Dziś druga i ostatnia część wywiadu z islandzką wizjonerką sztuki. Andrea Maack uchyla rąbka tajemnicy na temat przyszłości marki i przybliża tajniki swojej twórczości.
Część pierwsza wywiadu znajduje się tutaj: KLIK.
Nie Muzyczna Pięciolinia: Co możesz powiedzieć o zapachu Islandii?? Wąchałaś kiedykolwiek wulkan czy gejzer?
Andrea Maack: Gejzery pachną jak zgniłe jaja, więc niekoniecznie byłby to materiał na piękne perfumy. Wulkanu nigdy nie wąchałam, ale podejrzewam, że mógłby być interesujący. Mroczny, dymny, trochę smolisty i również bardzo, bardzo gorący.
Nie Muzyczna Pięciolinia: Wracając jednak do meritum. Twoje prace są wykonywane ołówkiem. Co sprawiło, że to właśnie kawałek grafitu otoczonego drewnem stał się głównym narzędziem pracy w Twoich rękach?
Andrea Maack: To jest jak powrót do podstaw. Używałam ołówka przy konstrukcjach Smart i Craft, ale przy Sharp skorzystałam z możliwości jakie dają kredki. Znów jednak skłaniam się do pomysłu z ołówkiem, ponieważ uwielbiam jak się rozmazuje, daje możliwość kreacji trzech wymiarów na papierze. Sprawia, że obraz staje się bardzo rzeczywisty.
Nie Muzyczna Pięciolinia: Twoje trzy wody nie mogły powstać przez przypadek. Co Cię zainspirowało do takich, a nie innych decyzji w kwestiach dotyczących perfum? Co spowodowało taki, a nie inny wygląd pudełka, korka i innych elementów.
Andrea Maack: Muszę powiedzieć, że każdy z zapachów w zamyśle był konstruowany jedynie dla moich wystaw. Dla pierwszego pokazu ze Smart, który był jakby premierą perfum, postawiliśmy na ekskluzywność. Sztuczka polegała na tym, że nie można było kupić zapachu. Kiedy w końcu zdecydowaliśmy się na produkcje perfum to bardzo ważna stała się strona wizualna, szczególnie dla mnie – artystki. Jak możesz zauważyć, pudełka pochodzą od paryskich bogato udekorowanych domów ze ścianami ozdobionymi odlewanymi rzeźbami. Ich kolor jest na wpół metaliczny. Korek z kolei jest wykonany z Corianu. To bardzo drogi materiał, którego używa się do wykańczania luksusowych mebli kuchennych. W projektowaniu korzystam trochę z pomocy zaufanego człowieka. Razem czerpiemy pomysłu z wystaw i przelewamy je najpierw na papier, a później na gotowy produkt.
Nie Muzyczna Pięciolinia: Muszę też Cię zapytać o plany na dalszą przyszłość. Kiedy poznamy czwarty zapach Andrei Maack? Czy możesz zdradzić coś na temat wystawy, która będzie mu poświęcona?
Andrea Maack: Obecnie pracuję nad dwoma kolejnymi kompozycjami, które będą miały premierę w tym roku. Są one bezpośrednią kontynuacją serii, ale nie zabraknie w nich nowych doznań. I zapachowe wystawy też powoli nadchodzą.
Nie Muzyczna Pięciolinia: A dlaczego wybrałaś akurat Galilu do zaprezentowania swojej kolekcji?
Andrea Maack: Uwielbiam wygląd tego miejsca i wysoką dbałość o ofertę. Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy właścicielki zechciały pokazać moje perfumy w przestrzeni GaliLu.
Nie Muzyczna Pięciolinia: To może jest szansa, że zoorganizujesz swoje przyszłe wystawy w Polsce?
Andrea Maack: Byłoby wspaniale. Nie byłam nigdy w Waszym kraju, więc byłby to świetny powód do wizyty.
Nie Muzyczna Pięciolinia: I na sam koniec chciałbym zapytać, co sądzisz o perfumeryjnych blogach?
Andrea Maack: Są wspaniałym medium, bardzo użytecznym dla osób, które chcą podążać za nowościami. Uwielbiam, jak różni blogerzy reagują w odmienny sposób. Każdy ma własny pomysł i inaczej odczuwa zapach. To jest fenomenalne.
Nie Muzyczna Pięciolinia: Dziękuję bardzo za rozmowę i pozdrawiam serdecznie.
Fot. nr 1, 3, 4, 5, 6 z andreamaack.com
Fot. nr 2 z farm1.static.flickr.com
Fot. nr 7 z galilu.pl