Pogrzeb! Uczestniczę w pogrzebie. Nie byle jakim zresztą. Tutaj nie umarła pierwsza, lepsza osoba. Nie z przypadkowego drewna wykonano trumnę. Nie przypadkowych zaproszono gości… Na katafalku leży kobieta będąca znakiem francuskiej firmy.
Lys Soleia to dla mnie symbol. Fin de Siecle marki Guerlain. Ostatnie wybitne dzieło, po którym nastać może tylko upadek. Dlaczego tak? Jest to woń nawet nie otarta o ideał. Ona jest idealna. Nie wiem, co musiałby zrobić Thierry Wasser – naczelny perfumiarz Guerlain – żeby przyszłe pachnidła nie wyglądały na przybytek rozkoszy z…
Nie jest to woń dusząca, słodka, infantylna. W nutach czytamy o „liściach palmy”, „tropikalnych owocach” i „białych piżmach”. Lys Soleia nie eksploruje żadnego z tych zabawnych akordów. Jest piękna, zimna i szalenie zmysłowa. Początek zestawiono z zieloną, soczystą wonią mokrej trawy. W tym momencie lilia nabiera żyletkowej ostrości. Ścina zielone pędy niczym gilotyna głowy. Ze skóry ulatnia się aromat roślinnych soków. Genialne!
I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że całość rośnie szybko, że cały obraz Lys Soleia rozgrywa się w dramatycznych warunkach syberyjskiej tundry. Że rośliny walczą z czasem, aby wykiełkować, rozwinąć się i wydać nasiona zanim znów wieczna zmarzlina zniszczy ich piękne formy. Zresztą tych lodowych akordów nie mogłem wyrzucić z głowy nawet w najgłębszej bazie. Owszem, ciepły wiatr z południa wnosi nieco rozkoszy do surowej kompozycji, ale ylang ylang i wanilia nigdy nie zagłuszają lilii. Poruszają się po obrzeżach obszaru projekcji. Są jak promyki zachodzącego słońca, które rzucają na twarz ostatnie fale ciepła. Są pewnym uzupełnieniem organicznej woni z początku.
Zapach wielki, piękny i szlachetny. Tylko strach myśleć, co będzie po nim. Przed nim tylko Tonka Imperiale wywołało równie wielkie poruszenie.
Nuty: bergamotka, cytryna, liście palmowe, lilia, ylang ylang, tuberoza, wanilia, piżmo, nuta owocowa
Rok powstania: 2012
Twórca: Thierry Wasser
Cena, dostępność, linia: za 75 mL wody toaletowej zapłacimy 243 zł
Trwałość: dobra; około 7 godzin
Fot. nr 2 z raybulson.com