12 października 2014

L’Atelier de Givenchy Ylang Austral

Perfumy marki Givenchy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Givenchy Ylang Austral

Kwiat ylangu nie jest najpopularniejszym, ani najbardziej lubianym składnikiem perfum w Polce. Również na świecie zajmuje miejsce za różą, jaśminem czy tuberozą. Ylang Austral to jednak perfumy niezwykle udane.

Na początek polecam lekturę wpisu, który zawieram podstawową wiedzę o kwiecie ylang ylang i olejku ylangowym.

Powiem Wam od razu, że zapach ten zajmuje drugie miejsce w moim prywatnym rankingu kolekcji L’Atelier de Givenchy, zaraz za Ambre Tigre. Inna sprawa, że akurat tych perfum nie mógłbym nosić podczas żadnej okazji, ponieważ są kobiece w 100%. W 100% kwiatowe.

Są jednak nieprzeciętne. Słodycz Givenchy nie jest zbyt mocna, zbyt silne nie są doznania czysto kwiatowe (choć innych tu nie znajdziemy; to taki paradoks, bo jednocześnie YA nie jest miałki i nijaki). Zapach jest zrównoważony i dopracowany. To kunszt najwyższych lotów, który nie jest przy tym nudny i przewidywalny. A oto przecież chodzi.

Suknia, którą ma wyrażać Ylang Austral

Początek ma miękki, zielony, ale już od wstępu kreuje wrażenie ciepła, wręcz ogrzanego kokonu z kwiatowych, soczystych płatków. Deklarowanych w spisie nut liści mandarynki nie czuć dosłownie, ale zgaduję, że to one zapewniają kompozycji świetlistość i nieznaczną, lecz pożądaną kwasowość. Nie są to ostre iskry rodem z neroli lub petit grain, ale subtelne światło słońca sączące się zza lekkich zasłon. Ylang w tym flakonie został dzięki temu wygładzony i upiększony.

Brudne spektrum nut, który pozwala kojarzyć ten kwiat z jaśminem, w Ylang Austral nie występuje. W sercu bowiem mamy do czynienia ze słodkim, nie do końca rozwiniętym kwiatem. Jest w nim nieco klasycznego kwiatu pomarańczy. Podejrzewam, że część osób może wykryć tu woń starej pudernicy lub buduaru, ale jak na czysty ylang, jest to forma naprawdę piękna.

Logiczną kontynuacją jest równie rozkoszna i miękka baza, która, o dziwo, cały czas pozostaje we władaniu tytułowej ingrediencji. Drewno sandałowe, podobnie jak mandarynka, nie jest wyczuwalne wyraźnie i bezsprzecznie. Nadaje jednak kompozycji nieco maślanych, bardzo miękkich ram. Taka końcówka stanowi idealną puentę całości i jest niejako dowodem na artystyczne korzenie tych perfum. I właśnie dlatego Ylang Austral tak bardzo mi się podoba, choć zupełnie nie jest to moja bajka.

Nuty: ylang ylang, drewno sandałowe, liści mandarynki
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 75 mL
Trwałość: średnia, około 5 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Uwazam, ze ostatnie zdanie jest bez sensu. Jak może ci się bardzo podobać cos, co zupełnie nie jest twoja bajka? Renata

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Nie całkiem bez sensu, wyżej jest wyraźnie napisane, że nie mógłby tego nosić, bo są to perfumy w 100% kobiece.

Marta L.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Niewątpliwie piękny zapach, ale na mojej skórze w którymś momencie leży zbyt jaśminowo, co mi przeszkadza. Starej pudernicy w nim jednak nie wyczuwam 😉

Marta L.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Są tacy mężczyźni którzy używają kwiatowych zapaszków. 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Witaj Marcinie mam ochotę kupić sobie zapach inny niż wszystkie tzn. charakterystyczny , biorę pod uwagę Guerlain, Insolence EDT lub EDP (nie wiem która ciekawsza) oraz Angela co byś mi bardziej polecił a może miałbyś inną propozycję.Pozdrawiam Marzena

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

A ja czekam z niecierpliwością na recenzje tych zapachów, Guerlain Insolence EDT , Guerlain Insolence EDP kiedyś obiecałeś że się pojawi. Iwonka

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

i takie kobiety,ktòre używają męskich perfum 😉
Asia

Marcin Budzyk
9 lat temu

Renato, chodziło mi właśnie o to, że są to perfumy całkowicie damskie. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek mężczyzna był w stanie nosić Austral Ylang. To czysta, kwiatowa woń. Teoretycznie to uniseks, ale praktycznie 100% perfumy dla kobiet.

Ale mimo to, nie przeszkadza mi to w docenieniu ich piękna. Bardzo często na blogu piszę o perfumach, które nie są moją bajką, ponieważ nie trafiają w mój gust, ale staram się je docenić… Bo liczy się też złożoność kompozycji, emocje w niej zawarte, samo wykonanie, płynne przejścia między akordami, technika…

Marcin Budzyk
9 lat temu

Stawiam na Insolence EdP. Angel jest jednak bardzo popularny, a jego podróbki to wręcz choroba w Polsce

Marcin Budzyk
9 lat temu

Pojawią się na pewno. Ale cały czas nie mogę znaleźć tych zapachów, żeby porządnie przetestować. A poza tym mam wobec tej dwójki inne plany (podobnie jak wobec innych, bardzo znanych zapachów).

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Dzięki wybiorę się do sephory na testy….Marzena