Dziś krótkie recenzje zapachów marki ZARKOPERFUME. Oud’ish poświęciłem osobny wpis, ale na resztę szkoda mi miejsca.
Zaczynamy!
MOLéCULE 234.38
Kopia pierwszych Molekuł. ISO e Super. Kolejny dowód na twórczą impotencję. Oceny tego pachnidła się nie podejmę…
PINK MOLéCULE 090.09
Tragiczny róż. Tak pachniałby lakier, którym pomalowano paznokcie lalkie Barbie. Jest słodko, nieco pudrowo, ale chemicznie do bólu zębów.
e’L
Ozonowy i zakurzony dramat. To mogłoby ze spokojem stanąć wśród największych hitów „Sport for Men” i pewnie by się dobrze sprzedawało.
INCEPTION
Jedyny zapach, który „daje radę”. Oczywiście wciąż w klimatach molekułowych, ale tutaj przynajmniej nie wieje tanią chemią i nie czuć żadnych plastików. Ładnie poprowadzony akcent krystaliczny.