28 stycznia 2011

Custo Barcelona Custo Man – K2 na kwiecie pomarańczy i żywicach

Jak już wcześniej wspomniałem, katalońska marka ma w swoim portfolio 4 zapachy. Dziś skupię się na tym najlepszym – Custo Man. Paradoksalnie, wygląd flakonu, cały opis prasowy perfum, nie oddają nawet w 10 % tego, czym ten zapach jest naprawdę. Dodatkowo, już na samym początku zwracam uwagę, że zapach powstał w 2009 roku, tj. w okresie, kiedy Francis Kurkdjian debiutował ze swoją własną marką niszową. Był to jego ostatni zapach nieniszowy. I tutaj przychodzi mi do głowy myśl, że zrobił wszystko, żeby pozostawić dobre wrażenie, że do stworzenia Custo Man włożył cały swój twórczy potencjał. Mimo że na pewno był ograniczony budżetem, to uczynił z tej kompozycji zapach po prostu genialny, który nawiązuje do idei ambitnego kwiatu pomarańczy jaki znamy z Le Male czy Fleur du Male (oba wykonane dla Jean Paul Gaultier), a pod wieloma względami je przewyższa.

Wszystkich rewelacji nie zapowiada na pewno nuta głowy, choć nie mogę też niczego jej zarzucić. Są to cytrusy, trochę zmrożone, może ciut przydymione, ale jednak oparte o klasykę. Prawdziwe życie Custo Man zaczyna się chwilę później. Kwiat pomarańczy
rośnie na żywicach i momentami do złudzenia przypomina Addict Diora. Jednocześnie zachowuje cały czas kurkdjianowski charakter. Chciałbym napisać, że „męski charakter”, ale to kwestia dyskusyjna tak samo, jak dyskusyjny jest męski charakter Le Male i Fleur du Male. To coś takiego, jakbyśmy dywagowali, czy szczyt K2 to mężczyzna, czy kobieta – jest to bez sensu i bez celu, bo to, że jest najtrudniejszym 8-tysięcznikiem do zdobycia nie podlega dyskusji. Tak, czy inaczej, kompozycja ociera się o absolut. Od spodu czuć wyraźne żywiczne nuty, ale sam kwiat pomarańczy spowity jest w ciepłe, łączące nutę kakao i migdałów, opary bobu tonka. Ten charakterystyczny akord, przypominający trochę cyjanek, nadaje Custo Man szalenie oryginalnego pazura.

Dużo dzieje się też później. Baza wydaje się trochę mleczna, i do złudzenia przypomina klasyczną mirrę, której w składzie jednak nie ma. Jest to ogólnie ocean miękkości, ale z elementami o ostrej fakturze. To pewnie labdanum, ale o twarzy mainstremowej jednak. W każdym razie i tak nieźle się Custo Man prezentuje. Obecnie do testów mam tylko małą próbkę, ale cała flacha już do mnie leci, więc obiecuję relację po zatopieniu się całościowym.

I jeszcze muszę powiedzieć, że zapach idealnie się trzyma na koszulach. Minęło ze trzy dni jak użyłem „nałokciowo” tych perfum i do dziś wyraźnie skaczą po materiale iskry kwiatu pomarańczy i miękkich żywic. Mówią, że z pustego i Salomon nie naleje… okazuje, że Kurkdjian naleje, i to pierwszorzędne perfumy.

Nuty: jałowiec, neroli, bergamotka, limona, kwiat pomarańczy, werbena, czarny pieprz, piżmo, labdanum, benzoin, bób tonka
Rok powstania: 2009
Twórca: Francis Kurkdjian
Cena, dostępność, linia: 50 i 100 wody toaletowej dostaniemy wyłącznie w sieci perfumerii Sephora; za 50 mL zapłacimy chyba 199 zł, a za 100 mL 269 zł (ale nie wiem, czy dobrze zapamiętałem)

Fot. nr 1 z basenotes.com
Fot. nr 2 z dkpresents.files.wordpress.com
Fot. nr 3 z pracovnia.h2.pl

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

o, to trzeba się będzie kopnac do S. 🙂

Stały Czytelnik
Stały Czytelnik
13 lat temu

Panie Marcinie, zapach Custo Man ledwie jest przeciętny. Może to taka rozcieńczona wersja FdM, ale na pewno nie ciekawsza.
Pozdrawiam, stały czytelnik.

technologia
13 lat temu

* Tak, polecam się kopnąć. :_)

* Stały Cz. Chyba jednak obiektywnie ciekawsza, bo FdM pozbawiony jest żywicznych elementów i to jest główna różnica.

Marcin Budzyk
13 lat temu

Oczywiście wiadomość poprzednią pisałem Ja, tylko profil uczelniany się wkradł. :PP

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

A jak na tym tle wypadaja zapachy z lini MFK-a w szczególności Lumiere Noire pour Homme?

-wierny czytacz

Marcin Budzyk
13 lat temu

Custo Man najbardziej podobny jest do APOM Pour Homme z linii MFK. Moim zdaniem jest też lepszy od APOM.

Lumiere Noire to jednak trochę inna bajka (bo zapach różany w głównej mierze) i tutaj trudno to porównać.

Myślę, że gdyby Custo Man wylądował w linii MFK to Kurkdjian nie miałby się czego wstydzić i sam zapach nie odstawałby od reszty kompozycji tej genialnej marki.

prot_72
13 lat temu

Custo jest nieprawdopodobnie piękny. Uwielbiam. Uważam go za jeden z lepszych zapachów jakie dane mi było poznać. Polecam wszystkim. Marcin opisał mistrzowsko i zapach też mistrzowski.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Posiadam Fleur Du Male – nota bene niestety wycofywany – i na początku byłem rozczarowany Custo Man, bo jawił mi się jako wersja " light " tego pierwszego. Tymczasem wiele późniejszych testów porównawczych dowiodło ku mojemu zaskoczeniu, że wcale tak nie jest. Custo Man jest kompozycją bardziej zniuansowaną i wiele się w niej dzieje. Co nie zmienia faktu, iż Fleur Du Male chronologicznie był jednak pierwszy. No i mocarz z niego okrutny…
Pozdrawiam –
Cookie

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Zapach przypomina mi łagodniejszą wersję Boucheron Jaipur – to był kiedyś mój ulubiony zapach na zimę, ale jakoś zniknął z rynku.
Pozdrawiam
Nebelwerfer