Lodowiec Fox, Nowa Zelandia. |
Peppermint! Mięta pieprzowa ze swoim zielonym, wręcz fizjologicznym aromatem daje niesamowite wrażenie świeżości. Kręci w nosie, niemal przeżera nabłonki, serwuje powiew syberyjskiego powietrza i powoduje odmrożenia skóry, prawie prawdziwe ;P. No i jest głównym składnikiem poczciwego Sherbet Peppermint marki Comme des Garcons.
Pachnie prosto, ale w przypadku zapachów na lato to największa zaleta. Ostry początek bardzo przypomina klasyczny mentol. O tyle jest w tym prawdy, że po aplikacji Peppermint oprócz zapachu faktycznie mam wrażenie zimna i czuję lekkiego pieczenia skóry. Kiedy tumany mięty lekko opadną, perfumy kierują się lekko niebieskie, wodne regiony olfaktorycznej mapy. Przypominają chaszcze w jakimś północnym jeziorze. Jest to więc zapach czysty, bujny i lodowaty do szpiku kości. Co ciekawe, później rośnie wrażenie lodowcowe. Nasz akwen zamarza. Peppermint zyskuje biały odcień, a traci organiczną zieloną barwę.
A teraz dygresja nt. Parku Narodowego Westland Tai Poutini. Obszar parku rozciąga się od górskich szczytów w Alpach Południowych, przez tropikalne puszcze, aż do plaż nad Morzem Tasmana w regionie West Coast. W krajobrazie parku można spotkać zarówno wysokie góry, mokradła, jak i lodowce. Dumą parku są szczególnie dwa, których jęzory kończą się w środku wilgotnego lasu tropikalnego. Pierwszym jest Fox, drugim Franz Josef. Takie rzeczy spotykamy tylko na Wyspie Południowej Nowej Zelandii. I we flakonie Peppermint!
Nuty: mięta (pieprzowa i kędzierzawa), biały pieprz, róża, kardamon, ambra, piżmo
Rok powstania: 2003
Twórca: Bertrand Duchaufour
Cena, dostępność, linia: za 30 mL wody toaletowej zapłacimy 150 zł w Horn&More;
Trwałość: dobra; około 6 godzin
Fot. nr 1 z laddish.com