Kupując na Allegro zapachy do wykonania stylizacji zapachowych, wpadła mi też do koszyka próbka Manifesto. Najnowszy zapach Yves Saint Laurent nie jest w Polsce dostępny, ale dzięki temu mam przyjemność napisania pierwszej recenzji w naszym języku. Czytaj dalej…
To perfumy problemowe. Reprezentują nurt „totalna nijakość”. Karcąca recenzja w takim wypadku powinna być łatwością, ale jednak tak nie jest. Manifesto w swojej prostocie i neutralności zachowuje się też naturalnie. Do tego dochodzi fakt, że perfumy tej rodziny na rynku są, będą i podobają się wielu osobom. I wobec tego, warto również je różnicować na lepsze i na gorsze. Zgodnie z tą myślą, Manifesto należy do pierwszej grupy.
Rozwija się subtelnie, ale wyraźnie. Początek ma lekki owocowy, serce lekko kwiatowe, a bazę lekko waniliową i puchatą. A przy tym wszystkim nie wpada w chemiczne niuanse. Wchodząc zaś w szczegóły: czuję na starcie porzeczkę. Owoc lekki i dziewczęcy, ale nie infantylny. Później są kwiaty: jaśmin i konwalia. Duet występuje w formie ściśle splecionego akordu. Trudno zgadnąć, który kwiat dominuje. No i końcówka. Ta jest świetlista, lekka, trochę słodka, trochę puchata, może nawet pudrowa. Bardzo ładna.
Nuty: bergamotka, czarna porzeczka, jaśmin, konwalia, drewno cedrowe, drewno sandałowe, wanilia, piżmo i bób tonka
Rok powstania: 2012
Twórca: Anne Flipo i Loc Don
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 30, 50 i 90 mL; na razie niedostępny w Polsce
Trwałość: dobra, około 7-8 godzin