29 lutego 2016

L’Artisan Jatamansi

L’Artisan Jatamansi znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

L’Artisan Jatamansi

Nowe Jatamansi to już nie nowość. Pojawiło się w roku 2014 lub 2015. I w zasadzie podobne jest do bardziej znanego poprzednika, L’Eau de Jatamansi.

Ideą marki L’Artisan było stworzenie perfum czystych, ekologicznych i organicznych. I to się udało, choć ceną za ten fakt jest mocno ziołowy i nieco apteczny wydźwięk całego aromatu. Novum jest jednak użycie olejku z himalajskiej trawy – Jatamansi – znanej też jako nard. Zresztą „leczniczych” składników jest w składzie perfum więcej: rumianek, szałwia, drewno gwajakowe, kadzidło. Warto w tym miejscu przypomnieć historię właścicielki jednej z polskich perfumerii niszowych, która wiele lat temu w wywiadach opowiadała, że dzięki Jatamansi (wówczas jeszcze L’Eau de Jatamansi) wyleczyła jednego klienta z choroby nowotworowej. Potencjał marketingowy jest w tych perfumach zatem bardzo duży, jak sami widzicie.

Grafika promująca perfumy Jatamansi

Zapach to inna historia. Jest ziołowy, apteczny i zakurzony. Z tym, że kurz Jatamansi nie razi. Pochodzi z nuty papirusu i ciekawie, bardzo ciekawie, komponuje się z zielonymi akcentami. Wiele osób może się przypomnieć waleriana i będzie to również skojarzenie słuszne, ponieważ himalajski nard pachnie w sposób zbliżony do niej. Oczywiście w Jatamansi efekt ten jest dużo słabszy niż w kroplach walerianowych, ale klimat wciąż jest nie do pomylenia.

Bardzo ciekawym zabiegiem był użycie olejku różanego i z ylang ylangu. W połączeniu z miodowym niuansem nardu kreują one w Jatamansi cichy, bardzo delikatny, ale niemal mistrzowski akord szyprowy w stylu Sisley Soir d’Lune. To zaleta.

W Jatamansi odnajdziemy cień miodowego szypru z Soir de Lune

Oprócz tego jest też sporo zasuszonych skórek z cytrusów i ogólnie panuje w Jatamansi klimat dawnej apteki połączonej ze sklepem zielarskim. Ni mniej, ni więcej. Z tym, że bardzo ważne jest słowo „dawnej”, ponieważ L’Artisan kreuje nam przed nosem obraz starych, drewnianych lad, kamiennych podłóg i cięższego powietrza nasyconego aromatem medykamentów. Zero plastikowych półek, zero automatycznie otwieranych drzwi, zero klimatyzacji.

Opinia końcowa o L’Artisan Jatamansi

Perfumy reklamowane były jako transparentne, delikatne i naturalne. Moim zdaniem takie jednak nie są. To charakterystyczny, mocno ziołowy, aczkolwiek przyjazny zapach.

Na pewno nie jest to kompozycja dla każdego, ale fani zapachu apteki będą zachwyceni.

Może to być również ciekawy pomysł na perfumy dla lekarza (dla mężczyzn i dla kobiet).

Nuty: nard, papirus, grejpfrut, szałwia, drewno gwajakowe, drewno sandałowe, olibanum, ylang ylang, róża, bergamotka
Rok premiery: 2008 (jako L’Eau de Jatamansi) i 2014 (jako Jatamansi)
Twórca: Karine Vinchon-Spehn
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin

Perfumy podobne: Lorenzo Villoresi Yerbamate, Annick Goutal Sables

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

To już nie są perfumy ale jakiś odstraszacz komarów

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

A ja jestem bardzo ciekawa… i chyba przetestuję
Marta.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Moim zdaniem wcale nie jest przyjazny… a wrecz nienoszalny. Mimo wysokiej oceny nie dam sie przekonac;) Po pierwszym tescie bylam zaciekawiona, a po kolejnych zmywalam z siebie w panice, ale jak na zlosc na mnie jest bardzo trwaly,a do tego gorzki i swidrujacy. Nie jestem przekonana czy chce zeby tak pachnial moj lekarz ��

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Jest ciekawy. Do szpitala w sam raz, podobnie jak kamforowy zapach Perles. Prosze napisac o typach zapachów dla lekarek. Raczej muszą byc dyskretne, ale nie tez bardzo bliskoskórne. Takie co wywołaja dystans i druga grupa takie, żeby dzieciom sie podobały.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Ale czemu dystans ? Pamietam jak dobrze na mnie podzialal zapach perfum anestezjologa,ktory mnie znieczulal przed operacja – to byl zapach, ktory zdecydowanie zmniejszal dystans..:) i bardzo mi to pomoglo sie wyluzowac, zartowal ze to specjalnie dla pacjentek 😉 Jatamansi bardziej mi pasuje dla wykladowcy,sedziego,rzecznika prasowego,polityka itd – w tym kontekscie dystans jak najbardziej
pozdrawiam

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

No proszę… Czy bardziej kompetentna wyda się osoba, która pachnie Eau du Soir czy kwiatko-owockami w stylu Play It Lovely Playboy?

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Perfumy nie maja zadnego zwiazku z kompetencjami, a raczej z emocjami i wyczuciem chwili…
Czy zatem podane jako przyklad Eau de Soir wypada nosic np. nauczycielce, pani w urzedzie, czy lekarzowi pediatrze – w godzinach pracy – czyli w ciagu dnia ?? Szczerze watpie. Jesli ktos moze i chce pozwolic sobie na taka nonszalancje,aby zapach wybitnie dystyngowany jak Eau de Soir nosic od 8 rano w warunkach biurowych to prosze bardzo. Analogicznie – jesli ktos chce pachniec CK one czy Play it Lovely w operze to wylacznie jego wybor. Perfumy nie sluza do "etykietowania" ludzi, ale maja sprawiac nam przyjemnosc. Wrzucmy troche na luz. Niektorzy czuja sie dobrze w agarowych oparach, czy aptecznych niszowcach, a inni w lekkich owockach 😉
Pozdrawiam
Magda K

Marcin Budzyk
8 lat temu

Magdo, związku z kompetencjami nie mają, ale związek ze sprawianiem wrażenia osoby kompetentnej już tak. Osoba pachnąca szyprem budzi większy respekt i szacunek niż osoba pachnąca karmelem i owocami.
I akurat co do szypru są na to badania naukowców, którzy badali postrzeganie osób pachnących perfumami z tym akordem.

Nie zgadzam się też, że perfumy nie służą do etykietowania ludzi. Bardzo często tak jest. Perfumy wysyłają jasny komunikat o nas.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Marcinie, nie mam zamiaru kwestionowac faktu, ze akord szyprowy wyzwala takie skojarzenia. Od lat uzywam Chanel 19,Rive Gauche i Mitsouko, ale rowniez wiele innych zapachow swiezych, czy w typie gourmand. Jest sprawa oczywista, ze perfumy wysylaja komunikat o nas. Ale moze odniose sie do przykladu: przez lata myslalam, ze uzywanie zapachow Avon, Oriflame, czy podrobek wszelkiej masci jest szczytem obciachu. Wowczas bylby to komunikat w stylu : "jest mi wszystko jedno czego uzywam" " nie stac mnie na lepsze perfumy" itd. Pewnego dnia poznalam Pania, ktora wie o literaturze,malarstwie i historii sztuki wiecej niz wszyscy moi wykladowcy z filologii – i tak sie sklada, ze uwielbia 2 konkretne zapachy co za ironio Avonu i uzywa ich na zmiane od lat w zaleznosci od pory dnia. Czy jest przez to mniej kompetentna ??;) Najpiekniejsze w fenomenie perfum jest to, ze sa prawdziwym kluczem do wolnosci w wyrazaniu siebie – moga byc druga skora – alter ego, albo tworzyc kostium, ktory sprawia, ze mozemy sie dowolnie przeobrazac. Nie moge pojac jakim cudem osoba pachnaca karmelem zasluguje na mniejszy respekt od tej, ktora pachnie szyprem ? 😉 Moim zdaniem chodzi o to, by rozkoszowac sie zapachami. Po prostu. A odnosnie szacunku… ja nie mam problemu z tym ze ktos pachnie kwiatko-owockami. Nie osmiele sie nawet oceniac ludzi wedlug takich kryteriow. Ponadto kazdy, kto zaglebil sie w swiat zapachow, ale tak merytorycznie i z pasja, zdaje sobie sprawe, ile osob z jego otoczenia ( nie mowie o osobach, ktore zajmuja sie tym zawodowo ) jaki to ogrom doznan. Nie w tym rzecz, by wmawiac ludziom, ze skoro nie maja na polce flakonu Roja, czy Amouage to nie powinni uwazac sie za wielbicieli perfum. Z biegiem lat, im wiecej poznaje i testuje zapachow, tym bardziej jestem tolerancyjna. Cieszmy sie zyciem i perfumami, "…qui chantent les transports de l'esprit et des sens…"
Pozdrawiam zasypiajac w Encre Noir 😉
Magda K

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Male sprostowanie: moja uwaga dot. wmawiania koniecznosci poznania i posiadania niszowcow nie byl rzecz jasna skierowany do Ciebie Marcinie. Jest to zarzut do tych osob,ktore wylewaja zolc na blogach i forach. A sadze, ze Twoj blog jest zbyt ekskluzywny na takie zlosliwe wynurzenia, czyz nie ?
Pozdrawiam
Magda K

Łukasz
8 lat temu

"Twoj blog jest zbyt ekskluzywnyna takie zlosliwe wynurzenia, czyz nie"

Nie.

Amini
8 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez autora.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Cytat: "jesli ktos chce pachniec CK one czy Play it Lovely w operze to wylacznie jego wybor".
Oczywiście, tak samo jeśli ktoś chce przyjść do opery w podartych dżinsach i jaskrawozielonym sweterku odsłaniającym brzuch to wyłącznie jego wybór. Ale czy na tę okazję będzie to wybór słuszny? Czy istnieje jeszcze coś takiego jak savoir-vivre? Ja traktuję perfumy jako element stroju. Strój powinien być stosowny do sytuacji. Poza tym nie twierdzę, że osoba pachnaca karmelem zasługuje na mniejszy respekt od tej, ktora pachnie szyprem (z czego Magda K to wywnioskowała nie mam pojęcia) tylko, że dany zapach wywiera na innych określone wrażenie, jak już napisał pan Marcin.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Czyli mam rozumiec,ze Twoim zdaniem jaskrawozielony sweterek odslaniajacy brzuch ubrany do opery bylby tym samym co ubranie sie w np.CK One ?? Rozbawilo mnie to 😉 Jesli chodzi o stroj to pewne kanony sa oczywiste, ale w przypadku perfum moim zdaniem nie istnieje cos takiego jak "wybor sluszny".Idac do opery, czy na koncert / impreze odbywajaca sie na wiekszej przestrzeni, mozna pozwolic sobie na "wiecej" czyli zapachy z duza projekcja. Wedlug mnie savoir-vivre polega w tym przypadku na wyczuciu. Czy pojscie do pracy w upalny dzien w wielkiej chmurze Ange ou Demon jest porownywalne do ubrania do opery bezpiecznego,choc przebrzmialego CK One ? Ale rozumiem to swiete oburzenie bo sama kiedys na studiach uzywalam wyniośle i butnie meskiego Vetiver Guerlaina.
Odniose sie jeszcze do tego nieszczesnego karmelu 🙂 nie wywnioskowalam znikad, to byla moja polemika z Marcinem – w komentarzach wyzej. Pozdrawiam
Magda K

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Odkryłam dziś przypadkiem, że Jatamansi tworzy niesamowite połączenie z Chanel 19 Poudre 🙂 Nie jestem zwolenniczką mieszania zapachów, a wręcz jak ognia tego unikam, ale w taki deszczowy dzień jak dziś – na mojej skórze – taka kombinacja jest bardzo interesująca. Sama jestem zdziwiona, bo za Jatamansi, które dostałam w prezencie, nie przepadam.
Magda K