26 kwietnia 2015

Diana Vreeland Absolutely Vital

Diana Vreeland Absolutely Vital
Diana Vreeland Absolutely Vital

Kiedy rok temu pisałem o premierze perfum Diany Vreeland, nie sądziłem, że uda mi się je poznać. Jednak udało się. Dzięki jednej z polskich perfumerii, Polska dołączyła do ekskluzywnej grupy 15 krajów świata, gdzie kolekcja legendarnej naczelnej magazynu VOGUE jest już dostępna.

Dziś zaczynam cykl recenzji poświęconych perfumom marki Diana Vreeland. Na początek Absolutely Vital, czyli rzecz o mrocznej, drzewnej róży…

Pierwszy test

Przy pierwszym teście perfumom tym udało się mnie zaskoczyć i zniesmaczyć jednocześnie. Mocna, fizjologiczna nuta skórzana była na tyle wyraźna, że trudno było się doszukiwać jakiejkolwiek elegancji. Takie złożenie opoponaksu i mirry naprawdę ma moc i nasuwa skojarzenia z dołami do garbowania skóry. A to już nie jest przyjemne doznanie, choć niszowe w 100%.

Diana Vreeland Absolutely Vital
Diana Vreeland Absolutely Vital

Absolutely Vital a Hotel Costes

Na szczęście Absolutely Vital zyskuje przy użyciu globalnym i upodabnia się do mojego ulubionego Costesa (którego swoją drogą też muszę zrecenzować). Pojawia się delikatna herbaciana róża. Szczypta aromatu drogiego tytoniu. Zapach staje się zacieniony, mroczny wręcz. Sączące się przez ciężkie kotary światło nie rozprasza ciemności kawiarni, w której miesza się woń skórzanych obić, cienkich papierosów, drogich perfum i soczystych róż. Diana Vreeland ścisza głos i mówi spod zmrużonych powiek. Absolutely Vital pod tym względem jest niemal tożsamy z Costesem. Niegłośny, ale wyraźny. Skuteczny.

Diana Vreeland oczami malarza
Diana Vreeland oczami malarza

Baza

W bazie perfumy stają się jeszcze cieplejsze, zmysłowe, ale proces ten jest tożsamy z wyciszeniem. Kompozycja staje się przyskórna. Obok skórzastych i różanych nut pojawia się ciepłe, miękkie drewno. Sandałowiec rozświetla mroczną miksturę. Jest to wyraźne tym bardziej, że kontrastuje z mrokiem innych składników.

Opinia końcowa

Dla kogo to zatem perfumy? Absolutely Vital docenią fani kadzidlanych, skórzanych róż podanych w nietypowej, kobiecej formie. Dla osób zakochanych w legendarnym #1 Costesa to wręcz obowiązkowa pozycja do poznania. Odnoszę też wrażenie, że sam sposób zmieszania kompozycji świadczy o podobieństwie Yvesa Cassara i mistrzyni Hotelu Costes – Olivii Giacobetti.

Nuty: mirra, opoponaks, róża, drewno sandałowe, jaśmin, wanilia
Rok premiery: 2014 (w Polsce 2015)
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Twórca: Yves Cassar
Trwałość: bardzo dobra, ale raczej to przyskórny zapach; około 8-9 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Po opisie wnioskuję, że zapach chyba nie dla mnie ale za to flakon i opakowanie cudowne 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Czuję,że pokocham…Lubię takie klimaty..szczególnie to miękkie drewno i skórzastość działa na moją wyobraźnię..Jaka cena?J Asia Sienkiewicz

Marcin Budzyk
8 lat temu

Koncept dopracowany w najmniejszych szczegółach. To prawda. 🙂

Marcin Budzyk
8 lat temu

100 mL – 815 zł, 50 mL – 599 zł

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Woow… brzmi to bardzo świetnie, drzewo sandałowe, balsamy, nawet róża mnie w tym opisie ekscytuje, choć niezbyt za nią przepadam w normalnej postaci 😉 Czuję, że ten zapach byłby mój, tylko trochę przeraża mnie ten jaśmin. Desing flakonika jest boski.

Marcinie, mam pytanie, skąd wytrzasnąłeś tę skórę, skoro nie ma jej w składzie perfum? 🙂

Avarati

MR
8 lat temu

Intryguje. 🙂 Ciekawi mnie o tyle bardziej, że jak piszesz – róża jest herbaciana. Bałam się takiej mokrej, ciemnej, na wpół zgniłej i ciężkiej, za którą nie przepadam.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

A która perfumeria ma DV w ofercie? Raisa

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Galilu

Raisa
Raisa
8 lat temu

dziękuję

Marcin Budzyk
8 lat temu

Tutaj takiej nie ma. Jest lekko dymna i trochę ciężka, ale dominuje ten akcent herbaciany.

Marcin Budzyk
8 lat temu

Akord skóry w perfumach jest zawsze "składany" z innych nut. Zazwyczaj jest to benzoin, styraks, fiołek, labdanum, mirra lub opoponaks.

W Absolutely Vital mamy zarówno mirrę jak i opoponaks. I stąd to wrażenie. Myślę, że każdy po powąchaniu wpadnie na trop skóry, bo jest to naprawdę bardzo wyraźne wrażenie i same perfumy można ze spokojem nazwać skórzanymi.

Trochę więcej pisałem o tym tutaj: http://www.nezdeluxe.pl/2014/08/spis-nut-perfum.html