7 listopada 2012

Cartier Declaration d’Un Soir — leśny pieprz

Cartier Declaration d’Un Soir znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Nie mam zbyt dużo czasu i sił, ale o tym zapachu muszę napisać. Muszę. Wart jest długiej recenzji i dokładnej uwagi. Niestety, tym razem będzie krótko. Czytaj dalej…

Jak pachnie Declaration d’Un Soir? Dla mnie dużo lepiej niż klasyk. Jest pieprzny, bardzo pieprzny i kręcący w nosie. Nie jest to jednak przyprawa surowa, występująca solo. Tutaj całość leci z zielonej, lesistej podstawy. Skojarzenia z French Lover nie będą błędem, choć Cartier jest bardziej mokry i roślinny. Nie pachnie w prosty sposób drewnem, ale bardziej haczy o kamienne i mszyste nuty.

Z czasem ostre krawędzie zaokrąglają się. Pojawia się przyjemna nuta muszkatu. Zapach staje się ciepły, bardziej suchy i zmysłowy. Podoba mi się. Bardzo mi się podoba, choć nie wyczuwam deklarowanej w składzie róży. No i na żadnym z etapów życia nie jest to woń chemiczna. Wielkie brawa dla Mathilde Laurent. Kolejne zresztą, bo Baiser Vole też na nie zasłużyło.

Nuty: kminek, kardamon, czarny pieprz, gałka muszkatołowa, róża, drewno sandałowe
Rok powstania: 2012
Twórca: Mathilde Laurent
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa o pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 8 godzin

Fot. nr 1 z mat. producenta
Fot. nr 2 z wallbeez.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
23 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Zgadzam sie. To solidna premiera i chyba jedna z lepszych w tym roku.

J.
11 lat temu

też się zgadzam

Madziorex
11 lat temu

Zajrzyj na maila 🙂

sweterr
11 lat temu

ja w sobotę biegnę do perfumerii….
zaległości mam okrutne
wydaje mi się, że mnie nie zauroczył, muszę się ponownie skonfrontować
koniecznie!

Jack
Jack
11 lat temu

Dla mnie za zielony i aż przesadzony w naśladowaniu prac Elleny dla Hermesa.

Wąchałeś nowego Króla Słońce Dali?

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anonimowy. Mam podobne zdanie. Szkoda tylko, że zapach chyba nie cieszy się wielkim uznaniem klientów w perfumerii. Dobry jest ponadprzeciętnie.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* J. Miło mi, że nie jestem osamotniony w swoim sądzie. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Madziorex. Już zerknąłem i odpisałem. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Sweterr. Nowy Cartier jest chyba tylko w Douglasach. Koniecznie powiedz, jak wypadła konfrontacja. To naprawdę warty dokładnych testów zapach.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Jack. Owszem, podobieństwo do kreacji Hermesa jest widoczne i to bardzo. Laurent udało się jednak wpleść tam indywidualny pierwiastek. I to jest fajne.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Jack. Nowego Króla Słońca znam. Może wkrótce o nim będzie coś na NMP. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Na mnie jest różany do bólu zębów, mimo to również uważam, że to bardzo ciekawy zapach.

Sabina

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

a ja mam wlasny flachon 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Sabino. Widocznie skóra moja nie jest łaskawa dla róży tym razem. Żałuję, bo bardzo lubię ten kwiat.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anonimowy. Gratuluję szczerze. 🙂 Niech się dobrze nosi.

Biral
11 lat temu

U mnie róża jest bardzo wyraźna, od samego początku. Ciekawa propozycja, ale nie ma nic wspólnego z oryginalną Declaration, więc dziwię się, dlaczego sprzedają pod taką nazwą. Czy chciałbym je mieć? Nie.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Biral. Miło Cię czytać w moich skromnych progach. Mnie się właśnie podoba fakt, że nie jest to bezpośredni sequel Declaration (które nie zrobiło na mnie większego wrażenie).

Piotr Czarnecki
11 lat temu

Ta ciekawsza pieprzna i dość elegancka nuta jest niestety bardzo krótkotrwała.Faktycznie uatrakcyjnia nieco ten słynny "eliksir"i robi nadzieje która po dwóch godzinach znika,bo zapach pieprzu ginie i obydwa nadgarstki psikane Deklaration ideclaration d"un soir pachną tak samo czyli zielony badyl z miętowym płynem do naczyń i może melonowy płyn do kąpieli.Tu nie ma co się rozpisywać.Do starego koncentratu perfum dodano trochę pieprzno gwajakowej atrakcyjniejszej nuty głowy,która ma podprawić ten kolejny odgrzewany niestety stary kotlet.Prosty chwyt i dziwię się że nikt się na nim nie poznał.Nie lubie starych kotletów których nie stać na własną bazę,na własne oryginalne opakowanie i na własną nazwę

Olfaktoria
11 lat temu

Ten zapach również i mnie przypadł do gustu. Rzeczywiście bardzo wyróżnia się na tle innych nowości perfumeryjnych. Nie wiem natomiast, jak z jego trwałością, ponieważ nie testowałam go pod tym kątem 😐

Natomiast Baiser Vole? Rozbolała mnie od niego głowa i przez parę dobrych h nie chciała przestać. Zatem temu zapachowi mówię stanowcze: NIE.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Piotrze. Widać Twoja skóra nie jest łaskawa dl Declaration. Na mnie te zapachy się są podobne ani trochę. A testowałem też jednocześnie.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Olfaktorio. Warto wziąć jakieś proszki, żeby przetrwać Baiser Vole. Piękne gra na skórze. Przynajmniej mojej.

Od niego zaczęła się moja faza na lilię.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

I like the valuable information you provide in your articles.
I'll bookmark your blog and check again here frequently.

I'm quite sure I'll learn lots of new stuff right here!
Good luck for the next!

Look into my website :: back of neck pain

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Wspaniała zimna i nieco metaliczna róża zaostrzona pieprzem i kminkiem. Coś pięknego! Trwałość i projekcja olbrzymie. Zupełnie nie przypomina tradycyjnego Declaration (i całe szczęście!). Zresztą Declaration d'un soir nie zrobił Ellena lecz zupełnie nową kompozycję stworzyła Mathilde Laurent. Dziwię się, że pod nazwą Declaration, bo zasługuje na zupełnie odrębną linię.