15 kwietnia 2011

Guerlain Homme Eau de Toilette a Eau de Parfum Intense

O klasyku Guerlain Homme w wersji Eau de Toilette jakoś nie udało mi się napisać. Powodów było kilka, ale chyba najważniejszym jest jego ogólna niemrawość zapachowa. Krążąc jednak wśród półek Sephory natrafiłem na nowszy zapach (EdP) z tej linii w tegorocznej świetnej butelce z pracowni Pininfarina. Sami przyznacie, że ten człon nazwy może spowodować przyspieszone bicie serca, choć świadczy tylko… Czytaj dalej… o nowym flakonie. Odkopałem jednak swoje próbki i postanowiłem opisać.

Muszę powiedzieć, że sam Homme Intense wyróżnia się na mały plus na tle klasyka. Nie jest beznadziejnie chemiczny, ani popłuczynowato byle jaki. Początek jest w sumie średni. Wymrożony i zielony trochę, choć nadal główną rolę odgrywają cytrusowe nuty. Jest tu jednak jedna gadzina, która sprawia, że Homme Intense nabiera wytrawnej, szorstkiej maniery. To geranium. Nasycona charakterystycznym palącym olejkiem roślina szlifuje głowę tych perfum. I to właśnie ona sprawia, że kompozycja na tle Eau de Toillete się wyróżnia. Tam były głównie patyki w cytrynowym napoju, które udawały mojito. Tu nie ma podrabianego alkoholu, ale solidniejsza klasyka.

Perfumiarze marki Guerlain pociągnęli  nutę geranium w Homme Intense dalej, do serca i nawet bazy. Przez to zapach może się wydawać trochę nazbyt oderwany od wersji podstawowej. Jest zdecydowanie mniej świeży, mniej chemiczny i mniej nijaki. Z drugiej strony w materii męskich pachnideł z tej półki cenowej znam sporo lepszych kompozycji. Wydaje mi się, że Guerlain chciał stworzyć perfumy na specjalne okazje, w wersji wzmocnionej. Trochę się to udało, ale rewelacji nie ma..

W nutach mamy powiedziane, że jest tam rum, wetiwer, cedr i paczula. A tego prawie wcale nie czuć. Bazę określiłbym jako klasycznie męską, bez fajerwerków. Poprawną. Wobec moich negatywnych odczuć w stosunku do Homme Eau de Toilette, Homme Intense zwyżkuje. Woda toaletowa była apoteozą nie pranego od lat fartucha laboratoryjnego. Nie jest trudno pokonać rywala, który leży na deskach.

Muszę jeszcze dorwać w swe ręce wersję L’Eau.

Guerlain Homme Eau de Toilette
Nuty: limonka, mięta, rum, pelargonia, zielona herbata, drewno cedrowe, wetiwer, rabarbar
Rok powstania: 2008
Twórca: Thierry Wasser

Guerlain Homme Eau de Parfum Intense
Nuty: limonka, mięta, rum, geranium, paczula, wetiwer, drewno cedrowe
Rok powstania: 2009
Twórca: Thierry Wasser

Fot. nr 1 z fiorente.pl
Fot. nr 2 z stenudd.com
Fot. nr 3 z photobucekt.com
Fot. nr 4 z fineartamerica.com
Fot. nr 5 z sisbliss.blogspot.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Jak dla mnie jeden, drugiego jest wart. Guerlain idzie w bardzo dziwnym kierunku wypuszczając takie gnioty. Na tle dawnych klasyków seria Homme to kpina… Takie moje zdanie.
A butelka ładna, owszem. Ale co z tego, jak w środku pływa coś, co z duchem guerlaina nie ma nic wspólnego…

JAROSLAV
12 lat temu

podpisuję sie pod pierwszym komentarzem

Marcin Budzyk
12 lat temu

Guerlain musi zarabiać… Na szczęście jest też linia klasyków, no i ich niszowa linia butikowa…
Niedługo o kolejnym zapachu z tej linii napiszę. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak Tonka Imperiale.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

edt
wg.mnie
bart.

JAROSLAV
12 lat temu

czy to będzie Bois D'armenie? a może Cuir Beluga….

Marcin Budzyk
12 lat temu

Ani jeden, ani drugi. Ale to dopiero za jakiś tydzień. Najpierw muszę się uporać z pewnymi innymi próbkami. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Też obstawiam L'Eau

Marcin Budzyk
12 lat temu

* A ja akurat L'Eau za nic w świecie nie pamiętam… próbki też nie mam. Postaram się w przyszłym tygodniu załatwić i napisać parę słów o tej wersji.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

l'eau jest najlepsze z całego tego cyrku. Niestety ma mocną nutę bazylii, która mi osobiście nie gra dobrze z cytrusami. Za mało mięty! poza tym – niezłe i tylko tyle. Flakon masakrycznie mi się podoba w l'eau.