3 lipca 2014

Zapomniany atrybut femme fatale

Bywało, że mężczyzna tracił przez nią wielkie pieniądze, pozycję, zdarzało się, że i życie. Uwodziła wszystkimi zmysłami. Femme fatale – kobieta piękna, niezależna, silna. 

Do perfekcji doprowadziła sztukę kuszenia, zdobywania i wykorzystywania. Jej sprzymierzeńcem jest zapach, który intryguje. Działa cicho, ale skutecznie. W przeciwieństwie do oka, które można zamknąć, ucha, które można zatkać, nikt nie potrafi przestać oddychać. Zapach trafia przez nozdrza niemal w sam środek głowy. Niemożliwy do obrony impuls staje się tajną bronią kobiety.To zdumiewające, jak w dzisiejszym świecie pomniejsza się rolę zapachu w życiu każdej femme fatale.

Odcięta męska głowa

Wystarczy przypomnieć sobie historię Judyty i Holofernesa. Zanim archetypiczna kobieta-wamp przekroczyła próg jego sypialni, zdjęła wdowie szaty i namaściła ciało olejkami. Wódz wrogich wojsk oszołomiony jej zapachem, upił się do nieprzytomności, a ona odrąbała mu głowę. Starożytne cele dziś nie są już priorytetem, ale sztuka wodzenia mężczyzn za nos to ciągle pożądana umiejętność. Tajemnica zapachu femme fatale to niespotykane połączenie róży i drzewnych, trochę dymnych akordów żywicznych. Ta pierwsza ma naukowo potwierdzone bardzo silne właściwości antydepresyjne, a oprócz tego działa jak afrodyzjak. Olejki drzewne, z kolei, od wieków były używane do tworzenia nastroju medytacyjnego i łagodzenia napięć psychicznych.

Judyta zarzynająca Holofernesa

Moc czarów

Na rynku jest zaledwie kilka kompozycji, które posiadają pożądany skład. Jedną z nich jest zapach powstały dla paryskiego Hotelu Costes. Mieszczący się przy rue St. Honoré hotel jest jednocześnie jednym z najbardziej ekskluzywnych klubów muzycznych na świecie. Zasłynął wydawaniem kompilacji muzycznych autorstwa Stéphane Pompougnac’a oraz perfum, które wyszły spod nozdrzy Olivii Giacobetti – uznawanej za najbardziej utalentowaną perfumiarz obecnych czasów. Seksowny, tajemniczy i nieprzewidywalny. Oprócz róży znajdziemy w nim lawendę, wawrzyn oraz kadzidło. Przypomina zapach kawiarni, gdzie spod ciężkich zasłon sączy się powoli wieczorne światło. Zresztą, same perfumy oplatają skórę w subtelny sposób. Bardzo trudno jest poznać poszczególne nuty, ale to tylko świadczy o perfekcji wykonania i świetnym ułożeniu składników. Czasami Costes No.1 pachnie jak róża w gorącą noc, innym razem rzuca w nos świdrującym pieprzem. Każdy z jego ruchów jest przepełniony kuszącą aurą kobiety-wampa. Cichy, ale skuteczny jak szeptane spod nosa zaklęcia.

Mroczne błyski

Zupełnie inną drogą poszedł francuski perfumiarz Pierre Montale, założyciel Montale Parfums i nos rodziny królewskiej Arabii Saudyjskiej, tworząc w 2006 roku swój markowy zapach – Black Aoud. To perfumy bardzo trudne w użyciu. Balansują na granicy pomiędzy geniuszem szalonego nosa a żenadą odpustowych pachnideł. Wystarczy dosłownie pół kropli, aby rozkwitły na ciele w feerię mrocznych błysków. Kolejne pół sprawia, że kobieta z wampira staje się karykaturą. Jest tu i róża, i niespotykany składnik jakim jest aoud. Ta drogocenna żywica otrzymywana z drzewa agarowego używana jest do wprawiania w stan hipnozy i otumanienia. Z tych powodów Black Aoud wymaga bardzo ostrożnego stosowania. Jedna aplikacja z butelki to ilość zbyt duża, dlatego najlepiej wykorzystać sposób Estee Lauder. Rozpylić raz w powietrzu i wejść w chmurę zapachu. Tylko wtedy kompozycja ujawni na skórze zabójczą urodę ostrych kolców róży, drzazg sandałowca i infernalnej paczuli.

Kobieta łamiąca konwenanse

Trzecią ścieżką poszedł Dominique Ropion w zapachu stworzonym dla Frederic’a Malle – Portrait of a Lady. Inspiracją do jego powstania była Isabel Archer – bohaterka prozy Henry’ego Jamesa, która w XIX-wiecznej Europie stała się archetypem kobiety wyzwolonej. I bynajmniej nie jest to portret damy jaki sobie wyobrażamy. Kiedy zamkniemy oczy, poczujemy słodką malinę i porzeczkę. Obie przyprószone cynamonem i zmielonymi goździkami. Pozornie tylko wygląda ta kompozycja na bezpieczną, ale wystarczy parę chwil, aby na scenę, w dźwięku trzaskających drew, weszło kadzidło frankońskie, kremowy sandał i benzoin. Portrait of a Lady pachnie jak zgaszona świeca, słodkie czerwone wino i soczysta malina. Kuszące, czyż nie? Tak mogła pachnieć Carmen Sternwood, bohaterka Wielkiego Snu Howarda Hawksa, która raz udawała grzeczną dziewczynkę ssącą kciuka, aby za moment celować z pistoletu do złapanego w te sidła mężczyzny.

Woń niedopowiedziana

To nie koniec. Jest jeszcze jeden zapach, o którym trzeba koniecznie wspomnieć. Zresztą oczywisty jeśli wziąć pod uwagę jego imię. Chodzi o perfumy marki Histoires de Parfums – 1876 Mata Hari, w których głównym składnikiem uczyniono rzadką różę mołdawską. W tym wypadku można mówić o kpinie losu. Dowcipie niemalże. Koniec końców, legendarna femme fatale zginęła rozstrzelana przez mężczyzn. Choć nawet stając przed plutonem egzekucyjnym emanowała tak wielkim urokiem, że spośród kilkunastu żołnierzy strzelił do niej tylko jeden. A jak pachnie legendarna kobieta-szpieg? To znowu róża, tym razem w towarzystwie gorzkiego kuminu, który przypomina zapach piołunu. Jest też ciepłe drewno gwajakowe. To z kolei przywołuje na myśl zapach miodu, topiącego się cukru i słońca. Trochę zieleni wprowadza do kompozycji irys, ale jednocześnie Mata Hari zachowuje charakter zapachu noir. Róża pokazuje tu kolce jakby owinięta w jedwab. Całość może sprawiać wrażenie perfum miękkich i przytulnych, ale tylko do momentu ukłucia ukrytymi cierniami. Zabójczo trwały, jednocześnie słodki i gorzki, zimny i ciepły. Doprawdy idzie oszaleć, bo do końca nigdy nie dowiemy się jak pachnie. Ale, kto powiedział, że wszystko musi być powiedziane. Kobieta-wamp to kobieta tajemnicy.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena
9 lat temu

do kobiety wamp bym dodała jeszcze kompozycję Neotrantic Fragrances- (I am) sex goddess, która z jednej strony jest bardzo zwierzęca ale z drugiej pozostawia woal elegancji. Poza tym wpis genialny 🙂

kopytko
kopytko
9 lat temu

"Portret damy" (Portrait of a Lady) napisał Henry James ;). I nie wiem dlaczego, ale Isabel zawsze wydawała mi się nie kobietą wyzwoloną, ale głupią. Ale mniejsza z tym. Może dlatego, że duża część akcji dzieje się we Włoszech, kojarzyłam z tą powieścią kwiat pomarańczy, którego zapachu nie lubię. Książkę czytałam dawno, więc może warto by sobie przypomnieć szczegóły.

Marcin Budzyk
9 lat temu

Ja również czytałem dawno temu, nawet bardzo dawno. Powyższy tekst również wykopałem z czeluści twardego dysku starego komputera. Przyznam, że do dziś wiele uleciało z mojej głowy

Marcin Budzyk
9 lat temu

Dla mnie akurat ten zapach nie jest wampowaty. Jakiś taki pospolity mi się wydawał podczas testów… Ale nie testowałem zbyt dokładnie, przyznaję się.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ach Marcinie! Jak ja uwielbiam takie wpisy. T.

Porcelanowa
9 lat temu

Jeden z najlepszych wpisów! 😉 A już myślałam, że coś ze mną nie tak, że używam na raz Moment de Bonheur (piękna, upojna róża) z męskim Ambre Noir (cedr, paczula, bób tonka – perfumy niby Jego, ale na mnie pachną piękniej). A to po prostu pierwiastki mojej pierwotnej kobiecości domagają się głosu. 😉

Agnieszka Nieroda
9 lat temu

A mi z femme fatale odbrazu kojarzy się zapach poison nawet nie wiem dlaczego 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Wpis rewelacyjny! Ale ja nie znam żadnego z tych zapachów :-((
Basia

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Uwielbiam Cię. Rewelacyjny post. Chcę mieć wszystkie wymienione perfumy, bo to moje klimaty.

iwonidos
9 lat temu

Super wpis. Choć kobieta raczej całkiem zwyczajna ze mnie, zapachy intrygujące i może sprawiłyby, że na chwilę poczułabym klimaty z tego wpisu

nati71
9 lat temu

Wpis – niczym poezja. Podziwiam i gratuluję talentu 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Costes No 1 jest świetnym zapachem, Montale również a reszty nie znam, ale wpis bardzo dobry, oby więcej takich.
Greg

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Wpis piękny, ale przy odniesieniach do literatury lepiej sprawdzić 2 razy: Wielki Sen (The Big Sleep) jest autorstwa Raymonda Chandlera, nie Hawksa.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

takkk, Black Oud to mistrzostwo

Łukasz
9 lat temu

W dzisiejszych czasach też są kobiety, które potrafią mężczyznę zabić zapachem, jak nożem.
Lubię takie zapachy i takie kobiety.

Marcin Budzyk
9 lat temu

Mówimy o filmie.

Książki nie czytałem. Zanim się kogoś poprawi lepiej samemu sprawdzić. 🙂

Ika Braun
9 lat temu

to moze ranking najbardziej i najmocniej( w tym erotycznym znaczeniu) dzialajacych na meska czesc populacji zapachow uzywanych przez kobiety?
czytalam o panu na ktorego Eclat od Lanvin dziala jak plachta na byka- jak pisal :.. zadze nim miotaja jak czuje ten zapach''…
tak wiec to nie musza byc ogoniaste killery bo tak naprawde niewelu facetow rozroznic umie markowe zapachy od tych z drogerii, a jesli jest zakochany to zapach ukochanej- niezaleznie od tego czy kosztowal 30 zl czy 1500zl- bedzie dla niego najlepszym afrodyzjakiem…
pozdrawiam-Ika

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

No i mamy dyskusję akademicką:) film powstał na podstawie powieści, w dodatku raczej dość wiernej. Moim zdaniem więc twórcą postaci Carmen Sternwood jest Chandler mimo wszytko, a reżyser raczej adaptatorem.

Marcin Budzyk
9 lat temu

Nie sądzę, żeby w książce był motyw "ssanie palca". 🙂 Poza tym to nie jest istotą tekstu i dyskusja jest bezcelowa.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Dyskusje typu akademickiego mają to do siebie, że wciągają:)
Otóż w książce był jak najbardziej motyw ssania palca, zawsze można sprawdzić:)

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Żadnych z nich nie znam.
A czy są nadal do kupienia?
Pozdrawiam

Marcin Budzyk
8 lat temu

Tak, wszystkie bez wyjątku są w ciągłej sprzedaży.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Matko…,jakie cuda…,moje…,moje klimaty…, w jakich są cenach? J.Asia Sienkiewicz

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

jakie perfumy Wy męźczyzni uznajecie za zmysłowe i sexowne?które działają na wasze zmysły?

Anna F.
Anna F.
4 lat temu

Zawitałam ostatnio na Rue St. Honore po Costesa perfumy właśnie i pan sprzedawca uświadomił mnie, że w owym zapachu róży jako takiej nie ma, lecz drzewo różane… co nie zmienia faktu, że zapach jest piękny.