psikusy sprawiać i jednak Water Calligraphy z dużo mniej ciekawym składem okazała się w moim nosie po prostu lepsza. 🙂

Kwestię ceny pominę milczeniem, bo ja też za żaden z tych dwóch nie dałbym takich pieniędzy…

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Oba zapachy w moim odczuciu nie przystoją do tej marki. To przecież czysta Sephora.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Zapach, zapachem, ale te bambusy otwierające recenzję są powalające…

JAROSLAV
11 lat temu

Marcinie masz rację.Za taką cenę spodziewałbym sie czegoś lepszego.Miałem jednak nadzieję ,że ty z tej bajki wywąchasz coś pozytywnego;)
Za to moim zdaniem dużo lepiej przedstawia się drugi z tej serii: Water Calligraphy
Czekam na recenzję
Potwierdzam.Zdjęcie z bambusami jest powalające.

Marcin Budzyk
11 lat temu

*Anonimowy 1. To fakt, że oba są łatwe, proste i (nie)przyjemne. Z drugiej strony pewnie jest też popyt na takie "niszowce".

Marcin Budzyk
11 lat temu

Anonimowy. Jaki zapach takie bambusy. Te na rysunku proste z Leroy Merlin. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

*Jarku. Kaligrafią zajmę się pewnie na początku przyszłego tygodnia. :)Na pierwszy niuch jest ciekawsza.

Alieneczka
11 lat temu

jest ciekawsza, jest 🙂
ale Kilianowi nie przystoi taki zapach mimo wszystko :)) w zbyt "Sephorowskim' kierunku poszedł
niemniej podoba mi się
od rana nim pachnę
dobrze się nosi :))))

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Pisząc, że bambusy są powalające, miałam na myśli super fotkę, jest oryginalna. Uwielbiam bambusy!!!

Marcin Budzyk
11 lat temu

*Anonimowa. Moim celem było przedstawienie udawanych bambusów. Imitacji. Podróbki. Czegoś, co z naturą nie ma za wiele wspólnego. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Ale i tak fajna fotka.