Nie ma mnie w Warszawie od środy. Przerwa na blogu nie została spowodowana moim urlopem, ale aurą pogodową. Burze są przyczyną tego, że zostałem odcięty od internetu i (na szczęście tylko na kilka godzin) prądu. Przepraszam za to zawieszenie i już za kilka godzin wracam na dobre.
BTW… Mój pociąg na Zachodnim stał 2 godziny, bo na tory przewróciło się drzewo, więc brak internetu to w sumie pikuś. Mogło być dużo gorzej
Ufam, że Wy też zdrowo przetrwaliście ten trudny okres.