17 września 2010

Davidoff Champion – kompozycja wybitna, o ja pier#$%^

Davidoff Champion znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Recenzji tego zapachu nie będzie.

Czy można stworzyć coś, co jeszcze bardziej będzie walić fartuchem laboratoryjnym? Toż, ten zapach jest beznadziejny na całej linii. Nie dzieje się w nim NIC. Płaski, nijaki, dno totalne, które rodzi pytanie: czy można zrobić jeszcze gorszy zapach, czy Champion to może kres perfumeryjnej impotencji?

No, ale butelkę dali fajną. Jak nic będą testery robiły za prysznice w Sephorze. Na plus też bogactwo linii uzupełniającej trzeba odnotować. Dresiarstwo może zacznie pachnieć…

Boże, chroń Królową.

Nuty: cytryna, bergamotka, galbanum, szałwia, drzewo cedrowe, mech (poza białą nijakością nie czyć nic z tego, może trochę bergamotka na samym początku; informacje o czterech ostatnich składnikach to dobry dowcip)
Rok powstania: 2010
Twórca: Aurelien Guichard
Cena, dostępność, linia: 50 mL, 90 mL, jakieś balsamy i płyny do golenia, deo stick i żel po prysznic

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz
13 lat temu

Na co liczyłeś w opakowaniu w kształcie hantelka? Tu ewidentnie ma się sprzedawć opakowanie wśród sportów i dresów.

Marcin Budzyk
13 lat temu

No tak… Liczyłem na marnego świeżaka, który się nie wyróżnia… ale Champion to jest po prostu MASAKRA… To trzeba powąchać, żeby zobaczyć upadek sztuki perfumeryjnej.

Bendigo
13 lat temu

Powąchałem dziś ten zapach w perfumerii i choć nie jestem znawcą perfum, nie uważam go za zły zapach. Owszem nie rozwija się wcale, ale jako świeżak, na upalne lato byłby niezły. Poza tym jest dość trwały. Mi pachnie trochę mydlanie, ale nie odrzuca mnie. Nie przypomina mi zapachu laboratoryjnego, a wiele lat spędziłem w laboratorium wąchając rozmaite chemikalia.

Marcin Budzyk
13 lat temu

Co kto lubi… Mnie przypomina (zapach) fartuch po zajęciach z chemii nieorganicznej.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Mnie się nawet podoba, fajne galbanum leci na początku.
p.

Marcin Budzyk
13 lat temu

Galbanum bezzapachowe chyba 🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

A moim zdaniem dobrze że coś takiego powstało-może wkońcu Farenheit przestanie być kojarzony z dresami

Marcin Budzyk
13 lat temu

Anonimowy- ws. kompozycji diora masz rację. F. to naprawdę dobry zapach i szkoda, że kojarzony jest tak jak jest kojarzony…

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

błagam… dresy i fahrenheit??? utarliście sobie stereotypy typu: bmw – mo musi byc dres… etc. Spotkalem rozne zapachy na dresach ale NIGDY fahrenheita (co oczywiscie nie znaczy sie to nie trafia). Tzw "dres" (kogo w ogole rozumiecie przez to slowo – kogos lepiej wysportowanego od was, majacego wiecej pieniedzy???) to nosiciel wszelkich najprostrzych "swiezakow" , zapachow prostych, przez wiekszosc ludzi uwazanych jako w miare przyjemnie i nieagresywne.

maro

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Całkiem fajny, świeży, nowoczesny i elegancki zapach dla faceta. Autor "recenzji której nie ma", ma jakiś problem z nosem i stereotypami. A co do Championa, jest zbyt drogi dla dresów. Aktualnie kochają się w Lacoste'ach i podróbach z bazarów.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Czy mógłbyś rozwinąć, dlaczego uważasz ten zapach za tak słaby? Co ma znaczyć fartuch laboratoryjny? Sory, ale nie rozumiem tego podejścia i chętnie się dowiem co autor miał na myśli…

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Autor "braku recenzji" nie ma pojęcia chyba jaką restrykcyjną drogę musi przejść docelowy zapach aby stanąć na sklepowych pułkach (szczególnie u liczących się producentów). Także żadna firma nie pozwala wypuścić sobie bubla za jakiego Ty uznałeś ten zapach. Brak recenzji jest jednoznaczny z brakiem kompetencji autora.
Dla mnie minusem jest tylko flakonik, chociaż sam zapach niczego nowego nie wnosi. Pozdrawiam

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

aż dziwne, że tego samego nie dostrzegłeś w Invictusie.. Davdoff już ma przykrą przygodę z dresami w latach 90 Cool Water.. ale jedyny dobry Davidoff, to Zino, a ja, jak już gdzież pisałem, stary jestem i kocham brody w zapachach 🙂 zielone Polo zawsze u mnie na półce stoi:)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

co rozumiesz pod pojęciem sportów? ja jestem bardzo aktywny fizycznie, 3 x razy w tygodniu siłownia, nurkuję do 60 metrów, jeżdżę na nartach a Champion to dla mnie gniot podobny do Invictusa (bardzo popularnego wśród karków na siłowni, pewnie ze względu na swoja finezję i nienachalną projekcję podobnie jak "cygański" milion). Czyżbyś używając niemądrych określeń pod adresem ludzi aktywnych dowartościowywał nadmierną obecność sadełka u siebie? Kocham takich mądrali, a studiowałem prawo i socjologię (i to nie zaocznie), i co teraz? a może pracujesz w marketingu? 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

o jakich pułkach myślisz? a może myślałeś o pułku ułanów śląskich może? 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Fahrenheit, podobnie jak i Le Male nie kojarzy się z dresami, bardziej z popularnymi podróbkami tychże. To są udane zapachy, ale jak się okazało podobają się również i biedniejszym warstwom społecznym. Ja użwyam perfum tych, które mi sie podobaja, reszta nie ma znaczenia. Czy jak użyjesz Fahrenheita staniesz się dresem? 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Panie Marcinie, a miał Pan może okazję wąchać Hot Water Davidoff? Jestem bardzo Ciekawa Pańskiej opinii, bo jak dla mnie zalatuje trochę nowym jimmy choo men, który zjechał Pan niesamowicie :p

Pozdrawiam A.