7 lipca 2012

Bourjois Soir de Paris — szał namiętności

Bourjois Soir de Paris znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

„Najbardziej znane perfumy na świecie” – tak zwykło się mówić o Soir de Paris. I choć dziś zapach nie emanuje magią, jaką roztaczał niemal wiek temu, to warto wejść w jego olfaktoryczny labirynt. Najpierw jednak słów kilka o historii znudzonej kobiety siedzącej w nowojorskim biurze Bourjois. Czytaj dalej…

W 1927 roku francuska marka postanowiła podbić Stany Zjednoczone. Na Starym Kontynencie jej sztandarowymi produktami były kosmetyki kolorowe, choć już wówczas zaprezentowano we Francji kilka zapachów z Mon Parfum na czele. Wybór drogi ekspansji nie była łatwy, ponieważ amerykański rynek makeupu był zdominowany przez konkurencyjne Coty. Bourjois byłby wówczas tylko tłem. A potrzebował sztandaru! Koronnego produktu, który ujmie tłumy.

Ernest Beaux.

Mało kto dziś wie, że i Chanel, i Bourjois w tamtych czasach należały do rodziny Wertheimerów. Postanowiono więc wypożyczyć perfumiarza od Chanel, aby stworzył coś równie porywającego jak No.5. Oczywiście nie mógł to być zapach drogi i luksusowy. Z założenia miał pasować do każdej amerykańskiej kobiety, która potrzebowała kropli elegancji. Skomponowania takich perfum podjął się nos Piątki – Ernest Beaux. Był wtedy rok 1929 lub 1928 (źródła podają różne daty). Praca perfumiarza wydała obfity plon. Debiutujący w Stanach Zjednoczonych zapach podbił serca tłumów. Stał się upragnionym sztandarem marki na tamtym rynku. I nazywał się Evening in Paris. Magia francuskiej stolicy była wówczas ogromna. W perfumach Bourjois każda Amerykanka mogła odnaleźć choć jedno ciche zaklęcie z miasta nad Sekwaną. Zapach czarował.

Gama Soir de Lune w wersji vintage.

Po wojnie jednak jego walory przestały być doceniane, choć wciąż był topowym produktem tej firmy. Do czasu. W roku 1969 zdecydowano o zaprzestaniu produkcji. Soir de Paris nie obronił się ani za oceanem, ani w Europie. Zapach nie nadążył za kalejdoskopem historii. Jego nazwa wciąż jednak miała potężną wartość. I sentymentalną. I materialną.

Po blisko ćwierćwieczu Bourjois podjął decyzję o wskrzeszeniu Soir de Paris. Tym razem nie dla Amerykanek – dla całego świata. Po raz kolejny zwrócono się do Chanel z prośbą o dostosowanie kompozycji do realiów współczesności. Zadanie wykonał duet Francois Demachy – Jacques Polge. Soir de Paris wrócił!

Pachnie retro, ale jest to historia w najlepszym wydaniu. Opowiada ją Bourjois słodkim głosem, hipnotyzującym, ale nie jednostajnym. Jędrna brzoskwinia, taka długo leżąca na słońcu, słodka, soczysta, rozpoczyna tę opowieść. Trudno jednak mówić, że tworzy ona początek. Soir de Paris od razu też pachnie kwiatami. Nie są to akcenty lekkie, łąkowe, rodem z kwiaciarni lub przesadnie osadzone w pudrze. Kwiaty te przypominają trochę woń drogiego bukietu wystawionego na zbyt zbyt duży gorąc. Może nawet wyrzuconego na rozgrzany asfalt w szale emocji. Trudno zaprzeczyć, że Soir de Paris ma sobie coś namiętnego. Tym wątkiem niebezpiecznie zbliża się do klimatu Like This (nie, oba zapachy nie są podobne, ale oba wywołują skojarzenia męsko-kobiece). Z kolei pisząc analitycznie, widzę tam różę, jaśmin i konwalię. Domyślać się można roli irysów i ylang ylangu. Z kolei fiołek jest umiejscowiony bardziej w głowie i na granicy serce-baza. On z kolei nasuwa mi na myśl skojarzenia z Feminite du Bois. Jest wyraźny. Nie ginie w miłosnym akordzie kwiatowym i jest wyczuwalny ponad nim. Zestawienie Soir de Paris z klasykiem Shiseido nie jest moim wymysłem. Wystarczy porównać nuty oby, żeby się przekonać. Paryski wieczór ma jednak mniej drzewne podstawy. Las zastąpiono luksusową, drewnianą toaletką.

Uwielbiam ten zapach. Za każdym razem inaczej opowiada swoją historię. I to jest wartość największa!

Klasyka Beaux’a nie znam.

Dane wersji z 1992 roku
Nuty: morela, brzoskwinia, bergamota, akord zielony, fiołek, róża, ylang ylang, jaśmin, konwalia, irys, heliotrop, ambra, drewno cedrowe, drewno sandałowe, wanilia, piżmo
Rok powstania: 1992
Twórca: Francois Demachy/Jacques Polge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana
Trwałość: świetna; powyżej 10 godzin

Fot. nr 1, 2, 4 i 5 z ventesuroffres.com
Fot. nr 3 z wikipedia.com
Fot. nr 6 z italianiafiji.net

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
53 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Józefina Bieżuńska
11 lat temu

Wspaniała recenzja! Aż mam ogromną chęć sprawić sobie własną buteleczkę w ciemno!

JAROSLAV
11 lat temu

Wszelkie zapachy vintage powodują u mnie szybsze bicie serca:)
Szkoda że zapach w formie próbki jest niedostępny w naszym kraju:(
Marcinie ty testowałeś tę wersję z 1992?

JAROSLAV
11 lat temu

Potwierdzam.Po takiej recenzji aż ma się ochotę kupić w ciemno cały flakon:)

ana nas
11 lat temu

Moja mama używała tych perfum. Gdzie można je kupić w Polsce? Mama ma teraz 88 lat i tyle wspomnień związanych z tym zapachem!!!
Swoją drogą po Amouage i Nuit Etoilee następny a właściwie pierwszy flakonik w tym kolorze …)))

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Józefino. Dziękuję. Ja swoją butelkę też dostałem w ciemno, bez wcześniejszego testu. I zapach mnie zachwycił. Jest tak bardzo inny od tego, co jest obecnie w perfumeriach, a jednocześnie tak piękny, że sam się nim skrapiam w ilościach nieprzyzwoitych. Ale tylko jak jestem sam.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Jarku. Tak, testowałem wersję z 1992 roku. Jeszcze powinien dodać, że testowałem wodę perfumowaną. Widzę teraz na Allegro, że jest też toaletowa.

Piękne, szlachetne i śmiesznie tanie perfumy. Ale problemy z dostępnością i tak czynią z nich zapach ekskluzywny.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Aniu. Soir de Paris najszybciej dostaniesz w małych, nie sieciowych perfumeriach. Jednak i najłatwiejszą drogą zakupy będzie internet. Tam ceny tych perfum są bardzo kuszące.

Powiem Ci jednak, że moja przyjaciółka sprawiła ten zapach swojej babci. A ta stwierdziła, że obecne Soir de Paris pachną zupełnie inaczej niż wersja, którą zapamiętała.

JAROSLAV
11 lat temu

Marcinie własnie sprawdziłem na Allegro.
Czy to możliwe że cena jej jest tak śmiesznie niska?
Obawiam się o podróbki:(
A może to jest cenowo podobnie jak w przypadku Tea Rose?

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Jarku. Zamierzeniem Bourjois było wykreowania zapachu taniego, tak żeby każda kobieta, której się spodoba, mogła sobie na niego pozwolić. To dlatego Soir de Paris jest tak śmiesznie tani.

Porównanie do Tea Rose bardzo trafne. Oczywiście pod względem finansowym.

Zapachowo Soir de Paris jest bardziej kobiecy, przyjazny dla nosa, rozkoszny. I znacznie mniej różany.

MN
MN
11 lat temu

A ja w nim wyczuwam DV. Szczególnie w bazie oba mają taką samą, drzewną nutę. Mimo tego jest dla mnie zbyt retro i nie mogłabym w nim chodzić.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Marto. Dolce Vita niedaleko pada od Feminite du Bois. 🙂

Pycia
11 lat temu

wyczuwam, że zrobię sobie prezent z okazji hmmm lata może 🙂
muszę tylko znaleźć go gdzieś w perfumerii by móc powąchać, bo nuty moje, nawet bardzo, ale wiadomo jak to jest:)
ależ mnie skusiłeś na nie!

ania251
11 lat temu

Odkryłam Twojego bloga wczoraj…i jestem oczarowana!!! czytałam do 2 w nocy :-). Dziękuję za masę cennych informacji. Perfumy to magia, mogę nie jeść, by kupić ukochane…a że lubisz moje ulubione, polegam na Tobie w pełni. Fajnie, że jesteś:). Pozdrawiam:).ania

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

pachna stara szczota pewnie

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Witam.
Trochę nie na temat, ale mam pytanie odnośnie Light Blue Dreaming in Portofino.
Kupiłam na allegro flakon, a nie znam zapachu.
Czy on w oryginale jest bardzo lekki i nietrwały, oraz trochę nijaki?
Czy możliwe, że już go podrabiają?

Proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie, E.

Anna
11 lat temu

Po takiej recencji – chyba powrócę do Soir de Paris… . Tak, tak… kiedyś… je miałam… . Serdeczności. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Pyciu. Nie, nie. Lato, szczególnie takie upały, to nie jest najlepszy czas na przygodę z Soir de Lune. Szkoda sobie obrzydzić taki zapach w 30-stopniowym skwarze. Lepiej poczekać na koniec sierpnia, wrzesień.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Aniu. Witam w moich skromnych progach. I dziękuję za dobre słowo. Takie komentarze to najcenniejsza nagroda dla blogera. Dziękuję.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anonimowy. Zaręczam, że starą szczotą nie pachną. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* E. Ta wersja Light Blue to totalna klapa. W ogóle nie jest trwałą. I jest mocno nijaka, według mnie oczywiście.

Wersji limitowanych się nie podrabia. Zbyt niespodziewanie wchodzą na rynek i zbyt szybko z niego uciekają.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anno. Zapach jest piękny. Szkoda, że dzisiaj go mało osób docenia. Spróbuj powrotu. Może Soir de Paris się odwdzięczy i zapachnie niesamowicie.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Dużo o tym zapachu słyszałam, ale nigdzie go nie ma. Ani w sieciówkach, ani w drogeriach.

A recenzja jest jedną z Twoich lepszych. Chylę czoła. 🙂
Ala.

liliza
11 lat temu

Rewelacyjna recenzja. Chapeau bas !!! Umiec tak pisac to prawdziwy dar. Przypomniales mi, ze tego klasyka uzywala moja babcia, a ja jako szkrab nie umiejacy jeszcze chodzic, zawsze podkradalam jej ten flakonik. Perfum w nim juz nie bylo od lat, tylko wspomnienie zapachu. Moja babcia miala sklonnosc do gromadzenia kosmetykow, perfum i nigdy ich nie wyrzucala, czym wprawiala mnie w zachwyt, bo te wszystkie buteleczki, flakoniki to byly moje najwieksze skarby. Czytajac Twoj tekst, przypomnialam sobie to wszystko ;)))

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Mama wspomniała, że tych perfum używała jej mama:-) Obie wymawiały nazwę jako "Szu de Paris", po latach domyśliłam się, że chodziło im o"soir". Dziękuję za recenzję i serdecznie pozdrawiam, trzymając kciuki za blog. Ps. Chyba zafunduję sobie na okrągłe urodziny w tym roku. W ramach rodzinnej tradycji:o)/N.

ania251
11 lat temu

Marcinie, a mi miło będzie u Ciebie gościć!:)

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Alu. Dziękuję za miłe słowo. Z Twoich ust (palców) są szczególnie cenne. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Liliza. Taka babcia to skarb. Widać, że masz predyspozycje na perfumoholiczkę i kosmetykoholiczkę.

Szczególnie zaś miło mi, że potrafiłem przywołać miłe wspomnienia. Serdeczności.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* N. To ja dziękuję. Świadomość, że moje teksty komuś się podobają jest najmilszym uczuciem dla blogera.

Warto dać Soir de Paris szansę. Potrafią zapachnieć naprawdę niezwykle.

Pycia
11 lat temu

Dzięki wielkie za podpowiedź, poczekam więc na wrzesień, na urodziny prezent sobie zrobię 🙂
może więc polecisz jakiś lekki zapach na lato, coś dziewczęco pięknego? 🙂

diggerowa
11 lat temu

tak się zapaliłam po tej recenzji, że chyba muszę to mieć 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Recenzja wspaniała, skłaniająca do zakupu!! Dawno takiej nie czytałam 🙂
Jagoda

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

super recka

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Pyciu. Ja na lato uwielbiam polecać serię ogrodową Hermesa. Na każdym pachnie inaczej. To są cztery zapachy będące interpretacjami różnych ogródów na świecie. Dla mnie każdy jest majstersztykiem.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Diggerowa. Obawiam się, że może Ci się nie spodobać. To jednak klasyczny zapach. Choć piękny po zbóju. 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Jagodo. Dziękuję. Takie opinie dodają sił do pisania.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anonimowy. Dziękuję.

Gudrun S.
10 lat temu

Marcinie, z ekskluzywnych w zamyśle perfum (czyli Femme Rochas) oraz Shalimar przerzucę się na te dla mas (też w zamyśle;), ale jakże pięknych w Twoim opisie. Postanowiłam zakupić w ciemno Soir de Paris. Mam problem, bo są dwie pozycje do sprzedaży: jedna w starym (edt), druga w nowym już flakonie (edp). Opis przy obydwu jest ten sam (info o reedycji AD 1992 i nutach). Pojemność obydwu to 50 ml – więc może jest szansa, że to oryginały, bo i cena śmiesznie niska? Chciałabym rady od Ciebie, którą wersję wybrać. Noszę w sobie wyobrażenie tych perfum – czy trafne – to się niedługo okaże.
Mam małego Fragonarda, który pachnie upojnie, gęsto. O ile pamiętam, jest to Lune de miel a wyczytałam, że to w pewnym sensie preformuła Tresora, jednak mnie się to podobieństwo wydaje mocno naciągane. Jeśli Soir de Paris okaże się podobne do upojnego Fragonarda, a i gdzieś na poziomie bazy do DV, że nie wspomnę o Feminite;) to na pewno tego zakupu nie będę oceniać w kategoriach pomyłki.
Jestem ciekawa, co w ogóle sądzisz o produktach zapachowych Fragonard? Są takie trwałe, esencjonalne.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Nie znam wersji starej, a jedynie nową EdP – tę ze zdjęcia tytułowego (pierwszego).
Dla mnie nawet ta nowa wersja to arcydzieło. I tylko mogę się domyślać, jak musiał pachnieć pierwowzór.

Z tego, co wiem, to Soir de Paris można dostać już za kilkadziesiąt złotych. To średnia półka. Myślę, że tych perfum się nie podrabia. W końcu to mało popularny produkt.

Marcin Budzyk
10 lat temu

O produktach Fragonard się wypowiedzieć nie mogę. Nie znam, niestety. 🙁

Gudrun S.
10 lat temu

Dziękuję Marcinie. Kupuję zatem granatowy flakonik:)
Fragonard to wytwórnia perfum z Grasse (nazwę nadano na cześć urodzonego w tym mieście rokokowego malarza) – w ich butikach można kupić perfumy w charakterystycznych złotych buteleczkach (acz nie tylko). Nie wypowiem się na temat poziomu ich perfumeryjnych dokonań, bo znam jedynie dwa zapachy, ale trwałość mają pioruńską:)

Gudrun S.
10 lat temu

Marcinie, zakupiłam. Góra skojarzyła mi się z SMS Lagerfelda, a tego zapachu nie lubię. Jakby konwalia zmiksowana z raczej pomarańczą niż bergamotką. Szukam irysa, ale wciąż mi umyka. Te nuty cytrusowo-zielone drażnią mnie. Nie znajduję w tym zapachu – na razie – żadnej cieszącej mój nos nutki. Czekałam na akordy drzewne, ale się nie doczekałam. Być może zmęczona jestem dniem i powinnam jutro, na świeżo podejść do Soir.
Dobra Twoja podpowiedź to Ode a la Vanille do noszenia obok ukochanego klasycznego Shalimara. A i coraz bardziej szypry mnie pociągają, szczególnie te starsze, lekko słodkie:). Z niszy też coś już zamówiłam do testowania. Czekam też na obiecaną rozbiórkę Sideris, zapachu dedykowanego Cesaremu Pavese, mojemu ulubionemu melancholikowi z Turynu.
Jeśli jutrzejsze testy się nie powiodą, to chętnie odsprzedam Soir:)

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Soir de Paris i Antilope to pierwsze zapachy które pamiętam z dzieciństwa, z połowy lat 70- zapachy które mój ojciec przywoził mamie z zagranicznych delegacji. Soir musiał być jeszcze w oryginalnej wersji bo pamiętam dobrze kobaltowy flakonik z charakterystycznym imitującym kryształ koreczkiem. Dla mnie pachniał przede wszystkim fiołkiem i był mega-elegancki 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Każde zdanie na tym blogu świadczy o tym, że perfumy to Twoja pasja, w dodatku poparta profesjonalizmem. To co robisz jest wspaniałe:) Prowadzisz zagubione nosy do właściwej drogi:) Po tej recenzji zakupiłam "Soir de Paris" i zakochałam się w tym zapachu! A odkryłam go dzięki Twojej recenzji…

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

soir w dobrej cenie http://www.iperfumy.pl/bourjois/soir-de-paris-woda-perfumowana-dla-kobiet/
były jeszcze kiedyś takie z firmy Molyneux o nazwie Quartz i Antilope chyba…

Paul Bouvier
8 lat temu

Okazuje się, że te perfumy wcale takie tanie nie są, widziałem na Allegro ceny i są śmiesznie tanie. Ale na orginalnej stronie marki kosztują 45 euro, więc obawiam się, że na Allegro mogą być podróbki. Podaję link do strony orginalnej http://www.bourjois.fr/parfums/soir-de-paris-1272.html

Paul Bouvier
8 lat temu

Okazuje się, że te perfumy wcale takie tanie nie są, widziałem na Allegro ceny i są śmiesznie tanie. Ale na orginalnej stronie marki kosztują 45 euro, więc obawiam się, że na Allegro mogą być podróbki. Podaję link do strony orginalnej http://www.bourjois.fr/parfums/soir-de-paris-1272.html

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Witam ,Marcinie mam pytanie ,ponieważ całkiem przypadkiem trafiłem na tą recenzję i trochę mnie kusi ażeby kupić sobie buteleczkę tego cuda i własnie mam pytanie czy nie będę pachniał ''śmiesznie'' z racji tego ,że to damskie perfumy .Ale mam serdecznie dość tego co jest w drogerii poza chanel i tom ford .???
Pozdrawiam ,ps. świetny blog 🙂

Marcin Budzyk
8 lat temu

Dziękuję za miłe słowa.

Co do Soir de Paris, to radziłbym najpierw przetestować, ale obawiam się, że na większości mężczyzn może być zbyt kobiecy.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Znam dobrze zapach w wersji vintage. Cudo. Otaczał delikatną mgiełka, ciągnął się subtelnym ogonem.Był jak długi, zwiewny, elegancki, przezroczysty szal w kobaltowym kolorze z przezroczystego jedwabiu. Jest taka reklama zapachu Guerlaina L'heure bleue z kobaltowym szalem. Moim zdaniem, idealnie oddaje klimat właśnie "starych" Soir de Paris. Nowa odsłona tego zapachu jest inna w charakterze, brak jej tej przezroczystosci i subtelności, lekkości. Jest inna, gęsta, jak miłość, pełna namiętności, pożądania, jak to trafnie opisałes. Stara wersja jest jak miłość czysta,platoniczna, przepełniona duchowością, tęsknotą do kobiety subtelnej i delikatnej.Obie wersje są piękne , każda w swoim charakterze. Ja z tych dwóch wybrałbym starszą…

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

A dla kobiet, tych młodych i mniej młodych polecam L'Artisan Caligna oraz Guerlaina Limon verde.