8 kwietnia 2014

Thierry Mugler Angel EdP

Thierry Mugler Angel Eau de Parfum

 

Historia perfum Thierry Mugler Angel i tło historyczne

 

Pojawienie się tych perfum w 1992 spowodowało szok. Wielcy perfumiarze przecierali oczy ze zdumienia, gdy Thierry Mugler lansował swoje pierwsze dziwadło. Trudno im się dziwić. W tamtych czasach korzystanie z dorobku chemii nie było otwarcie pochwalane, a Olivier Cresp nie miał oporów przed przyznaniem się do korzystania z palety syntetyków. Rozważając reakcje zaraz po premierze, trzeba też wziąć pod uwagę sytuację rynku perfumeryjnego.
W 1985 roku, zaledwie 7 lat wcześniej, Christian Dior zdefiniował zapach kobiety w Poison jako orientalny, ciężki i bardzo kwiatowy. I choć wzorzec ten wciąż pozostawał aktualny aż do końca lat 90., to Angel przetarł szlaki dla pachnideł, które zaczęły się pojawiać w trzecim tysiącleciu – bardzo słodkich, wręcz smakowitych. Myślę, że w przypadku tych perfum możemy jasno powiedzieć, że przerosły epokę, w której powstały. Jednocześnie były zapachem profetycznym, bo klony dzieła Muglera wysypały się na rynek dopiero kilkanaście lat później.

 

 

W przypadku perfum Angel słusznie jest mówić o najbardziej niesamowitym zjawisku w historii perfumerii obok Chanel No.5. I nie twierdzę, że to tylko zapach. Mam na myśli cały fenomen marketingu, historii, reklamy, wzornictwa… Sekrety dzieł wielkich leżą bowiem w szczegółach.

Zapachowa tajemnica Angel Eau de Parfum

Główną cząsteczką, która ma odpowiadać za nieziemski aromat Angel jest etylomaltol – pochodna naturalnego maltolu mającego woń pieczonego chleba i karmelu. Według mnie to nie jest cała prawda.

 

 

Sekretem Angel jest kunszt i połączenie różnych, pozornie sprzecznych nut. Góra kompozycji zapachowej ma piękne, okraszone kokosem cytrusy. Nadanie tej części finezji i szlachetności to zadanie przerastające możliwości większości współczesnych nosów. Zazwyczaj takie mieszanki wpadają w klimaty olejku do opalania lub spożywczych aromatów kokosowych. U Muglera kokos jest zwiewny, kobiecy. Iskrzy tysiącami kropli olejków cytrusowych i wcale nie jest wyczuwalny nadzwyczaj wyraźnie. Od razu, już od pierwszych chwil od aplikacji wtóruje mu paczula, słodkie i zawiesiste kwiaty oraz puszysta tonka.
Wąchając Angel czuję, że mam do czynienia z dziełem sztuki. Z czymś naprawdę niezwykłym. Myślę, że opisywanie tych perfum nie ma sensu, bo każdy wie, jak pachną. Podzielę się jednak jednym, dość istotnym według mnie szczegółem.

 

Angel odbieram jako stos warstw. Po pierwszym psiknięciu nos odczuwa je wszystkie. Od razu. Rozwój perfum na skórze polega zaś nie na płynnej zmianie jednych nut w kolejne, ale na stopniowym odkrywaniu i usuwaniu kolejnych powłok. Nie jest to też tak, że Angel staje się coraz biedniejszy w czasie. Co to, to nie. Każda odpadająca powłoka odsłania szczegóły tej, która była pod nią. Dla przykładu: na początku czuję mało wyraźną paczulę (jest jedną z warstw na dnie), lecz z każdą chwilą nabiera ona finezji i wyrafinowania. W miarę jak nuty wyższe znikają. To czysta magia.

Czy Angel pachnie trupem?

Tak, czasami. Trupia nuta, kojarząca się z pajęczyną i rozkładającym mięsem jest wyczuwalna przeze mnie w dwóch momentach: kiedy Angel aplikuję na rozgrzaną po kąpieli skórę, i kiedy używam go w wielkim upale. Są to więc sytuację niezbyt częste. W tych warunkach kompozycje zapachowe często ulegają przekłamaniu, czego przykładem może być odór myszy w Heeley Cardinal.

 

 

Temat trupiej nuty w kontekście perfum Angel jest tak popularny, że pozwoliłem sobie na tę małą dygresję. Mam nadzieję, że fanki nie będą miały mi tego za złe. 🙂

 

Nuty: melon, karmel, kokos, miód, storczyk, paczula, maliny, mandarynka, czarna porzeczka, brzoskwinia, jaśmin, konwalia, róża, ambra, bób tonka, czekolada, wanilia, piżmo
Rok premiery: 1992
Twórca: Olivier Cresp
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 15, 25, 50 i 100 mL (plus mnóstwo edycji w innych pojemnościach i niestandardowych flakonach).
Trwałość: świetna, powyżej 10 godzin

Inne artykuły o perfumach  Thierry Mugler Angel na Nez de Luxe:

Thierry Mugler Angel Eau de Toilette
wszystkie limitowane edycje zapachowe perfum Angel (bez limitowanych butelek)
maltol i etylomaltol
najtrwalsze perfumy dla kobiet

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
51 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
magdalena switala
9 lat temu

Będę szukać tej nuty przy najbliższej okazji 😉 Często słyszę porównania Angel do Wish, ale wedle mnie to dwa zupełnie różne zapachy. Może poza kilkoma podobnymi nutami;)

smerfetka
9 lat temu

Ja tam żadnych trupów tu nie czuję w Angel,,,jak szukacie nuty trupa , wymieszanej ze zgniłą wodą z cmentarnego wazonu , , poperfumujcie się GOLD -edp -Donna Karan , tak jak się nim zachwyciłam w pierwszych nutach tak po kilku godzinach musiałam go z siebie zmyć,żeby nie posadzono mnie o pracę w prosektorium:(:(:( Nie wiem kto spierniczył tak pięknie zapowiadający się zapach:(

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

No cóż … anielski 🙂 Ewa M.

zelgadia
9 lat temu

Kilka razy podchodziłam do Angela, jako że wielkim zapachem jest… Niestety jakkolwiek trupiej nuty na mnie nie ma, to po chwili u mnie zaczyna pachnieć… hmmm kwasem ;/ I to kwasowością nieświeżego białka 🙁 Niestety, pozostałam przy Wish, niekoniecznie podobnym ale też trwałym i na mnie wybitnie korzennym

Magdalena
9 lat temu

Angel… ach angel dla mnie z Alienem powinni wymienić imiona, bo ani Alien dla mnie obcy ani Angle dla mnie anielski, ale ad rem.
Do Angela długo dojrzewałam, żeby po latach docenić kunszt tego dzieła. Ostatnio przy zakupie zapasu Alien Liquier 2013 Creation wpadła w me dłonie próbka własnie Angel. Postanowiłam dać sobie i jemu ze sobą szansę i… wreszcie zaiskrzyło, wreszcie coś zatrybiło, może nie na pierwszym niuchem (ale z zapachami mam jak z mężczyznami im wcześniej mi się spodoba,… tym wczęsniej i odpodoba-oczywiście poza nielicznymi wyjątkami). Na początku pachnie na mnie jak hmm wirki zatopione w formalinie, poźniej jest coraz bardziej słodko i coraz bardziej mrocznie, zaczynam odczuwać różę i jaśmin, a to dobrze. A na koniec dobra lubiana zawsze ambra. Momentami zapach pachnie jak stare spleśniałe lekko creme brule. Niemniej jednak zdolnosci ewolucyjne i oryginalność sprawiają, że trudno nie docenić tej woni.

Madzia

Magdalena
9 lat temu

Swoją drogą warstwy jako klucz do zapachu brzmią sensownie, dla mnie to stos ubrań różnych ludzi, pierwsza to zdecydowanie fartuch patologa z Oczki 1 w Warszawie (Pracownie patologów z Medycyny sądowej), druga to fartuch piekarza, trzecia coś na styl cukiernika, a ostatnia to ręcznik, którym ucieszona sobą para wytarła się po zaposkojeniu.

Skojarzeń dużo i chyba o to chodziło twórcy.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Mnie ten zapach zachwycił tylko przez 2 dni. W pierwszym momencie mnie zaintrygował ( i go niestety wtedy kupiłam) ale na drugi dzień odbierałam go już jak zapach zimnej miedzi, krwi i starej piwnicy, w której ktoś wylał miód na podłogę. W dodatku po jakims czasie odkryłam ze używa go mój szef – 60 letni, bardzo bardzo tyły, prawie 2-metrowy facet. I to był gwoźdź do trumny.
Zapach dla mnie jest aseksualny. Odpychający. Tak jakby ktoś stworka z kosmosu oblał miodem i krwią.

kopytko
kopytko
9 lat temu

Niech będzie, że się nie znam, ale ja za nic nie jestem w stanie przekonać się do Angela. Dla mnie to irytujący palony cukier. No właśnie, irytujący – jest to jedyny zapach, który budzi we mnie agresję, chociaż zasadniczo to niespotykanie spokojny człowiek ze mnie. Jako że doprowadza mnie do furii, moja uprzejma koleżanka rezygnuje z ich używania, kiedy jedziemy razem w podróże służbowe. Inaczej chyba bym kąsała i toczyła pianę, a tego przecież nikt nie chce.
Żeby nie było, że jestem nieobiektywna to dodam, że zainspirowana postem o podróbkach perfum, zrobiłam mały rekonesans tego, na co trafiłam w miejscowym markecie. Między różnymi Madame Choco i DKNA (lol) trafiłam na butelkę, której nie mogłam rozszyfrować. Okazało się, że jest to palony cukier, ale tak nieziemsko podły, że w tym momencie doceniłam muglerowskiego Angela – jest okropny, ale przynajmniej nie tandetny. Jakości mu nie odmówię.

white praline
9 lat temu

Lubi czasem powąchać Angela, ale nie spsikuje sie nim, nie lubie nim dominować otoczenia, nawet jesli jest to jeden psik, ani tym bardziej nie lubie czuć go u kogos, bo zazwyczaj jest to osoba ktora przesadza z ilością wyperfumowania sie tym pięknym zapachem, i cały urok zapachu zostaje zgaszony. Za to najbardziej lubie używać letniej wersji Blue Lagoon, jak dotąd zadna inna letnia wersja nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak ta wlasnie wymieniona. A jesli juz jestesmy przy letnich wersjach, to bardzo ciekawi mnie, jak sie bedzie prezentował letni Angel na 2014 rok. Szczegóły na fragrantica.pl:)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

dla mnie zapach 10/10 i twoj opis tez 10/10

Anna Czapiewska
9 lat temu

Zdecydowanie bardziej wolę Aliena 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Bardzo ciekawy wpis. Gdyby nie istniały na świecie żadne perfumy poza Angelem (i Alienem) mogłabym sobie z tym jakoś poradzić ;-)))
Jednak żaden zapach nie wywołuje tak oryginalnych skojarzeń jak właśnie Angel i podkreślę, że nie wszystkie są grzeczne… Pytania: co tu tak śmierdzi już słyszałam, ale że pachnę trupem jeszcze nie, możliwe że wszystko przede mną 😉
Graża

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Moim zdaniem sekretem stosowania "Angela" jest jego ilość – "psikniesz" się nim, nawet lekko – masz trupa. Dosłownie muśniesz się psikaczem buteleczki, ilość perfumu musi być naprawdę mikroskopijna – naprawdę czujesz te obiecane wspaniałości.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Jak dla mnie jest uzależniający. Jak to możliwe, żeby połączyć słodkie nuty miodu, gorzkiej czekolady i tego niepokojącego mroku? Gdzieś na forum ktoś napisał, że ten niepokój w Angelu bierze się z woni krwi…I to jest chyba odpowiedź na moje pytanie odkąd Angel przejął nade mną kontrolę. Kiedyś myślałam, że to przewrotne nazwać te perfumy Angel, a teraz wiem, że to zapach prawdziwego Anioła, ale tego z czarnymi skrzydłami. Zapach, który daje pewność siebie ale istoty nie z tego świata, mimo iż żyjącej na Ziemi…

anushkadesign
9 lat temu

Zupełnie skrajne opinie. Ja należę do zwolenniczek tego zapachu, również dlatego, ze ten killer trzyma sie uparcie mojej skóry, a to mi się bardzo podoba. Ciekawa jestem opinii na temat EDP STAR. Wiem, ze jest zdecydownie mniej złożona, ale mojej skórze słuzy bardzo dobrze i wzbudza pozytywne zainteresowanie otoczenia :). Niestety, cieżko go zdobyć, wiec poluję na niego w mniej korporacyjnych perfumeriach:) Pozdrawiam

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

W końcu dojrzałam i zakupiłam. Jak psiknęłam w perfumerii na nadgarstek, zapach chodził za mną wszędzie. Wręcz miałam wrażenie, że samochód pachniał nim kilka kolejnych dni, jak siadałam za kółkiem. Kupiłam małą gwiazdeczkę 15 ml w perfumerii na S. – byłam przekonana, że wystarczy mi na całą zimę – tak mocny zapach. A okazało się, że od kilku dni zapach na mnie… znika. Kwestia nawilżenia skóry, ph ? Sama nie wiem, ale mogę psiknąć dobre 4-5 razy i jak pytam zaufane osoby z otoczenia czy czuć, mówią, że nie za bardzo – dopiero z bliska. Taka zagwostka 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Przez wiele lat był to mój ulubiony zapach. Nadal go uwielbiam. Trudno mi znaleźć coś równie pięknego.
Zaczęłam po nim używać chanel coco mademoiselle, ktory rownież bardzo mi sie podoba, ale angel to coś niebiańskiego!

julianne
9 lat temu

O rany….Od Angela zaczęła się moja fascynacja perfumami… Angela uwielbiałam przez tydzień , potem zaczął się koszmar…., jakbym cały czas była na pogrzebie…. Nie chodzi o trupie nuty, bo te skądinąd znam, ale zapach pogrzebu właśnie : kwiatów, uperfumowanych starych kobiet, odświętnych płaszczy wyciągniętych z czeluści szafy, zapach starości….To właśnie tym sposobem trafiłam na blogi perfumeryjne, szukając podobnych opinii do mojej. Są to perfumy , które wyczuję z daleka, w najmniejszych ilościach, dla mnie nieprzyjemne, nie mogę powiedzieć brzydkie, śmierdzące, wstrętne… tylko bardzo nieprzyjemne. Oddałam je mamie a Ona je uwielbia…Pozdrawiam

Christina
Christina
1 rok temu
Reply to  julianne

Coś w tym jest!!! Zaskoczyła mnie ta opinia! Dziękuję. Przez lata uwielbiałam Angela, potem nagle zaczął mnie drażnić, nawet myślałam że coś zmienili w skałdnikach,nie mogłam zrozumieć dlaczego, a teraz już wiem !!! Wyczułam ANGELA na koleżance w pracy, ona jest w wieku 60+ lat, ZROZUMIAŁAM że bardziej pasują do niej niż do mnie, ja jestem 40+…

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Angel – to były moje pierwsze perfumy (tak, jestem odważna). Właściwie to zastanawiam się, czytając Wasze recenzje, z jakimi ludźmi się zadajecie, że potrafią Wam powiedzieć: pachniesz prosektorium, co tu śmierdzi itp.. naprawdę nigdy w przypadku żadnych perfum (a używam różnych) nikt nie powiedział mi nigdy czegoś podobnego. Wracając do Angela – to najtrwalszy zapach jaki mam. Może to magia pierwszego spotkania z perfumami, ale żadne inne nigdy już nie zdołały mnie zachwycić tak jak te. Zauważyłam, że panowie zdecydowanie częściej zwracają na nie uwagę niż panie. Moja skóra wywołuje coś na kształt przyspieszonej projekcji perfum (wszelkich) i już po 2 godzinach ujawnia się na niej ta końcowa słodsza faza Angela,co sprawia, że bez problemu mogę nosić go zimą i latem, we dnie i w nocy 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Moja przygoda z Angel zaczęła się bardzo dawno temu. Od pierwszego flakonu wiedziałam, że to jest mój zapach. Wcale nie przeszkadza mi słodycz, otulenie czy wręcz podduszenie, którego doznaję… Ten aromat to kwintesencja kobiecości, szyku i klasy. Jestem przez niego rozpoznawana, kojarzona, a nawet naśladowana nieetycznymi podróbkami-) Angel to moja miłość /po moim M. rzecz jasna/, której pozostanę wierna; mimo, że od czasu do czasu ulegam pokusie i smakuję coś nowego /właśnie zamówiłam Si edt/
dana

Bożenka Perfumowa
8 lat temu

Marzyłam o "Angelu" i dostałam go w prezencie od mojego Męża na 26 urodziny…-myślę, że to doskonały wiek, aby stać się aniołem 😉 Kiedy ja i moja Mama przetestowałyśmy go po raz pierwszy od razu wiedziałyśmy, że to zapach skrojony dla mnie na miarę…Wiem, że te perfumy kochane są przez wiele kobiet, ale na szczęście zapach układa się na każdym trochę inaczej, więc mogę czuć, że moja buteleczka jest trochę bardziej "moja" 😀 Pozdrawiam Wszystkie Anioły!

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Czy mogło wyjść coś dobrego z połączenia : miodu, kokosu, czekolady, wanilii i karmelu w jednym? Nie mogło.
Tymi nutami można by obdzielić kilka zapachów i wtedy byłoby szlachetnie z klasą.
Popularność bierze się być może z ogromnej mocy i trwałości. One aż krzyczą. I duszą.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Dziwna sprawa z tym angelem…Pierwszy raz mialam z nim stycznosc w cieply czerwcowy dzien ( probka rozanego).Wtedy sobie pomyslalam: jak ludzie moga sie tym pryskac? Nigdy w zyciu! Wiadomo jednak ; nigdy nie mow nigdy.Dzis mam juz druga flaszke I nie wyobrazam sobie zycia bez angela- ale tylko 1 psik zima- wtedy rozwija swoje piekne skrzydla…

Kasia Sz.
8 lat temu

Angel uzywalam 10 lat temu. Niedawno poczulam nieodparta pokusę by znów pachniec tymi pięknymi, wyjatkowo trwalymi perfumami. Kupilam wiec 25 ml Angela w perfumerii D i ….tu nastąpiło ogromne rozczarowanie…gdzie ta moc? gdzie ta trwałość? Angel nie są juz tak trwale jak kiedyś….zdecydowanie nie nazwalabym ich killerem. Kiedy te perfumy przeszły reformulacje? I dlaczego….wielka szkoda 🙁 Kasia Sz.

Natalia
Natalia
2 lat temu
Reply to  Kasia Sz.

Mam i stare i nowe nadal są trwałe i ogoniaste ,ciut mniej ale nadal mają moc

Christina
Christina
1 rok temu
Reply to  Kasia Sz.

Mam takie same wrażenie! Też używałam ponad 10 lat temu wtedy to był zapach powalający, a teraz…może ja się zmieniałm, moja skóra, inaczej pachną na mnie, gorzej się trzymają.

Natalia Kryszyńska
8 lat temu

Hm…
Ja zawsze czuję się zaintrygowana, kiedy ktoś mi mówi, że aAgel pachną trupem. Skąd niby wiecie, jak pachnie nieboszczyk…?

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Jak to skąd; chodzi się na pogrzeby 🙂

Natalia
Natalia
2 lat temu
Reply to  Anonimowy

I ma pogrzebach czujesz trupa? Świeży trup zamknięty w trumnie z chłodziarki nie wydziela fetoru tak szybko

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Używam Angel od ponad 10 lat. Perfumy zdecydowanie dla kobiet pewnych siebie, niezależnych, znających swoją wartość i wg mnie bardziej dla brunetek z uwagi na swego rodzaju "ciężkość". Czytam o zapachu trupa i jestem zaskoczona.. mężczyźni często dopytują się o zapach, żartują, że podrywam ich perfumami. Sądzę, że zapach tych perfum jest uzależniony od zapachu skóry kobiety, tego jaką ma dietę, jak żyje, w jakim jest stadium gospodarki hormonalnej. Moja skóra bez perfum pachnie mieszanką łąki, pustyni – może dlatego komponują się idealnie ze mną.
Testowałam na sobie wiele perfum i zdarzało mi się wielokrotnie, że te które pięknie pachniały na skórze moich koleżanek, na mnie pachniały najczęściej jak mydło, puder / choć nie były pudrowe/, lub tanie pachnidło. Każde ciało, jego kompozycja chemiczna jest bardzo wymagająca i kierując się zakupem perfum należy na sam początek wiedzieć jakie nuty na naszym ciele komponują się z nim idealnie, a to wymaga obserwacji poszczególnych zapachów, upodobań, skrajności charakteru kobiety i jej życia.
Doprawdy te perfumy są wyrafinowane i nie dla każdej kobiety.

Natalia
Natalia
2 lat temu
Reply to  Anonimowy

Sorry ale jakoś nie wierzę że pachniesz łąką i pustynią sama z siebie chyba sama sobie dorobiłaś ta ideologię… człowiek nawet sam nie czuje jak pachnie naturalnie

Marta Nowak
8 lat temu

Mam dokładnie to samo, szybko cichnie i facet musi się do mnie zbliżyć, żeby poczuć jak pytam o zapach. Z kolei pani ode mnie z pracy pachnie na kilometr…

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Moze i tak,ale nie obwachujemy denata w trumnie….wygladalo by to conajmniej dziwacznie o ile nie kontrowersyjnie 😀
ad.odp.do komentarza:Jak to skąd; chodzi się na pogrzeby 🙂
("Ja zawsze czuję się zaintrygowana, kiedy ktoś mi mówi, że aAgel pachną trupem. Skąd niby wiecie, jak pachnie nieboszczyk…?").

Szyder
Szyder
3 lat temu
Reply to  Anonimowy

No ale jednak… Jeżeli umrze ktoś z rodziny, to chodzi się te 3 dni przed pogrzebem do kaplicy. Znam też ludzi, którzy pracują w prosektorium i takim charakterystycznym zapachem od nich daje. Niejeden też na pewno natknął się na sarnie truchło rozkładające sie w sierpniowym skwarze na boku szosy. Ta mdla, słodkawo – ostra won rozkladu. Fuj.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Angel to moje ukochane perfumy, są perfekcyjne .

Ewelina Gogloza
7 lat temu

Witam, chciałam zapytać czy miałeś styczność z Angel The Fragrance Of Leather? Jeśli tak to czy mogłabym poprosić cie o parę słów na temat tego zapachu

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Mój numer jeden wśród perfum ,są dla mnie idealne i chociaż lubię też inne to żadne Angelowi nie dorównują <3

Splot
6 lat temu

Moje pierwsze skojarzenie to lekcje biologii z udziałem zwierząt w formalnie. Ta trupia nuta czy też zapach prosektorium nie pozwala mi iść dalej. Kampania udana, zdjecie tutaj wstawione dobrze odzwierciedla charakter zapachu, ale butelka niezwykle tandetna.

Splot
6 lat temu

Ja pamiętam dobrze zapach zwierząt w formalinie z lekcji biologii w liceum. Jak pachnie niebiszczyk- na niejednym pogrzebie byłam. W prosektorium też bylam. Zgodnie z tradycją najbliższą rodziną całuje zmarłego lub ściska za rękę jeszcze przed ceremonia w kościele. Nikt nie chodzi wąchać zmarłego. Zresztą, ci ja się rozpisuje. Domyślam się, że trzeba być bardzo bardzo mlidym, żeby tego nie wiedzieć.

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Nie wiem, jak to możliwe (biorąc pod uwagę jego słynną zabójczość), ale na mnie Angel pachnie absurdalnie krótko i nie ma żadnej głębi – czuję tylko w miarę oryginalną, charakterystyczną słodycz, a potem już nic. Żadnej wielowymiarowości, warstw, krwi, mroku i trupów. A szkoda 😉 Michalina

Marcin Karchut
6 lat temu

Zastanawiam się czy jest jakiś męski odpowiednik tego zapachu? Bo pachnie genialnie i korci mnie sobie go kupić dla siebie.

Alicja
6 lat temu

Moja historia z Angelem jest dość ciekawa. Dostałam kiedyś próbkę Angela w jakiejś perfumerii internetowej pierwsze wrażenie bardzo ładny zapach. Postanowiłam więc użyć tych perfum jadąc kiedyś w trasę służbowo. Jadąc samochodem zaczął mnie strasznie mdlic aż do bólu głowy zjechalam na stacje benzynowa aby go zmyć lecz niestety nie dało się go zmyć ciągle go czułam…i tak sobie ten perfum odpuscilam. Ostatnio będąc w perfumerii S kupiłam sobie zestaw tresor la nuit wodę perfumowana + balsam + żel. Po kilku dniach byłam bardzo zła i zawiedziona trwałością. Wiec postanowiłam wrócić i kupić sobie coś co ma mega trwałość i właśnie padło na Angela bez żadnej namowy chciałam mega trwały zapach 🙂 użyłam go w domu i tak się oswajalam z tym zapachem wrażenia dalej takie se. Później wskoczyłam w bluzę z dresu i pojechałam na małe zakupy poprawiając psikiem na bluzę. Angel trafił na półkę i tak sobie leżał dwa tygodnie. Wczoraj byłam w pracy w tej bluzie która psiklam Angelem była po dwóch praniach 🙂 pachnialam czymś innym. Przyszła koleżanka do mojego biura i mówi " wow pachniesz Angelem " byłam bardzo zdziwiona ze dalej tak go czuć 🙂 faktycznie bluza dalej pachnie i właśnie wczoraj Angel pokazał mi swoje piękno wieczorem spsikalam nadgarstki i się wwachiwalam w nie. Zapach jest naprawdę piękny trwały mega elegancki. Dziś nim pachne o juz mnie nie mdli czuje jego piękno, czuje się dumnie w tym zapachu przemieszczając się po firmie zostawiam za sobą piękny zapach z którym absolutnie nie można przesadzać bo zemdli lecz z umiarem coś niesamowitego najwspanialszy… Ciesze się ze pokazał mi swoje prawdziwe piękno

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Alicjo,nie"ten perfum" a "te perfumy".Nie rob,prosze takich profanacji na blogu perfumeryjnym.Bedziemy wdzieczni…

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Perfumy,które pokochałam w 2013 roku.Do dzisiaj są moim signature scent tuż obok Elle YSL(trudno dostępnych i coraz droższych),Lalique Perles oraz Midnight Poison Diora.Paczule w perfumach ubóstwiam,jeśli jest doprawiona różowym pieprzem jest idealnie i pięknie…

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Właśnie w drodze z Polski do Norwegii wyruszyła i moja ukochana gwiazdka. Kupiłam w ciemno 15 ml. Po tym jak naczytalam się o kontrowersjach grupach szafach i piwnicach. Małą gwiazdkę zuzylam z dziką radością bo żadne z tych zatęchłych nutką mojej skórze się nie ujawniły. Dostałam piękną słodycz karmelowy obłoczek podbity paczulą. Wanilia w ostatniej fazie jest przepięknie doprawiona czekoladą. Teraz leci do mnie 50ml i to nie będzie ostatni flakon. Kocham używam delikatnie z umiarem, komplementy zbieram od mężczyzn. Nie zgadzam się że jest dla brunetka. Jestem drobną blondynką o typowo słowiańskiej urodzie. Angel pasuje mi jak druga skóra.

DOMINIKA
DOMINIKA
4 lat temu

Ja uwielbiam. Stosuję na wieczorne wyjścia. Za każdym razem ludzie pytają czym tak pięknie pachnę. Trupa nie czuję, może to kwestia tego, że idealnie się zgrywa z moją skórą i wychodzi z niego to co najlepsze 🙂

Natalia
Natalia
4 lat temu

Trupia nuta, doprowadza mnie to do szału jak to czytam… Co to niby Trupia nuta!? Rozumiem że większość tych ludzi wachalo trupy tak? I wie jaki to odor?? Nijak ma się to do perfum. Gdybyście poczuli trupa to wierzcie mi nie chcielibyście tak pachnieć.

Shimmer
Shimmer
3 lat temu

Ja jestem z tych którzy czuja trupa niestety.. jestem po pierwszym „wąchnięciu” i szczerze mówiąc nie wiem czy odwaze sie spróbować drugi raz… wszystko przez moje skojarzenia… mialam kiedys kotkę, cudowna ślicznosc.. niestety co jakis czas chciala nam sie odwdzięczyć za miłość i przynosiła nam swoje łupy do domu.. jedna z nich niestety postanowiła ukryć …. W pokoju zaczęła być wyczuwalne charakterystyczna woń.. coraz słodszo-mdła.. drazniaca ciezka do opisania .. nie skojarzylam jej z czyms zdechlym bo nie było to takie typowe.. woń nie dawala spac-zaczęły się poszukiwania . No i znalazła się zasychajaca mysz za szafa- dar wdziecznosci naszej kotki.. tego nie da sie „odwąchać” ale mimo wszystko udało się nie wspominac – do czasu przyjścia odlewki Angela… o matko jedyna.. pech o tyle spory ze Nie mogąc się doczekać poznania zapachu otworzyłam próbkę na spacerze z dziecmi – z nieuwagi umoczylam nos w wilgotnym blotterze, z nosa woń przeniosła się na maseczke ochronna A tu godzina drogi do domu.. męczarnie totalne przeżyłam z ta odrobina Angela na nosomaseczce.. W domu szorowalam nos a probka trafiła do „izolatki” (stare etui od okularow) bo co otworzylam szuflade zdechła mysz „wychodzila” jak sprzed laty zza szafy… spróbuje się jeszcze kiedyś przymierzyć do mojej odlewki ale nie wiem kiedy będę gotowa… póki co to Angel jest dla mnie aniołem śmierci jednak… wielkie szczęście ze nikt w otoczeniu go nie stosuje

Anna
Anna
2 lat temu

Ma Pan rację, Angel to Dzieło Sztuki. Nawet teraz – niespełna 30 lat po premierze, pod skrzydłami L’oreala – pachnie obłędnie. Ja żadnej trupiej nuty nie wyczuwam. Poszczególne składniki zmieszane są tu po mistrzowsku. Uwielbiam angelowską paczulę. Podobno brudną i ziemistą :-)) – dla mnie bardzo zmysłową.
Trwałość nadal świetna, choć mój nos po kilku godzinach domaga się replikacji :-))

Christina
Christina
1 rok temu
Reply to  Anna

tak – ziemisty, nie trupi zapach!!! wspaniałe, trafne określenie!