Cesarzowa Józefina tak pokochała woń cybetu, ambry i piżma, że skąpała w nich buduar pałacu Malmaison. Zapach miał się tam roztaczać przez następne pół wieku. Na kartach historii upodobanie do zwierzęcych, ciężkich nut poruszało się po sinusoidzie regularnie oddając pola woniom lekkim, kwiatowym i cytrusowym. Opis perfum z perspektywy historyka jest najmocniejszą stroną książki Andrei Hurton wydanej w 1994 roku. Kobieta ma tak lekkie, wspaniałe pióro, że czyta się ją jednym tchem. Na swoich kartkach opisuje rzeczy, których próżno…
Hurton w cudowny sposób pisze o dawnych klasykach, limitowanych butelkach, opisuje kulisy twórczej pracy nie tylko perfumiarzy, ale też projektantów flakonów i dyktatorek mody oraz marketingowców. Czytając jej książkę odniosłem wrażenie, że Andrea przedstawia zapach jako środek wywołujący bardzo silne, niemożliwe do opanowania emocje. W perfumach widzi zarzewie znanego konfliktu między Gabrielle Chanel a Elzą Schiaparelli (na zdjęciu). Przytacza historię mordercy kobiet Landru, którego policja zidentyfikował po zapachu. Z naukową niemal precyzją mówi o zboczeńcach, tzw. wąchaczach, którzy w tłumie niemal dotykali kobiety nosem, żeby je poczuć. Oprócz tego w książce jest też syntetyczny poradnik w stylu „Jak używać perfum?”, ale to element krótki i raczej nudniejszy.
Fot. Cyweta. |
Na sam koniec zwrócę uwagę, że autorka Erotyki Perfum nie jest specjalistą w dziedzinie olfaktologii. Skończyła filologię, później zajęła się dziennikarstwem. Przyznaje jednak, że podczas pisanie korzystała z rad i opinii autorytetów na całym świecie. Książka jest niesamowita, ale trzeba ja traktować bardziej jak powieść, a nie pozycję popularnonaukową.
Niestety jest to dobro nie do dostania już w księgarniach. Polecam antykwariaty i Allegro. Do 40 zł powinno się udać upolować egzemplarz w niezłym stanie.
Fot. nr 2 z rubylane.co,
Fot. nr 3 z perfumy.edu.pl