2 kwietnia 2011

Omnia Profumo Ambra — nosorożec… i to w dodatku jaki!

Bardzo chimeryczny ze mnie człek. Jak pisałem na Nie Muzycznym Facebook’u, Ambra raz mnie doprowadza do szczytów, aby za chwile wbić w ziemię z siłą słonia. Zresztą ten słoń to niezbyt fortunne porównanie, bo sam zapach nie jest aż tak ciężki i przytłaczający. Formalnie można założyć, że…Czytaj dalej… to rozpędzony nosorożec. Tona żywej wagi w flakonie i dwa ostre rogi na dokładkę. Piękne i wzbudzające zachwyt podczas oglądania z pewnej odległości, ale może nie do końca przy spotkaniu bezpośrednim.

Omnia Profumo prezentuje ambrowca o ponadprzeciętnej urodzie. Dość oryginalnego, nawet jak na standardy perfumeryjnej niszy. I z tego powodu wartego uwagi. Co prawda, trzeba mieć na uwadze potencjalną porażkę podczas testów, która kończy się biegiem pod prysznic (czyli skokiem w bok przed szarżującym nosorożcem). Jeśli jednak odkryjemy w sobie masochistyczny pierwiastek to polecam testować. Do bólu.

Tym bardziej, że początek nie zapowiada niczego złego. To ambra klasyczna, trochę przywdziana cytrusami, trochę posiadająca rdzawy, cytrusowo-metaliczny akord. Niezła, ale „to już było”. Dopiero później nad równiną pojawiają się ciekawsze rzeczy. Głowę bym sobie uciął, że w Ambra jest róża, choć w składzie jej nie ma. Jest za to geranium, które często z nią współgra. Stąd pewnie moja pomyłka. Po raz kolejny czuję metal, jakby lekko starty róg nosorożca. To i tak jeszcze nic. Doceniam te perfumy za dawkowanie napięcia w funkcji czasu. Od niemrawego początku, po ostre obszary bazy.

Sielsko niemal spędza swój czas Ambra na kreacji ziołowej, cytrusowej, metalicznej. I złocisto ambrowej, ale to oczywistość przecież. Powiem więcej. Czasami odbieram ten zapach w ten sposób od początku do końca.

Ale jak nie walnie dymem kopcącego spirytusu… To właśnie z gryzących oparów Ambra tworzy swojego nosorożca. Żywica opoponaks, paczula, czy infernalne labdanum. Pewnie, któreś z nich jest rodzicem zwierzaka. Pewnie inne dodaje mu energii. Inne kreuje rogate ostrości. I co by nie mówić, to nie jest miły pluszak. Mnie pod prysznic wygonił wcale nie raz i nie dwa razy. Ambra w połączeniu z tym dymnym rogatym tworem mnie rozkłada, ale jednocześnie zachęca do spróbowanie znowu. Przy tym zapachu naprawdę można odkryć w sobie masochistyczną cząstkę.

Czy określenie „śmierdzi” będzie właściwe? Nie. Omnia Profumo pokazuje ambrę o wielkiej sile, która dla miłośników nuty z powodzeniem może stać się tym, czym Avignon jest dla „incensiaków”. Szkoda, że nie dla mnie.

Nuty: ambra, olibanum, labdanum, paczula, opoponaks, geranium, bergamota, pomarańcza, lawenda, wanilia
Rok powstania: b.d.
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: w Polsce niedostępny; na luckyscent.com za 125 mL zapłacimy 135 $

Fot. nr 1 z mcawilliams.com
Fot. nr 3 z conanmmorpg.com
Fot. nr 4 z topnews.in

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

i oczywiście w Polsce niedostępny. A na lucky też stoi jako "sold out". Widać, że naprawdę dobre perfumy to są.
A.

Marcin Budzyk
13 lat temu

* Dobre. Choć ja muszę się na ambrach jakoś bardziej poskupiać, bo póki co, Ambra "podoba" mi się przez nie-ambrową otoczkę.

JAROSLAV
13 lat temu

Marcinie bardzo dziękuję za recenzję 🙂
nareszcie jest! doczekałem się 🙂
Na Lucky niestety wyprzedana 🙁 choć powiem ci tak naprawdę nie wiem, czy pożądałbym drugiej flaszki(może jako prezent? 🙂
Uważam, że są o wiele lepsze ambrowce: Lutensa, Profvmvm,Christiane Celle.
A może znasz jakieś inne ciekawie "śmierdzące"?
😀
pozdr
J

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

zatrudniłeś korektora do tekstów?

Marcin Budzyk
13 lat temu

* Lepsze, w sensie bardziej esencjonalne, mocniejsze??
Dla mnie ambra to nuta zabójcza. Z mononutowców lubię Ambre Soie, toleruję Omnia Profumo i Etro i może parę innych… Reszta mnie zabija, bo to stada nosorożców, które pędzą ze wszystkich stron. Nie ma gdzie skakać w bok 😉

* Anonimowy… Hmm… Rozumiem, że to komplement (i tak traktuję)? Nie, nie zatrudniłem korektora 🙂

JAROSLAV
13 lat temu

dokładnie:)
podobno Ambra Sonoma Scent Studio, oraz M.Bergman swą mocą powalają na kolana.
zapewnie nie miałeś z nimi do czynienia 😉
chyba konkretnie by cię stratowały 🙂
Marcinie odejdzmy od ambr.
mam pytanie.
czy miałeś okazję testować zapachy Guerlaina,takie jak:Vega,Kadine,Jicky,Spiritueuse Double Vanille,Bois Torride oraz inne mniej znane twory tejże marki?
wiem że zachwyciła cię Tonka Imperiale
czekam również z niecierpliwością na recenzję 2 nowych Shalimarów 🙂

Marcin Budzyk
13 lat temu

Ambra Bergman jest tak nijaka, że szkoda na nią smarknąć.
Jicky jest w Douglsie na Chmielnej, razem z kilkoma trudnej dostępnymi Guerlain'ami.
Innych zapachów Guerlain nie znam z linii butikowej, ale czytelniczka z Holandii właśnie wysłała mi kolejną pozycją po Tonka Imperiale… Na razie to jednak tajemnica. 🙂 🙂 Na pewno zapach zrecenzuję…
A nowych Shalimarów też nie mogę się doczekać… Aż mi ślinka leci.