Wisznu – jeden z bogów (dewów) w hinduizmie. |
Indult. Marka niszowa. Taka naprawdę niszowa. Kiedyś była dostępna w wybranych perfumeriach niszowych. Nawet w jednej w Polsce. Dziś zapachy Indult wycofano do najbardziej luksusowych placówek sieci Sephora. Nad Wisłą nie ma ani jednego takiego salonu. Szkoda, bo zapachy są to nieziemskie… i trudne.
Isvaraya z hindi znaczy „boska”. W zapachu tego nie czuć. Nie jest on ani rajski, ani patetyczny, choć uczucie błogości daje niesamowite. Są w nim lekko zasuszone owoce. Śliwki, jabłka, gruszki. Wszystkie dojrzałe ponad wszelką miarę. I wysycone promieniami jesiennego słońca.
Czuję tu płynną słodycz. Z jednej strony zapach ma w sobie coś żywego, ale z drugiej przypomina zakonserwowane w cukrze ludzkie ciało. Słowo daję! Gryząca i toksycznie scukrzona paczula nadaje kompozycji sznyt naturalistyczny. Całość ociera się o granicę dobrego smaku, ale jednek jej nie przekracza.
I choć Isvaraya nie należy do trwałych zapachów to po 4-5 godzinach odniosłem wrażenie pełni. Historia została opowiedziana. Zamknięta. Więcej, poczułem się tą historią wzruszony.
Francis Kurkdjian przedstawił woń słodką, owocową w sposób ambitny. Dodał tam ziemistej paczuli, przywołał jakieś dzikie, zwierzęce skojarzenia i odniósł sukces. Bo Isvaraya to prawdziwe dzieło sztuki perfumerii niszowej.
Nuty: paczula, śliwka, jaśmin
Rok powstania: 2006
Twórca: Francis Kurkdjian
Cena, dostępność, linia: produkt niedostępny w Polsce
Trwałość: średnia, około 5 godzin
Fot. nr 1 z astrogems.com