Czy trafi kiedyś do Polski? Dziś cieszy nosy Arabów, Francuzów i Anglików. Mowa, oczywiście, o trzecim zapachu marki Roberto Cavalli o bajecznej nazwie – Oud. Perfumy te są wariacją na temat genialnego klasyka – Roberto Cavalli Eau de Parfum.
Tegoroczna premiera nie pozostawiła złudzeń, że marka ostrzy zęby na segment niszowy. Wybitnie ograniczona dystrybucja, magiczne nuty i zapewne cena pozwalają widzieć w tej kompozycji przeciwnika dla Armani Prive, butikowej kolekcji Chanel, Dior, Dolce & Gabbana, ale nie tylko. Podskórnie czuje, że fanów po prostu pięknych, ambitnych i dymnych woni zapach ten może porwać również. Wystarczy spojrzeć na nuty. Szafran błyszczy w akordzie głowy. W sercu pierwsze skrzypce gra skóra. Baza zaś jest poświęcona agarowi, wanilii, kadzidłu i ambrze. Początkowe nuty są roziskrzone kwiatem pomarańczy i mandarynką.
Nosem Oud jest Louise Turner. Widać Roberto Cavalli postawił na spójność swojej zapachowej kolekcji i jest wierny jednemu twórcy. To dobrze.
W Harrods za 75 mL tego eliksiru zapłacimy 130 funtów. 50-tka jest nieco tańsza – 100 funtów kosztuje.