Te perfumy to dobra okazja, żeby marka Yves Rocher zadebiutowała na Nie Muzycznej Pięciolinii. W końcu czy dla fana perfum może istnieć przymiotnik bardziej intrygujący niż „Noire”? Z drugiej strony sam się dziwię, że tak długo stroniłem od zapachów tej marki, bo przecież sporo jest tam kompozycji naprawdę dobrych (i nie mam tu na myśli tylko koronnej Neonatury Cocoon).
Vanille Noire należy do serii Secrets d’Essences i zgodnie z definicją jest zapachem przeznaczonym dla kobiet. Z tym targetem to jednak tak nie do końca, ale o tym później. Z punktu widzenia samego pachnidła interesujące jest wykorzystanie trzech odmian wanilii: burbońskiej z Meksyku, wanilii z Tahiti i tej z Ugandy (słynnej za sprawą akcji Pure DKNY). Producent pisze tak: absolut wanilli Bourbon to zmysłowy zapach o skórzanych nutach; absolut wanilli z Tahiti nadaje łagodne, kwiatowe nuty zaś absolut wanilii z Ugandy to woń drzew i przypraw. Żałuję, że nie dane mi było powąchać tych absolutów saute, bo sprawa może być bardzo intrygująca.
Sam zapach bardzo, ale to naprawdę bardzo przypomina mi Eau Duelle marki Diptyque. Zestawiając te dwa pachnidła obok siebie przewaga droższej i niszowej wody wcale taka druzgocąca i wyraźna nie jest. Obie łączy podejście do wanilii w sposób nie spożywczy i nie słodki. Kto oczekiwał puchatej i słodziutkiej waty w stylu Un Bois Vanille musi się zawieść.
Vanille Noire rozpoczyna się transparentną nutą soczystych, słonecznych cytrusów w otoczeniu lekkiego akordu kwiatowego. W początkowych etapach trochę jest tam trochę apteki. Przypomina mi się smak Smecty, która jest popularnym lekiem na zatrucia. Później na szczęście to coś znika i pojawi się wanilia. Wypisz, wymaluj Eau Duelle. Sucha, trochę dymna, wytrawna wanilia otoczona drwami wychodzi na plan pierwszy. Czuć odpowiednią ilość drzazg i również odpowiedni poziom wytrawności jest zapewniony w kompozycji. W pewnych momentach można wysunąć tezę o higroskopijności Vanille Noire, bo wzrasta ilość wody. Nie jest to wrażenie negatywne i trochę przypomina zagryzaną drożdżowym ciastem wódkę. Z tego aromatu przechodzimy w ciepłe, dalej nie słodkie akordy kremowe. Zapach nie złoci się, ale cichnie z klasą. Nawet baza nie trąci marną chemią, a to duży sukces. To wszystko pozwala z powodzeniem uplasować go w kategorii uniseks, bo skoro może mężczyzna nosić Un Bois Vanille to może tym bardziej tak drzewną wanilię jaką jest Vanille Noire.
Na zakończenie tylko jedno zdanie. Trochę za mało tego mroku, ale zapach jak najbardziej polecam.
Ps. No i zrobił go wielki Jacques Cavallier, ale pisząc recenzję o tym nie wiedziałem.
Nuty: wanilia, mimoza, mandarynka, drzewo cedrowe
Rok powstania: 2010
Twórca: Jacques Cavallier
Cena, dostępność, linia: 30 i 50 mL wody perfumowanej kupimy za 79 i 109 zł; w linii również deo, mleczko do ciała oraz żel pod prysznic; dostępna w salonach Yves Rocher
Fot. nr 2 z mojewypieki.pl