W ubiegłym roku mały kraj na krańcu Europy wprawił w konsternację światowych gigantów perfumeryjnych. To z Islandii pochodzi najgłośniejsze ubiegłoroczne objawienie zapachowe (obok Huitieme Art). Mowa oczywiście o Andrea Maack Parfums, która została w tym roku zauważona na Nie Muzycznej Pięciolinii. Brand jest doprawdy niezwykły, bo oprócz świetnych zapachów, posiada też zabójczo ciekawy design i widać, że za perfumami stoi wielka pasja i chęć podzielenia się z ludźmi cząstką czegoś więcej.
Pomysł przeprowadzenia wywiadu z Andreą zrodził się w mojej głowie zaraz po testach jej zapachów. Okazały się tak ciekawe, że postanowiłem dowiedzieć się więcej o motywacjach i samej twórczyni. Islandzka artystka zgodziła się rozmowę, którą poniżej, z prawdziwą przyjemnością, Wam przedstawiam. Na samym początku powiedziałem kim jestem, czym się zajmuję i czym jest Nie Muzyczna Pięciolinia. Posłuchajcie co było potem…
Nie Muzyczna Pięciolinia: Czy mogłabyś opowiedzieć nam o sobie. Jak wyglądało Twoje dzieciństwo? Jaki potoczyła się Twoja edukacja? Jakie były Twoje pierwsze doświadczenia ze sztuką?
Andrea Maack: Dorastałam w Rejkjawiku, ale już wtedy bardzo dużo podróżowałam z rodzicami po Europie. Był moment, gdy zamieszkaliśmy nawet w USA. Mimo że faktycznie spędziłam swoje dzieciństwo na Islandii, to miałam możliwość zobaczenia tego, co dzieje się w wielkim świecie. Pamiętam, że sporo czasu poświęcałam nauce. Ukończyłam szkołę w wieku 20 lat, ale moja dalsza droga była bardzo odmienna od tej, którą podążyli rówieśnicy. Moi koledzy marzyli, żeby zostać lekarzami, prawnikami… Ja chciałam spróbować czegoś innego. Po ukończeniu szkoły wyruszyłam do Londynu, gdzie spędziłam kilka lat. To właśnie podczas pobytu w Anglii dowiedziałam się najwięcej o sztuce i kreowaniu ubiorów. Później znowu wróciłam do Reykjawiku. Zdobyłam tytuł BA (NMP: Bachelor od Arts, najniższy stopień naukowy przyznawany przez uczelnie anglosaskie). Mimo że moje zainteresowanie wzbudza zwłaszcza moda, to zawsze uważałam, że sztuka jest otwartą dziedziną, że nie powinnam się nigdy ograniczać tylko do projektowania ubiorów. Zwłaszcza, że przedtem zajmowałam się sztuką tradycyjną. Kocham rysować…
NMP: Powiedziałaś, że po szkole wyjechałaś do Londynu. Nie myślałaś, żeby kontynuować naukę w Wielkiej Brytanii, Paryżu lub Nowy Jorku. Reykjavik to przecież małe miasto.
Andrea Maack: Mieszkałam przez pewien czas w Londynie i kocham to miasto, ale Islandia jest niepowtarzalna. Człowiek doznaje tu pewnego rodzaju izolacji przed światem, która umożliwia mu ukształtowanie swoich planów i myśli. Tęskniłam też za ciemnością w zimie i stałym światłem podczas lata. Poza tym rozwijanie kariery nie jest tu trudne, bo tak naprawdę wszędzie jest blisko. Od Londynu dzielą mnie jedynie dwie godziny lotu samolotem. W tej chwili, moja praca zaczyna łączyć mnie z Los Angles, Nowym Jorkiem i innymi metropoliami, ale zawsze będę do nich wyruszać z Reykjaviku. Zawsze.
NMP: Czy możesz zdradzić, w jaki sposób zapachy pojawiły się w Twoim życiu? Czy pamiętasz jakieś wonie związane z Twoją przeszłością? A perfumy?
Andrea Maack: Perfum zaczęłam używać w wieku dwudziestu kilku lat. To przez ten przesąd, że zbyt przytłaczające perfumy mogą wywołać stałą niechęć do ich używania w przyszłości. Przełamałam się jednak jak miałam 25 lat. To było Cristalle Chanel. Kocham ten zapach, ale nigdy nie byłam zdolna go nosić. Nie czułam się typem kobiety, która do niego pasuje. Może w przyszłości… Miałam też krótkie spotkanie z niszą, ale tak naprawdę jedynymi zapachami, których używałam z przekonaniem, były moje własne. Craft nosiłam przez ostatni rok, niemal codziennie. Ostatnio zaczynam znowu swoją przygodę ze Smart. Ma on dla mnie tak szalenie intensywne powiązania z wystawą, kiedy musieliśmy go cierpliwie wąchać w stężeniu tak wielkim, że potrzebowałam chwilowego odpoczynku…
Ciąg dalszy nastąpi…
Część druga znajduje się tutaj: KLIK
Wszystkie fotografie z andreamaack.com
Fot. nr 3 z moddular.org