Rzadko piszę o perfumach z półki średniej, ale Yves Rocher to marka, która zapachowo miażdży większość „luksusowych” firm. Perfumy Moment de Bonheur L’Eau to kolejny na to dowód.
Zapach jest prosty, nieco wręcz infantylny i dziewczęcy. Typowy świeżak. Porównajmy go jednak z ostatnimi nowościami znanych marek luksusowych (choćby Prada Candy Florale czy Reve Elixir). Yves Rocher gra naturalnie. Nie czuć w ich produkcie utrwalaczy. Nie czuć nut chemicznych. Nie czuć sztucznych kwiatów. Czuć za to piękną, dziewczęcą świeżość. Nutą główną w Moment de Bonheur L’Eau uczyniono jabłko, ale jest to owoc zinterpretowany w mistrzowski sposób.
To świeżość i rześkość pokrytych rosą jabłek, choć według mnie całość przypomina bardziej woń roztartych liści i kwiatów jabłoni niż samego miąższu owoców. Wąchają perfumy widzę słowiańską dziewczynkę, która leci po łące z wiklinowym koszem. Bo trzeba powiedzieć, że w nowym zapachu jest nuta niewinności. To nie są „seksowne perfumy dla uwodzicielki z miejskiej dżungli”.
Trochę szkoda, że Annick Menardo zrezygnowała z rozegrania tego spektaklu za pomocą róży, która jest deklarowana w spisie nut. Jej rola ogranicza się do nadania całości lekko słodkiego niuansu.
Ta recenzja jest jednak do niczego, bo nie oddaje zapachu Moment de Bonheur L’Eau. Nie potrafię opisać tej zielono-owocowej nuty. W sumie to ona jest mało jabłkowa. Są w niej akcenty skoszonej trawy, innych owoców. Zapach jest bardzo prosty, ale w tym tkwi jego wielka siła. Yves Rocher pokazuje, że perfumy letnie nie muszą być nijakie, wtórne i nudne. Powąchajcie!
Nuty: róża, jabłko, drewno cedrowe
Rok premiery: 2014
Twórca: Annick Menardo
Cena, dostępność, linia: 50 mL
Trwałość: jak na tego typu zapach dość dobra, około 3-4 godzin