Perfumy mojej mamy. Odsłona 2013.
Minęły prawie dwa lata odkąd ostatni lat chwaliłem się kolekcją perfum mojej mamy. Korzystając z faktu, że na Wielkanoc wróciłem do domu, w góry, postanowiłem zrobić fotograficzną dokumentację pachnącego zbiorku mojej mamy.
Jeśli chcecie zobaczyć kolekcję z 2011 roku to zapraszam tutaj: „Perfumy mamy 2011„.
A oto, jak prezentuje się teraz:
W tle: moja twórczość 🙂 🙂 |
Od lewej:
Boss Nuit. Lekko kwiatowy, dość naturalny i neutralny. Jedna z wyróżniających się premier niemieckiej marki ostatniego czasu.
Gucci Eau de Parfum I. Wielki klasyk. Kwiat pomarańczy plus wanilia. Piękny, elegancki zapach w stylu glamour. To ostatnia butelka z zapasu…
Estee Lauder Sensuous. Drzewny, mleczny, maślany i sandałowy.
Estee Lauder Pleasures. Zimne, narkotyzujące kwiaty. Cóż więcej można powiedzieć? Piękny klasyk.
Nina Ricci L’Air du Temps. Kolejny klasyk. Mam używała go 20 lat temu. Powrót okazał się nieudany. To dziwny, szpitalny zapach. Piękny, ale nie dla każdego.
Armani Prive Cuir Amethyste. Jedyny niszowiec, który na stale zagościł w toaletce mojej mamy. Zapach na wielkie wyjście. Piękny, elegancki, zimny i skórzany w luksusowym stylu.
DKNY Pure Verbena. Zapach na lato. Po prostu!
Davidoff Cool Water. Jak wyżej.
Jest jeszcze Angel i dwie, ostatnie Wanilie z Sephory.