Tom Ford Noir Anthracite |
Noir Anthracite to najnowsze perfumy z klasycznej, mainstreamowej linii marki Tom Ford
Przyznam, że dla mnie ta premiera była znacznie ważniejsza nawet od debiutów ze zbioru Private Blend, ponieważ w serii mainstreamowej do dziś dnia nie ma perfum słabych i porażających syntetycznością. Z tego też powodu Noir Anthracite testowałem wiele razy i recenzja na blogu pojawia się ze sporym opóźnieniem wobec debiutu rynkowego.
Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że jest to najlepsza z tegorocznych premier selektywnych dla mężczyzn. I choć nie jest tak ekstrawagancka i wyróżniająca się z tłumu jak Gucci Guilty Absolute, to jakością wykonania przewyższa włoskiego rywala o głowę.
Oficjalne zdjęcia Noir Anthriacite |
Tom Ford Noir Anthracite nie jest jednak wonią węglową i korespondującą z Prada Luna Rossa Carbon. Nutami głównymi są tu paczula i galbanum, choć oficjalne informacje o nich milczą. Myślę jednak, że nawet mało wprawny nos się ze mną zgodzi. Nazwy tych dwóch roślin pewnie nie powiedzą wiele, ale obrazy, jakie budują – już tak. Mamy zatem wiele zieleni, mamy wiele goryczy i dużą ilość suchych nut, które jednak nie kojarzą się z kurzem, a z jutowymi workami, w których zostało trochę zeschniętej gleby odpadłej od zbieranych ziemniaków czy innych bulw.
Jon Kortajarena i Yasmin Wijnaldum w reklamie Noir Anthracite |
Jednocześnie kompozycja jest zimna, szykowna i elegancka. Choć odważnie zagrano tu kilkoma składnikami, to Noir Anthracite ani na moment nie traci męskiego, klasycznego charakteru, na co wpływ ma zapewne brak tragicznych utrwalaczy i, z drugiej strony, brak wstawienia krańcowych nut, co miało miejsce w Gucci Guilty Absolute.
Perfumy te podlegają sporym zmianom i tak naprawdę obrazów dostarczają bez liku. Raz jest to butwiejące drewno, później wilgotny popiół, mech, gdzieś mignie smuga kolońska, aby później subtelnie zadymić. Do tego dochodzi mnóstwo wątków zielonych: od żywicznego galbanum, przez wspomniane tony mszyste, aż po akord ziołowy i suchy.
Reklama Noir Anthracite w wersji odważnej |
Opinia końcowa o perfumach Tom Ford Noir Anthracite
Powtórzę raz jeszcze, że najbardziej zaskakującą cechą tej kompozycji jest męski, elegancki charakter, mimo że doznania pozostają niszowe i dość niezwykłe, jak na tę klasę pachnideł. Myślę, że to świetna wariacja na temat klasyka Tom Ford Noir. Za to trudno dopatrzeć się tu wątków znanych z Noir Extreme – Anthracite nie jest w ogóle słodki.
Najważniejsze cechy:
- + bogaty i zmienny akord zielony
- + sucha, ale ciekawie skonstruowana paczula
- + brak jakichkolwiek elementów plastikowych, nawet w bazie
Nuty:
heban, drewno cedrowe, bergamotka, paczula, galbanum, pieprz syczuański, tuberoza, jaśmin, drewno sandałowe
Rok premiery:
2017
Twórca:
Harry Fremont
Cena, dostępność, linia:
woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość:
średnia, około 5-6 godzin