21 listopada 2010

Krigler Good Fir 11 – szyszka w dymie tlącego się olibanum

Ludzie kochani jeśli ktoś uważa, że to Zagorsk pachnie cerkwią pośrodku syberyjskiej tajgi to przy Good Fir 11 stwierdzi, że perfumy Comme des Garcons są zaledwie świątynią na obrazku namalowaną przez dziecko. Choć w sumie dzieło pana Kriglera można również uznać za infantylne. Beznadziejnie dosłowne. Pachnące choinką do samochodu. W każdym razie nigdy nie nudne.

Zapach rozpoczyna się akordem sosnowych żywic. Pachnie szyszką, która pokryta jest świeżą żywicą. Leje się złocący strumień. Powoli zastyga, krzepnie w pod wpływem mroźnego powietrza. Z całą stanowczością muszę powiedzieć, że nigdy nie wąchałem perfum, które tak idealnie odwzorowały zapach szyszki. Chrupiący, drzewny, i bardzo żywiczny. Obok tego wrażenia pod nosem pokazują się z czasem zielone, słodkie elementy igieł. Dziobią nos od spodu, smagają ostrymi końcami i zdecydowanym ruchem poruszają się po kompozycji.

Później na scenę wchodzi długo oczekiwane kadzidło, któremu próżno zarzucić przerysowany świątynny charakter. To raczej zapalona żywica w mroźną noc, na piasku, w lesie. Tli się to wszystko, nie bucha kłębami dymu, ale równomiernie wchodzi między składowe części szyszki i sosnowych żywic. Bo trzeba powiedzieć, że Good Fir 11 jest przede wszystkim zapachem sosnowym, i dopiero potem kadzidlanym. Dziwi mnie brak cedru w składzie, który warunkuje zupełnie inne uchwycenie tematu niż w Zagorsku czy słynnym Tumulte Pour Homme.

W tej coraz bardziej dymnej, ale i coraz bardziej nieruchomej atmosferze Good Fir 11 znika ze skóry. Szyszka delikatnie stacza się w przepaść, ciągnie za sobą zielone szpilki, rozdmuchuje lekki dym i gasi tlącą się żywicę. Cały zapach długo pokazuje się na skórze. Od rana do nocy zmienia się, wierci na nadgarstku. I w życiu bym nie powiedział, że pierwowzór powstał w 1911 roku. Perfumy nie są w stylu retro (a jeśli są to w bardzo małym stopniu). Dla wielbicieli szyszki to może okazać się Graal.

Nuty: sosna, olibanum (kadzidło frankońskie), wetiwer, piżmo
Rok powstania: 1911/ powrócił do oferty w XXI wieku
Twórca: Ben Krigler (wersja dzisiejsza)
Cena, dostępność, linia: za 100 mL wody perfumowanej zapłacimy w perfumerii Ambrozja 655 zł (50 mL- 460 zł), możliwość telefonicznego składania zamówień; w butikach firmowych dostępne są również pachnące świece

Fot. nr 2 z  sierraphotography.com
Fot. nr 3 z naturalpathways.wordpress.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
despoina
13 lat temu

Dzięki za tekst świetny, jak zawsze,tylko chyba "fir" to jodła, bo sosna to "pine".Pozdrawiam

Marcin Budzyk
13 lat temu

Tak, masz rację. Balsam Fir to olejek z jodły, ale w składzie podawanym oficjalnie jest już napisane "pine". Zerknij proszę na krigler.com :).

Rozwinę to za jutro, bo w tej chwili nie mam pod ręką literatury fachowej.