6 marca 2009

Norma Kamali, Incense

Parafinowy hardcore jakich mało. To już nie jest killer. Incense Kamali to absolutnie najbardziej traumatyczny zapach jaki dane było mi poznać. Przy tym kadzidle nawet Black Aoud to potulny szczeniak. Szkoda, że za rozwrzeszczeniem nie poszło nic więcej.

Incense to nie kadzidło obrzędowe. Ba! Trudno to nazwać kadzidłem jako takim. To palony plastik, zapach koksowni, zabójczych fenoli, siarki, pieca hutniczego, czerwonego żelaza. Początek jest przerażający, strasznie intensywny, zwalający z nóg. Dziwię się, że tak można pachnieć. Toż to jest najbardziej syntetyczny ze znanych mi kopciuchów. Po części tak pachnie palący się znicz.

Przykro mi, ale Incense nie jest kadzidłem na żadnym etapie. I co z tego, że przeładowane jest żywicami, kadzidłami i przyprawami. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak z tak niesamowitych ingrediencji można wytworzyć coś tak słabego. Bo signature scent Kamali jest słaby. Pokazuje swoją obecność, ale nic za tym nie idzie. Jako perfumy to zdecydowanie jedna z niższych półek. Choć z drugiej strony, rzadko który zapach ma aż taki potencjał do pobudzania komórek węchu.


Ryc. Norylsk- najbardziej zanieczyszczone miejsce na Ziemi.

Rozpoczyna się białą parafiną. Pachnie białym syntetykiem, odpustowym zniczem. Fakt, że później zaczyna płonąć nic nie zmienia, bo to nie dym kadzidła czuć. To buchające obłoki w pieca koksowniczego, to zapach węgla i kancerogennych związków powstałych ze spalenia bóg wie jak zasiarczonych i zartęcionych paliw.

Incense to bardzo głośny zapach. Słychać go, ale to tylko bełkot, niezrozumiałe wrzaski zabójczych oparów. Tak musiało pachnieć, kiedy Irakijczycy podpalali szyby naftowe podczas Wojny w Zatoce. Ludzie! Czym Wy się zachwycacie??

Faktem bezsprzecznym jest jednak to, że Incense pod względem sztuki perfumeryjnej to kompozycja co najwyżej średnia. Poszczególne nuty się wybijają z innych zbyt mocno, akordy są zbyt chaotyczne. Na plus zapisuję poprawnie i ciekawie zapisany kopal- chyba najlepszy wśród znanych mi.

Nuty: kadzidło frankońskie, kopal, labdanum, żywica sosnowa, galbanum, mirra, opoponaks, cynamon, kardamon, pieprz, drewno sandałowe, kumin, elemi
Rok powstania: 1983
Twórca: nieznany

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Nie zgadzam się z całą recenzja :PP i z tym, że zapach jest sztuczny 😉
-> "dziwię się, że tak można pachnieć"

można Incense pachnieć, ale zależy to oczywiście od osoby. Nie zakładałabym tego z góry,bo znam osoby, które Incense kochają w tym ja :}
B93.

proki4
12 lat temu

Jesli już o kadzidłach, można liczyć na recenzję KOUROSA YSL ? Pozdrawiam

Ewa Marszałek
9 lat temu

To ja się " pochwalę ". Pracuję w Hucie – kombinat bardzo bliziutko wydziału : koksownia, pod nosem dosłownie 🙂 Podobny zapach mam na co dzień 🙂 Czy mi się podoba ? Nie zaryzykuję stwierdzeniem, że tak. Powiedzmy, że musiałam się przyzwyczaić 🙂