Oud to najnowsza i najbardziej luksusowa pozycja z serii Eau de Iceberg. Perfumy powstały specjalnie dla mieszkańców Bliskiego Wschodu, którzy rozkochani są w woniach ciężkich, kadzidlanych i drzewnych. Zgodnie z zamierzeniem producenta to zapach przeznaczony dla mężczyzn, choć według mnie to klasyczny agarowy uniseks. Klasyczny w rozumieniu uniseksu, a nie samego zapachu, bo ten z klasyką nie ma za wiele wspólnego. Jest niezwykły!
To oud piaskowy, słony, pełen przypraw. Kiedy powąchałem go po raz pierwszy, od razu wiedziałem, że muszę go kupić, i że to właśnie te perfumy będą pierwszymi, którym poświęcę pełnowymiarową recenzję fotograficzną.
Początek jest spokojny. Wyzłocone przyprawy ocierają się wręcz o melancholię. Ostrości są ukryte, ale to cisza przed wzburzeniem. Przełom jest widoczny już z tego miejsca. Czuć, że istota w końcu podniesie głowę i poruszy zmrużone powieki.
I wreszcie pojawiają się piaskowe akordy żywicy oud – najpiękniejsza partia kompozycji. Są energetyczne i przypominają mocny, porywisty wiatr wiejący znad pustyni. Zapach zyskuje na wytrawności – fani słodkiej facjaty agaru mogą już odejść zawiedzeni. Poszukiwacze zwierzęcych konotacji również nie zostaną zaspokojeni.
I baza – ostra, nieco przykurzona. To cypriol. Ja uchwyciłem go za pomocą sucholubnej rośliny oraz bruku dawnej rzymskiej fortecy.
Nuty: oud, szafran, imbir, geranium, labdanum, cypriol, paczula
Rok premiery: 2013
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach przeznaczony na rynek Bliskiego Wschodu
Trwałość: dobra, około 7-8 godzin