24 lipca 2016

Heeley Esprit du Tigre

Heeley Esprit du Tigre

Marka Heeley to jedna z moich ulubionych marek niszowych. Właśnie z tego powodu zdobi półki na Piotrkowskiej. Korzystając z tej dostępności przedstawiam na blogu kolejny zapach – Esprit du Tigre.

Nazwa oznacza tyle co „Duch Tygrysa”, jednak w internecie przyjęło się nazywać ten zapach po prostu „Maścią Tygrysią”. I faktycznie w tym stylu pachną perfumy Heeley’a.

Maść tygrysia w telegraficznym skrócie

Specyfik ten pochodzi z Azji i powszechnie kojarzony jest z medycyną ajurwedyjską, choć wynaleziono go nieco bardziej na wschodzie – w Birmie – i uczynił to Chińczyk, który zresztą wcześniej pracował na dworze cesarskim. Gdzieś w pomiędzy 1870 a 1875 rokiem otworzył on w Rangun mały sklep z medykamentami, w którym sprzedawał swoje własne mikstury i balsamy. Wśród nich znalazła się maść tygrysia, która szybko uczyniła zeń bogatego i znanego zielarza. A co ciekawe, synowie Aw Chu Kina przejęli po nim sklep i rozwinęli w dużą firmę, którą w końcu przenieśli do Singapuru, gdzie maść tygrysia jest wciąż produkowana w niemal niezmienionej formule. I wciąż należy do potomków wynalazcy.

Oryginalna Maść Tygrysia

W tym miejscu należy napisać nieco o samym składzie specyfiku. Jego fundamentem były trzy olejki eteryczne: kamforowy, goździkowy z pąków i miętowy. Inne źródła podają też w składzie olejek eukaliptusowy i kadżeputowy. Bazę zaś stanowił oryginalnie olej palmowy, który obecnie zastąpiono olejem mineralnym. To ważne informacje w kontekście dzisiejszej recenzji.

Jak pachnie Esprit du Tigre?

Na samym początku muszę napisać, że Esprit du Tigre nie jest wierną kopią tygrysiej maści. Podobieństwa między tymi dwoma produktami są bardzo wyraźne, ale różnice również nie są niezauważalne. To w sumie nie powinno dziwić, bo mamy do czynienia z perfumami, których celem jest nadania ciału przyjemnego zapachu.

Początek kompozycji jest ostry, korzenny i chłodzący. Gorący i zmrożony jednocześnie. Jestem pewien, że właśnie ten efekt stoi za popularnością i niezwykłym wyrazem Esprit du Tigre. To trochę tak jakbyśmy pili grzańca z goździkami i jednocześnie kąpali się w chłodzonym mentolu. Zresztą każdy kto używał maści tygrysiej lub nawet specyfiku w typie Vicks będzie wiedział o co chodzi.

Opakowanie perfum Heeley Esprit du Tigre

Przy tym wszystkim Esprit du Tigre pozostaje wonią mniej agresywną, a bardziej „do noszenia”. Po iskrzącym początku tonuje się i traci akcenty miętowe. Goździki zmierzają w kierunku drzewnym i nabierają subtelności, kiedy miejsce na scenie muszą dzielić z innymi przyprawami: kardamonem i muszkatem.

Warto też podkreślić, że obok elementów korzennych, Heeley stale serwuje nam porcję zieleni. Na początku za sprawą mięty, w sercu kardamonu, a w bazie wetiweru. Ten wetiwer jest o tyle istotny, że w bazie kreuje cielesne, nieco grzeszne akordy zamiast klasycznej drzewnej zieleni. To pozwala przypuszczać, że nie mamy tu olejku, ale absolut z wetiwerii, który ma znacznie cieplejszy aromat.

Opinia końcowa o Heeley Esprit du Tigre

To bez wątpienia jeden ze sztandarów marki Heeley i perfum niszowych w ogóle. Polecam szczególnie mocno fanom nut korzennych, bo perfum podobnych do Esprit du Tigre po prostu nie ma.

Nuty: goździki, mięta, kamfora, cynamon, kardamon, wetiwer, gałka muszkatołowa, czarny pieprz
Twórca: James Heeley we współpracy z perfumiarzami
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: średnia, około 4-5 godzin
Rok premiery: b.d.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Pytanie, będziesz sprzedawał w swojej perfumerii odlewki perfym np; 5 ml 10 ml? Fajne rozwiązanie dla ludzi którzy nie mogą pozwolić sobie na kupno całego drogiego flakonu.

Marcin Budzyk
7 lat temu

W takim wypadku dobrze wybrać sobie jeden, najbardziej wymarzony flakon zamiast kilku lub kilkunastu innych.

Pamiętam, jak dziś, swoją pierwszą zakupioną w prawdziwej perfumerii niszowej butelkę za 236 zł. Dla nastolatka była to kwota olbrzymia, zwłaszcza ponad 10 lat temu. Ale było warto…

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Panie Marcinie, jaka będzie orientacyjna cena nowych perfum które mają się pojawić w Impressium w sierpniu?

Marta
7 lat temu

Dołączam do klubu fanów Heeleya!

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

A z ciekawości, skąd bierzesz ilustracje do swoich wpisów? Bo jeśli sam ich nie robiłeś, to chyba należałoby podać źródło?

Marcin Budzyk
7 lat temu

Wszystkie są oficjalnymi packshotami

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Manie Marcinie, jakie inne perfumy poleciłby Pan dla miłośniczki Nero Assoluto Cavalli'ego? Szukam zapachów wyrazistych i niebanalnych, w cenie do 600 zł.

Marcin Budzyk
7 lat temu

Przyszły mi do głowy Dior Addict w wersji Eau de Parfum oraz Tom Ford Velvet Orchid.

Jeśli zaś chodzi o niszę to YESforLOV Rejouissance i Nasomatto Black Afgano

Marcin Budzyk
7 lat temu

500-1000 zł

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

A Ty co, z policji? najłatwiej się przyczepiać do innych, ale gorzej pochwalić, że np. recenzje wzbogacone zdjęciami, bo autorowi bloga się chce i może, prowadzić stronę jak należy. Albo ewentualnie delikatnie dopytać o źródła ilustracji. Ale nieee, po co, lepiej się przyczepić w "przemiłym" tonie, że coś nie tak. Ciekawe, czy "Anonimowy" jest zawsze taki politycznie poprawny w swoim życiu.

Kamila

Marcin Budzyk
7 lat temu

To ja jeszcze dodam, że jeśli przy recenzjach są fotografie lub ilustracje, które nie są packshotami (np. w Heeley Menthe Fraiche lub Guerlain Habit Rouge) to oczywiście są one wykonane specjalnie dla Nez de Luxe.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

dlaczego temu zapachowi, który recenzujesz, nie wystawiłeś oceny ?

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Marcinie, jest szansa, z opiszesz kiedyś zapach L.Lempicka L'eau masculin? Polecam zapoznanie się, piękny, lekki zapach, z wyczywalnym delikatnym duchem protoplasty Au Masculin. Jedyny minus to słaba projekcja. Znasz może tę kompozycje? Maciej

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Kamilo, jak prowadziłam bloga z przepisami, to opatrywałam go własnymi zdjęciami. Odwiedzam wiele blogów, i na wszystkich dobrych blogach podawane są źródła i/lub autorzy ilustracji. Gdybyś sama bła fotografem, na pewno nie chciałabyś, żeby ktoś Twoich zdjęć używał bez podania, że to Twoje. A w moim tonie nie było nic niemiłego, po prostu spytałam.
Marcinie- jeśli zdjęcia są wykonane dla bloga, to może fajnie też by było podać, kto je zrobił.

Marcin Budzyk
7 lat temu

Szansa jest, ale niczego nie mogę obiecać. Cenię perfumy tej marki.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

eee wole kupić 10 zapachów po 10 ml niż jedna butelkę 100 ml