13 lipca 2013

Yves Saint Laurent Kouros — strach się bać

Perfumy marki Yves Saint Laurent znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Ciężki, zwierzęcy i szyprowy. Z założenia przede wszystkim ponadczasowy i wyrażający męskość w ujęciu starożytnej Grecji. Prawda jest jednak taka, że Kouros pachnie problemem. Nie daje się zaszufladkować i wcale nie kojarzy się tak, jak życzyłbym sobie producent. Dość powiedzieć, że zamiast greckiej smukłości bliżej tym perfumom do aury potężnych Wikingów.

Nie odbieram tych ich jako zwierzęcych. Przynajmniej nie tak mocno, jak inni internetowi recenzenci. Po części może być to skutkiem reformulacji kompozycji zapachowej – testuję wersję najnowszą – prosto ze sklepowej półki. A że w dzisiejszych czasach akordy animalne są w odwrocie, to nie byłbym zdziwiony takim kierunkiem zmiany formuły. Wedle mojego nosa na pierwszym planie są aldehydy. Metaliczne, wodne, ostre, wyraźnie w stylu lat minionych. To wizytówka Kourosa, jego niemożliwa do podrobienia pieczęć. Zielona, mszysta ich osnowa nadaje całości męskiego, północnego charakteru. To właśnie skąd moje skojarzenia ze średniowiecznymi nacjami Północy. Za tym tokiem myśli przemawia też fakt, że zielone akordy są zimne i pokryte szarościami szałwi. Podejrzewałbym też lawendę o swój udział w tej kreacji, ale w żadnym spisie nut jej nie znalazłem.

Miód również nie jest dosłowny i na pewno nie jest słodki. Jeśli już, to krystalit w stylu tysiąc razy bardziej poważnym niż w Soir de Lune. I nie jest to miód drapiący. Pszczoły w Kourosie zrywają do krwi całe gardło jak najlepszy papier ścierny, więc słowo „drapiące” ma zbyt delikatne znaczenie. Mają moc.

Zaskoczeniem jest fakt, że Kouros okazał się dla mnie monolitem. Nie zmienia się na skórze. Z czasem maleje jego moc (choć bardzo powoli), ale wydźwięk nut jest cały czas niemal niezmienny. Początek może trochę bardziej błyska cierpkimi cytrusami. Baza zaś zyskuje nieco żywiczne, ciepło-ambrowe brzmienia. To jednak dwie niewielkie zmiany. Część aldehydowo-mszysta to dominanta totalna. Tak samo jak totalny jest zapach… jako całość.

Nuty: ambra, mech dębowy, cywet, aldehydy, bergamotka, szałwia, kolendra, arcydzięgiel, jaśmin, irys, cynamon, paczula, goździk, geranium, wetiwer, piżmo, bób tonka, skóra, miód, wanilia
Rok premiery: 1981
Twórca: Pierre Bourdon
Cena, dostępnośc, linia: w Polsce produkt niedostępny; na świecie jako 50 i 100 mL; woda toaletowa
Trwałość: świetna; powyżej 10 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Oczekiwałem większego entuzjazmu, ale to akurat może być spowodowane wersją, bo ja mam kilka butelek z lat 2005-2007 i mają bardzo mocne nuty zwierzęce, więc rozumiem po części ten zachowawczy ton.

– Jack

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

przecież Kouros pachnie kozą po prostu

Ch Egoiste
10 lat temu

A gdzie Antaeus ? 😛

Marcin Budzyk
10 lat temu

Powiem Ci, że też miałem w pamięci te perfumy jako przykład zwierzaka we flakonie. Wersja, którą kiedyś wąchałem była na pewno inna od tego, co teraz serwuje YSL.

Marcin Budzyk
10 lat temu

To pewnie jakaś stara wersja. 🙂

Marcin Budzyk
10 lat temu

Będzie, ale nie wiem kiedy. Na pewno to zapach zasługujący na słów choć kilka.

Beata
Beata
10 lat temu

A ja mam do niego stosunek obojetny bo takich staroci pelno w meskiej czrsci.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

na zachodnich forach pisza, ze "pachnie" tak jak paryskie metro, mają racje

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Przepiękny zapach! Był nim kiedyś,ale po licznych reformulacjach śladu po jego dawnej urodzie nie zostało nic. Używałem go wiernie prawie od momentu jego powstania.Zawsze wzbudzał zachwyt otoczenia.Po uzyciu wręcz śmierdział ale kiedy rozwinął sie na skórze był cudowny.Czy Ty Piotrze miałeś okazję testować ten zapach w jego dawnej wersji? Sądzę,że wtedy ocena wypadłaby 10/10.Pozdrawiam Wiktor.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Niestety, już coraz mniej. Zresztą Kourosa też już nie ma w Polsce w większości perfumerii.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę. Nie wiem, jak pachnie paryskie metro. 🙂

Marcin Budzyk
10 lat temu

Piotr chyba nie przeczytał Twojej wiadomości. 🙂 Ja w każdym razie testowałem wersję nową, a starą kiedyś, dawno temu. Z tego też powodu nie podejmę się porównań – pisanie z pamięci to nie jest najlepsza sprawa.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

małe sprostowanie, produkt w Polsce jest jak najbardziej dostępny, pytanie brzmi czy w aktualnej odmianie warto po niego sięgać.

Tom London
Tom London
8 lat temu

Paryskie metro faktycznie trąci Kourosem. Dlatego Paryż jest fajny. Kouros – stary – też.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Niestety troche traci dworcowym klimatem… Ale mimo wszytko klasyk.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Dziwię się tym północnym skojarzeniom, a Wikinga to już zupełnie nie rozumiem…
Zapach ten idealnie komponuje się z ciemną karnacją, wspaniale pachnie za Włochach, Hiszpanach, Arabach.
Na blondynach brzmi fałszywie, coś jak przyklejona broda.
Dla blondyna – poruszając się w tej samej stajni – zdecydowanie JAZZ.
MaxP

Skiniu
Skiniu
4 lat temu
Reply to  Anonimowy

Nigdy w życiu, właśnie to do blondynów pasuje idealnie, na latynosach/murzynach etc. pachnie kiczowato

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Zapach gęnialny, fakt, przez może pierwszą godzine jest kiepsko ale później jest jak narkotyk:)
Mam wiele różnych zapachów, ale tylko do tego najbardziej kleją się kobietki.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Używam tego zapachu od ponad 20 lat. Obecnie jest to zapach dobry. Niestety kiedyś był genialny. Nie jestem brunetem (jak sugerował Anonimowy z 17 maja 2016) i nigdy nie byłem, a większość osób, które wypowiadały się na temat tego jak pachnę twierdziła, że ten zapach idealnie pasuje do mnie. Różnica między starym a nowym? Stary po 3-4 minutach układał się na moim ciele i nie konkurował z naturalnym zapachem ciała a raczej z nim współgrał. To powodowało, że świetnie leżał nawet po 2 dniach i szybkich prysznicach. Nowy jest płytszy, bardziej chemiczny i dopiero po dłuższym czasie wyrównuje się i pachnie dobrze. Niestety trwałość na mojej skórze ma wyraźnie niższą. Ale nadal jest dobry i ciągle nie ma zapachu bardziej do mnie pasującego.
Chciałbym jednak znaleźć starego, "pierwotnego" Kourosa.

Unknown
7 lat temu

W latach liceum usłyszałem od swojej niedoszłej teściowej "Boże jak ty zajeb/$@/# pachniesz " . I to właśnie był ten stary poczciwy Kouros. Potem był Body (jak dla mnie badziewie w typie toffi ) jest Cologne Sport i Tatoo . Jest i Rive Gauche i dziadziunio Jazz w plastikowym flakonie ….. albo się kocha albo nienawidzi. Ja zdecydowanie kocham.

Anne Mari
6 lat temu

Zgadzam się, kiedyś ten zapach był naprawdę niesamowity, uwielbiałam go, potem coś się w nim "zepsuło" (mój Tato używał go latami i nagle przestał, bo to już nie było "to" )

Unknown
5 lat temu

Gdybyś chciał odsprzedać te stare wersję byłbym dozgonnie wdzięczny

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Kiedy próbowałem tego zapachu z próbek w 2017 – bardzo mi się podobał. Jak sobie kupiłem również w 2017 – psiknąłem się nim ze 2 razy. Nie mogę go znieść i każdorazowo, jak popatrzę chociaż na buteleczkę – to mam w pamięci jak się potem męczę cały dzień – i mnie odrzuca. Głowa nie boli, nic mi się nie dzieje, ale jest tak specyficzny, że bardzo męczy. Unosi się wokół mnie – bardzo trwały. Ohyda

Anonimowo
Anonimowo
3 lat temu

Jdjd

Anonimowo
Anonimowo
3 lat temu

Istnieje jeszcze druga metoda otrzymywania cywetu, ale jest ona niezwykle okrutna i bolesna dla cywet. Zwierzęta hoduje się w bardzo ciasnych klatkach i, aby zwiększyć ilość wydzieliny gruczołowej, nieustannie się je drażni. Cywet wydzielają samce i samice.