31 marca 2015

Robert Piguet Chai

Robert Piguet Chai znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Robert Piguet Chai

Skoro przy niszowych zieleniach jesteśmy, to dziś kilka słów o perfumach marki Robert Piguet i nazwie Chai. 

Zapach ten należy do kolekcji obejmującej trzy pozycje interpretujące trzy roślinne symbole Chin. W założeniu cała seria miała zdobyć nosy klientów w Azji, nie w Europie, choć pewnie i u nas perfumy te znalazły swoich amatorów.

Chai opowiada o herbacie

Mówiąc ścisłej – o białej herbacie z Chin. Ale nie tylko. Już po pierwszym kontakcie z tymi perfumami czuć, że nie są kompozycją mononutową z dominującą rolą tytułowej ingrediencji. Nie są również tak klasycznie zielono-herbaciane, jak moglibyśmy sobie to wyobrażać. Porównania do Elizabeth Arden Green Tea i innych rześkich, kwaskowatych herbat absolutnie się nie sprawdzą. Chai nie jest też podobny do wędzonej i dymnej herbaty L’Artisana – Tea for Two. Prawdę mówiąc nie jest w ogóle podobny do żadnej perfumeryjnej herbaty, jaką znam.

Biała herbata

Sucho i wytrawnie

Robert Piguet serwuje nam suszone listki. Wytrawne, bez wody, drapiące i niemal całkowicie pozbawione aromatu. W swojej toporności Chai jest też cichy, przyskórny, ale ostry jednocześnie. Cytrusowa nuta zdobiąca początek również sprawia wrażenie sproszkowanej i zupełnie pozbawionej życiowych soków.

Wrażenie, o których opowiadam nie są jednak silne. To ważne, bo sprawia, że Chai to perfumy nieinwazyjne i względnie łatwe. Mają małą moc.

Kojący wosk

Później pojawia się kojąca nuta wosku pszczelego, ale z wyraźnym miodowym zabarwieniem. Posunę się do stwierdzenia, że jest to miód z kwiatów pomarańczy. Nie wiem, czy takowy w ogóle istnieje, ale na myśl przychodzi mi fekalny akord neroli znany choćby z Fleur du Male, Custo Man czy Le Male. Zaznaczam, że to dalej jest efekt subtelny i przyskórny.

Plaster w ulu z wosku pszczelego

Nuta główna – mate

Pod tą pszczelą nutą zaczyna się zmiana naszych suszonych listków. Coraz bardziej przypominają one klasyczne mate. Tym sposobem dochodzimy do kluczowego porównania. Chai to ugładzona i ucywilizowana wersja perfum Lorenzo Villoresi Yerbamate (nie czytajcie tej recenzji, pisząc ją miałem 16 lub 17 lat i publikowałem jakoś w 2006 lub 2007 roku). Aromat yerbamate w bazie jest naprawdę wyraźny i to właśnie ta nuta powinna być rozpatrywana jako nuta dominująca w Chai. Jest na tym etapie nieco drzewna, równie sucha, a przez to też spójna w wcześniejszymi etapami.

Opinia końcowa

Robert Piguet dał nam dość dziwny zapach. Prosty, cichy, ale przy tym ostry, suchy i wytrawny. Jest też Chai bardzo trwały, choć cechuje go delikatność.

Nuty: herbata, yerbamate, drewno dębu, wosk pszczeli, bergamotka
Rok premiery: 2012
Twórca: Aurelien Guichard
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kasia
8 lat temu

Mi się podoba 🙂

SZTUKOTEKA
8 lat temu

Mnie również przypadł bardzo do gustu. Testuję póki co próbki, ale na poważnie rozważam zakup całego flakonu.

Marcin Budzyk
8 lat temu

Bo to ładny zapach. I z potencjałem. Nie jest płaski, więc na innej skórze wierzę, że potrafi zapachnieć lepiej

Marcin Budzyk
8 lat temu

Ta zieleń może dobrze zagrać w lecie lub wiosną, ale raczej nie podczas upałów. Najważniejsze, żeby zapach sprawiał radość i przyjemność noszącemu. To cel. 🙂 Miłego testowania.