Heeley Chypre 21 |
Dzisiaj krótki wpis na temat powielanych i bardzo popularnych mitów o perfumach niszowych
Jako że swoją przygodę z blogowaniem zacząłem 11 lat temu właśnie od zapachów niszowych, a od roku mam też własną perfumerię, stąd spotykam się z tego typu półprawdami dość często. Dla niektórych mogą być to mity bardzo oczywiste, ale jednak nie zaszkodzi głośno powiedzieć o kilku kwestiach.
MIT I: Perfumy niszowe są lepsze od perfum nieniszowych
Ze smutkiem i niedowierzaniem czytam różne wywiady, w których osoby zarządzające perfumeriami niszowymi prezentują swoje zapachy jako coś, czego nie można porównać do oferty Douglasa i Sephory: że lepsze, że droższe, że bardziej luksusowe…
Osobiście stwierdzam, że to bardzo krzywdząca i nieprawdziwa opinia. Perfumy niszowe nie są krokiem do przodu, nie są „następnym” etapem lub czymś, co stanowi o poziomie perfumeryjnego zaawansowania.
Według mnie perfumy niszowe są po prostu krokiem w bok, wejściem w inną ścieżkę, na której w dalszym ciągu możemy spotkać zapachy dobre i złe. Bezpośrednie porównanie konkretnych perfum niszowych i nieniszowych może zaś doprowadzić do wniosku, że te mainstreamowe są lepsze i ciekawsze od niszy, np. słabe i nijakie Parfumerie Generale Tonkamande (których specjalnie nie sprawdziłem do swojej perfumerii, bo uważam za potknięcie tej marki) są znacznie gorszą interpretacją migdałowej tonki niż wiele kompozycji z mainstreamu, fiołek Keiko Mecheri wypada zaś znacznie słabiej niż fiołek Guerlain, to samo dotyczy wielu innych kompozycji, również tych najdroższych, za czterocyfrowe sumy.
Są też marki niszowe, które całą swoją ofertę mają bardzo słabą i zazwyczaj wówczas szybko upadają. Wyjątki, które żyją długo i mają się dobrze to np. Byredo – fenomen mający w ofercie tak syntetyczne i pachnące tanio kompozycje, że aż niszowe w swojej niskiej jakości…
Escentric Molecules Molecule 01 |
MIT II: W perfumach niszowych dominują składniki naturalne
Niestety, to nie jest prawdą. Oczywiście, istnieje marki, które używają bardzo dużo naturalnych, drogich składników, ale obecnie są one w mniejszości. Na pewno do tego grona możemy zaliczyć takie firmy jak Nicolai, Lorenzo Villoresi, Maria Candida Gentile czy Ormonde Jayne. Znaczna większość opiera się jednak na składnikach syntetycznych. I to dotyczy przede wszystkim tzw. „znanych marek niszowych”, wykupionych przez wielkie koncerny lub o szerokiej dystrybucji. Żeby jednak nie zostać posądzonym o czarną reklamą wymienię tutaj markę z mojej perfumerii – Nasomatto, a z tych bardziej znanych Serge Lutens czy Etat Libre d’Orange. Nie zmienia to jednak faktu, że kompozycje tych firm bywają genialne, zjawiskowe i wyznaczają nowe trendy (czasami)…
Escentric Molecules Molecule 01 to czysta chemia, a jednak działa
MIT III: Perfumy niszowe pachną dziwnie
To akurat półprawda. Perfumy niszowe powstały, aby każdy, kto nie możne znaleźć dla siebie zapachu w klasycznej perfumerii, mógł odnaleźć go w niszy. Stąd często możemy spotkać tu interpretacje tematów niedostępnych w sieciowych sklepach.
Ja jednak uważamy za słuszny podział perfum niszowych na dwie grupy:
– wariacje ekstrawaganckie i szokujące w kontekście współczesnym
– wariacje klasyczne i wytworne nawiązujące do prawdziwej sztuki perfumeryjnej
Do grupy pierwszej zaliczyłbym marki takie jak Beaufort (spalenizna, nuty drzewne), Comme des Garcons (perfumy industrialne, kadzidlane, surowe wariacje na temat świeżości) czy Olivier Durbano (odważne interpretacje nut kadzidlanych, kwiatowych, przyprawowych, ale ze sznytem klasyki)
Do grupy drugiej, w której sam się odnajduję, i którą uważam za kwintesencję sztuki perfumeryjnej zaliczyłbym takie marki jak Nicolai, Clive Christian, Frederic Malle… Większość ich zapachów to zapachy ponadczasowe, wyraźnie męskie lub kobiece, piękne, bardzo wysokiej jakości.
W niszy znajdziemy też totalne buble, które ani nie prezentują się oryginalnie, ani nie zawierają szlachetnych składników i są po prostu naciąganiem na pieniądze. W tym miejsce wymienię choćby Byredo czy większość kompozycji marki Tauer.
Perfumy Nicolai Parfumeur Createur |
MIT IV: Perfumy niszowe są drogie
Bardzo często spotykam się w świecie realnym z opinią, że perfumy niszowe są drogie. Wiele osób nie zadaje sobie nawet trudu zgłębienia tematu w celu weryfikacji tych przesądów. Owszem, w perfumach niszowych mamy marki ultraluksusowe i stąd pewnie opinia, że dobre zapachy muszą kosztować krocie.
W praktyce jednak często jest tak, że zapachy niszowe kosztują porównywalnie do pozycji luksusowych marek mainstreamu jak Dior, Chanel czy Guerlain. W tym miejscu świetnymi przykładami będzie L’Artisan czy Nicolai (ceny nawet poniżej 200 złotych za flakon). Większość oferty tych marek to prawdziwe perełki, i to biorąc pod uwagę całą perfumerię: niszową i nieniszową.
Warto zwrócić też uwagę, że najpopularniejsze marki można zakupić taniej w perfumeriach internetowych lub outletach. Dotyczy to choćby firm Amouage, L’Artisan, Penhaligon’s, Kilian, Montale czy Serge Lutens.
Flakon perfum Clive Christian Imperial Majesty – najdroższe perfumy niszowe świata |
MIT V: Perfum niszowych się nie podrabia
Kiedyś faktycznie tak było, ale od kilku lat nisza jest sukcesywnie podrabiana. Nawet nasz rodzimy Frederico Mahora zdecydował się na produkcję odpowiedników marek Kilian, Amouage czy Frederic Malle, więc jest to niejako dowód, że i na podrabianiu niszy można się dorobić…
W tym miejscu odsyłam także do mojego dawnego wpisu: „Lista podrabianych marek niszowych„.