3 września 2016

Chanel No. 5 L`Eau

 

Chanel No. 5 L’Eau

 

A zatem doczekaliśmy się premiery Chanel No. 5 L`Eau w Polsce i na świecie. Dodatkowo, cieszy fakt, że nad Wisłą perfumy debiutują w tym samym czasie co w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie

Najpierw parę faktów, którymi chwali się producent. Zazwyczaj tego typu informacje pomijam na blogu, ale z racji wielkości premiery zdecydowałem się je przytoczyć.

Po pierwsze, Chanel No. 5 L`Eau to kolejne perfumy, które wyszły spod nozdrzy nowego nosa Chanel – Oliviera Polge, syna Jacquesa. Są to jego dopiero czwarte perfumy (przed nimi była Misia, Chance Eau Vive i Boy), ale zdecydowanie to właśnie ten zapach można rozpatrywać jako dowód na jego zrozumienie (lub brak zrozumienia) marki Chanel. Próba zmierzenia z No. 5 to zawsze ostateczny test.

No. 5 L`Eau

Kobieta No. 5 L`Eau to indywidualistka o wielu twarzach – kobieta, która zaskakuje. Stąd hasło reklamowe – You know me and you don’t.

Jeśli zaś chodzi o samą kompozycję zapachową, to nacisk położono na odświeżenie i unowocześnienie klasycznej wersji, stąd obok aldehydów bardzo mocno akcentowany jest udział cytrusów w tworzeniu wrażenia węchowego.

W ramach ciekawostki powiem, że podczas majowej prezentacji perfum dla dziennikarzy, Chanel podkreślało znaczenie róży majowej (rosa centifolia) z Grasse w piramidzie zapachowej. Jest to o tyle dziwne, że nowa wersja No. 5 L`Eau zupełnie różą nie pachnie i czynienie z niej składnika-klucza jest sporym nadużyciem.

Jacques Polge (z lewej) i Olivier Polge (z prawej)

Tyle tytułem przydługiego wstępu. Czas na pytanie zasadnicze:

Jak pachnie Chanel No. 5 L`Eau?

Początek pachnie zachwycająco. Świetliste, lekkie aldehydy okraszone subtelnymi iskrami cytrusów są prawdziwym creme de la creme sztuki perfumeryjnej. Nie są ani buduarowe, ani przesadnie metaliczne. Musują jednak niczym szampan sączony w promieniach zimnego, wschodzącego słońca. W tym miejscu No. 5 L`Eau jest autentycznym arcydziełem, ponieważ nadanie takiej formy aldehydom jest wyzwaniem wielkim.

Grafika promująca Chanel No. 5 L`Eau

Później bąbelki się nieco ulatniają, a zapach kroczy stronę delikatnej wiosny. Aldehydy się wycofują, a ich miejsce zajmują białe, proszkowe kwiaty podane jednak w formie bardzo subtelnej. Nie mamy więc ani nut ulepnie słodkich, ani infantylnie nijakich. To również sztuka. W tym miejscu do głosu zaczynają dochodzić cytrusy, a słuszniej mówiąc – pomarańcza. Ten konkretny cytrus jest absolutnie najbardziej doniosłym w koncercie No. 5 L`Eau i to już jest pewna wada, która wprowadza dysonans i fałszywe brzmienie do idealnej do tej pory kompozycji. Pomarańcza się wyróżnia – jest nieco pudrowa, nieco pastylkowa i może przypominać proszkowe oranżadki dla dzieci. Efekt jest mało luksusowy i na tle poprzednich akordów pachnie dziwnie i tanio. W moich notatkach napisałem sobie tak: „dziecko zjadło bobovit z całą saszetką wyściełaną metalem od wewnątrz”.

I dalej Chanel wędruje w kierunku uśrednionych wrażeń poprzednich: pojawia się pulpa białych kwiatów okraszona pudrem i aldehydami. Całość świeża, lekka i nowoczesna, posypana również sproszkowaną witaminą C.

Grafika reklamująca premierę perfum No.

W bazie ten efekt się utrzymuje, choć wzrasta udział zakurzonych piżm i to jest kolejną wadą No. 5 L`Eau. Zaznaczam jednak, że mimo tych skojarzeń, fundament jest wciąż bardzo dobry, ponieważ przemycono do niego zarówno tony białych kwiatów, cytrusów, jak i aldehydów, a to wcale nie jest łatwa sprawa. W kontekście lekkości tych perfum warto też podkreślić ich dobrą i na pewno ponadprzeciętną trwałość, która wyróżnia je pośród produktów na rynku.

Powiem o jeszcze jednym skojarzeniu, które dla mnie jest istotne: baza Chanel No. 5 L`Eau przypomina mi tę z Narciso Rodriguez Narciso. Zimna, pudrowa, piżmowa i z cieniem lodowatej zieleni wetiweru. Ale może to tylko moje złudzenie…

Lily-Rose Depp w kampanii Chanel No. 5 L`Eau

 

Opinia końcowa o Chanel No. 5 L`Eau

To dobre, wiosenne i pełne życia perfumy, chociaż na pewno nie są tak idealne, jak próbuje nam to wmówić marketing Chanel i dziennikarki (oraz blogerki) obsypane flakonikami. Przyznam również, że nie do końca rozumiem czas tej premiery, bo No. 5 L`Eau to idealna kompozycja na wiosnę. Jesień i zima może ją tylko skrzywdzić i zniekształcić, więc rozważania nad zakupem polecam przenieść na marzec/kwiecień.

Nuty: ylang ylang, jaśmin, aldehydy, drewno cedrowe, białe piżmo, cytrusy (pomarańcza, mandarynka, cytryna), róża, kwiat pomarańczy, wetiwer
Rok premiery: 2016
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, 8-9 godzin

Reklama perfum Chanel No. 5 L`Eau

Tak wielkiej i znaczącej premierze towarzyszy oczywiście rozbudowana kampania reklamowa.

Ambasadorką perfum została Lily-Rose Depp, protegowana Karla Lagerfelda. Według Chanel to właśnie ona idealnie utożsamia wartości marki, jakie chciano wyrazić w perfumach No. 5 L`Eau. W ramach kampanii nawiązano współpracę z dwoma fotografami mody: Karimem Sadli i Johanem Renckiem. To ich autorstwa są również pierwsze zdjęcie Lily-Rose, które pojawiły się w mediach kilka miesięcy temu.

Kampanię zdobią dwa, krótkie (10 sekund) filmy z Lily-Rose w roli głównej:

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
33 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Kiedy będę w perfumeriach bo u mnie nie ma?

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Lily-Rose pasuje idealnie.

fleurtropicalle
7 lat temu

W Szczecinie w D już są.

Marcin Budzyk
7 lat temu

Z tego co wiem, to premiera No. 5 L`Eau we wszystkich miejscach na świecie odbyła się w tym samym dniu. Warto przy okazji zauważyć, że Chanel nie zgadza się na prezentację swoich zapachów na półkach z nowościami (przynajmniej na niektórych rynkach tak jest) i trzeba tych produktów szukać po prostu na dedykowanej marce przestrzeni.

Marcin Budzyk
7 lat temu

Według mnie to również dobrze wybrana "twarz". Jest w niej lekkość, nowoczesność i dobry styl No. 5 L`Eau

Caroline Z
7 lat temu

Klasyczną 5 uwielbiam, dlatego wersję l'eau na pewno przetestuję

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Największe launche perfumeryjne są planowane na wrzesień (lub okolice ) , by zmaksymalizować efektywność wydanej na launchowa promocje kasy wlasnie w okresie pazdziernik-grudzien, czyli "zakupy na prezent". Jak widać nawet taka marka jak Chanel spada z piedestału "niezależnego luksusu" i wchodzi w mainstream 🙂

Ania M.
7 lat temu

Nowa 5 bardzo mi sie podoba chociaż nigdy nie przepadałam za jej kultowym pierwowzorem. Piekny cytrusowy początek tak mnie omotał ze wczoraj nabyłam 50 ml tego cuda 😍 zapach współczesnej kobiety chanel nie duszący, nie narzucający sie świetlisty, promienny i z klasa nowe love ❤️ zgadzam sie z tym ze ma coś z Narciso które tez uwielbiam 😊 ja swój flakonik kupiłam wiec mogę sobie pozwolić na obiektywna pochwale 😉

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Doczekałam się recenzji :-). Miałam też okazję przetestować. I niestety – tak jak zgadzam się z opinią, że początek jest przepiękny, genialny i idealny, tak u mnie po początku nie ma już nic.
Chciałabym choć odrobinę tego Vibovitu o którym piszesz Marcinie. na mnie zapach trwa ok. 20 minut. Nie ma nawet echa piżma i dalszego ciągu. Straszliwa szkoda, bo początek jest przepiękny. Może faktycznie trzeba poczekać do lata?
W każdym razie w tej chwili mam już Chanel no% Eau Premiere i cieszę się nią jak dziecko. Nad No 5 L'eau zastanowię się na wiosnę (no chyba, że trafi się jakaś okazja;-) ).

Anka

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

alez sa piekne:)
pozdrawiam
wiola

Marcin Budzyk
7 lat temu

Fakt, że kupiłaś flakon No. 5 L`Eau to już sama w sobie najlepsza pochwała. Niech się zatem dobrze nosi i pięknie pachnie. Gratuluję buteleczki 🙂

Ania M.
7 lat temu

Dziękuje 🙂 bardzo lubię zaglądać na Twojego bloga, teraz czekam na recenzje Bottega Veneta Eau Sensualle moje drugie jesiennie zauroczenie 😱😍

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Moim zdaniem po chwili pachną jak Chance edp w wersji delicate��
Marika

themaskedredbandit
7 lat temu

A dla mnie ta dziewczyna wygląda jak permanentnie naćpana (mam nadzieję, że nie jest, zwłaszcza w tak młodym wieku). No i ma nadzieję, że jej popularność, którą zawdzięcza wyłącznie rodzicom, nie oznacza powrotu do modnego w latach 90 "heroin chic", brrr.

Malgorzata Surmacz
7 lat temu

Piękny zapach który mnie zachwycił.Stokroć piękniejsze niż kultowa 5,który zdecydowanie nie był w moim guście.To moje sktomne zdanie 🙂

Unknown
7 lat temu

Piekny zapach

Unknown
7 lat temu

gdzie to kupic? jest w douglas?

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

dlaczego czuję drewno ?

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Początek cudowny,cytrusowy , potem wypisz,wymaluj toż to NOA Cacharel.Po tak wspaniałym otwarciu spodziewałam się czegoś więcej.Pozdrawiam.Ewa.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Psiknęłam dziś na nadgarstek w perfumerii i po 20 minutach wróciłam, aby zakupić sobie nową piątkę. Mnie właśnie podoba sie to, co zostaje na skórze po tym tak wychwalanym początku. Nigdny nie miałam klasycznej Chanel nr 5, była dla mnie za cieżka, za archaiczna. Ale nowa jej odsłona to po prostu marzenie. I chyba nie ma racji Pan Marcin, że nie nadaje sie na jesień. Dla mnie jak najbardziej – otula mnie, poprawia humor. Ten zapach to taka nutka ciepła na chłodne dni. Na pewno bedę dziś z nim spać.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Powąchaj NOA Cacharel tam ta ciepła nutka trwa od początku do końca.Ewa.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Znam NOA. Ale moim zdaniem w nowej Chanel te ciepłe nuty sa inne. Masz rację, że te zapachy są podobne na finiszu. NOA jest rochę – przepraszam za wyrażenie – pospolita. Chanel to klasa, elegancja. Nie umiem tak subtelnie "wywąchać" poszczególnych składników perfum. Mnie kojarzą sie z dobrej jakości pudrem. Ale rzeczywiście, bardzo do NOA podobny. Aneta

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Zachodzę w głowę z jakiej przyczyny powiązali ten "wyrób" z klasyczną "piątką", jakie to jest l'eau de numero 5?? Toż to zapach dla dzieci. Myslę, że Pani Coco w grobie się przewraca.

p.s. gratuluję bloga, jestem uzależniona.
pozdrawiam Laura

Anna
Anna
3 lat temu
Reply to  Anonimowy

Właśnie jest najbardziej podobna do nr 5, jeśli ktoś ma oryginal 5 i używa to rozpozna to od racu

Moon LIGHT
7 lat temu

Zapach na mojej skórze rozwija się tak jest to opisane, jest tak trwały, że wprost wżera się w moją skórę przy czym deklarowana na końcu nuta pomarańczy u mnie pachnie taką świeżo zerwaną maliną i delikatnymi kwiatowymi nutami 🙂 choć to edt to jestem naprawdę zaskoczona tym jak ten zapach trwa…

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Po wielu godzinach noszenia jest w nich coś z Karlejdoskope K.Lagerfelda
Renata Inna

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Kto mi powie co to za muza jest w tej reklamie l'eau no 5? Szukam i nie mogę znaleźć..

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Noa… Moje ukochane ❤❤❤

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Mysle ze to jednak zalezy od skladu chemicznego naszego ciala. Dzis w zimnie wyprobowalam te nowosc i jestem zachwycona bo z godziny na godzine zapach staje sie uwaga mocniejszy i bardziej orientalny gra mocny akord trio pizmo wetower i ylang ylang. A klasyczna wersja 5 byla u mnie nie do zniesienia i sie nie rozwijala…. zawsze 'zazdroscilam' tym na ktorych pachniala promiennie… A tu niespodzianka. Doczekalam sie swojej !:)

MM
6 lat temu

witam,
uzywam juz od dluzszego czasu chanel mademoiselle chcialabym zmienic na cos rownie trwalego ale nie slodkiego,
MOzecie cos polecic?

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Jak zwykle wyborna recenzja, Marcinie. Ku mojemu zaskoczeniu, po pierwszych zachwytach zapachem, ale wylacznie po testach nadgarstkowo-plaszczowo-blotterowych, ktore wlasciwie nie maja sensu, bo niewiele mowia, spotkalam sie w koncu z Chanel L'Eau bezposrednio, globalnie, na skorze. W tym momencie werdykt jest na NIE. Unoszaca sie wokol mie uporczywa won oranzadek powoduje dysonans, dokladnie tak, jak napisales. Pachnie to faktycznie tanio, jakby ktos na sile chcial sprawic, by L'Eau przebilo popularnoscia pierwowzor. Troche tak, jakby starszej, eleganckiej damie przywdziac srebrna, lateksowa kiecke.

Ciekawa jestem, jakie beda moje przygody z tym zapachem, bo moje ostatnie reakcje na perfumy zaskakuja mnie sama. Po rozczarowaniu ww. przyszlo inne zaskoczenie. Poison Dior, ktory zalatywal mi jendnoznacznie publiczna toaleta w konkretnym miescie i miejscu, odkryl przede mna zupelnie inne oblicze. Obiektywnie ladne (a jednak!), mimo, ze nie w moim typie. (Na dzien dzisiejszy.) To ci dopiero.

Pozdrowienia,
Anna

Monika
Monika
2 lat temu

Mój ostatni nabytek,którego bardzo żałuję.
Sam zapach bez zastrzeżeń,czuć DNA klasyka, niestety trwałość i projekcją to dramat. W nazwie powinno być słowo mgiełka. Woda tania nie jest więc wypadałoby gdyby projekcją była chociaż średnia – jest żadna

Bożena
Bożena
7 miesięcy temu

Śliczny zapach. Niestety na mojej skórze po 3-4 godzinach nie ma po nim śladu…