26 września 2011

Marc Jacobs Bang Bang — zabija monotonnością

Klasyczny Bang był przeze mnie zjechany po bandzie, ale to, czym jest lżejsza wersja, Bang Bang, wzywa o pomstę do nieba. Udział pieprzu w tworzeniu wrażeń węchowych spadł do zera. Pojawiły się jakieś niemrawe cytruski, jakieś drewienka, trochę cukru. Owszem na dobrą sprawę zapach jest „ładny”, ale przy tym zlewa się w wonią ulicy. Pierwsza wersja chociaż budziła jakieś konkretne emocje. Bang Bang nie budzi niczego. Jest jak płaska powierzchnia, która… Czytaj dalej… zabija swoją monotonnością. Nic ponad to nie jestem w stanie napisać o tym nudziarzu.

Chociaż nie, jestem. To będzie czysto moje odczucie, z którym oczywiście nikt nie musi się zgadzać. Kolor butelki to według mnie szczyt kiczu i odpustu. Pamiętacie masakrę, jaką kiedyś zrobiło Givenchy?

Nuty: cytryna, akord cytrusowy, drewno kaszmirowe, drewno sandałowe, piżmo
Rok powstania: 2011
Twórca: Yann Vasnier
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako 30, 50 i 100 mL-owa woda toaletowa
Trwałość: średnio słaba, koło 4 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Siouxie
12 lat temu

ja własnie stałam się posiadaczką Splash by Marc Jacobs – cudowna, prosta butelka przypomina wodę kolońską – a tu taki odpust!!!

Marcin Budzyk
12 lat temu

*Siouxie
A mogę zapytać jakiego konkretnie Splasha?? 🙂 Ja używałem Basil i była bardzo ciekawa.

Ogólnie rzecz biorąc seria Splash jest bardzo udana, ale też nie trafia w masowe gusta. Wymaga trochę wyrobionego nosa, więc w Polsce z tego, co wiem sprzedaje się słabo. No i mają zbyt klasyczną (choć ja też uważam ją za wspaniałą) butelkę.

Polacy lubią pachnidełka banalne w efekciarskiej butelce. Szkoda…

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Cześć !
Jako że mam skłonności masochistyczne, przetestowałem Bang Bang. Oczywiście w pełni zadośćuczyniłem swej perwersji, bo ten zapach rzeczywiście jest po prostu żenująco słaby. To jest poziom Guilty Pour Homme – Gucci, tyle iż akord otwarcia ma dużo lepszy, ale potem zjeżdża już po równi pochyłej w bezmiar zapachowej tandety. Flakon jest tyleż efekciarski, co kiczowaty, i w dodatku nie dość dokładnie wykonany; po prostu aż wieje odpustem.
Pozdrawiam –
Cookie

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Ja bym przetestowała Gang Bang

Siouxie
12 lat temu

mam Splash – Curacao – cudowny orzeźwiający i świeżutki zapach 🙂

Marcin Budzyk
12 lat temu

*Cookie. Według mnie chyba żadne pachnidło nie zasługuje na porównanie z Guilty ( i to zarówno wersją męską, jak i damską). To klasa sama w sobie, a raczej jej brak.

BTW: Czytałem artykuł. Fajnie, że dostałeś zgodę na taki tekst i szkoda, że w masowych pozycjach nie ma miejsca na takie coś.

*Anonimowa. To kiedy testujemy?? :PP

*Siouxie. Niestety Curacao nie znam. Ale nazwę i nuty ma wspaniałe.

JAROSLAV
12 lat temu

następny klon nie warty uwagi:)

Marcin Budzyk
12 lat temu

Niestety…

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Czekam tam gdzie zawsze..

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Butelka okropna. Recenzja niestety kompletnie bezużyteczna.