Trojaczki autorstwa Bertranda Duchaufour’a i L’Artisan Parfumeur to konieczna pozycja do obwąchania dla fanów niszowych dziwów. Do zakupu już nie do końca…
L’Artisan Amour Nocturne
Pachnie ozonem, miodem i orzechami. Z jednej strony jest mocno drzewny, z drugiej – czuć w nim nuty sportowe. Na pewno jest to coś, czego jeszcze na półkach perfumerii nie było. Tylko nie do końca jestem przekonany o słuszności tego kierunku. Zgadzam się, że na pewno jest to droga w nieznane, ale AMOUR NOCTURNE NIE JEST PACHNIDŁEM DO NOSZENIA, według mnie. Traktuję tę kompozycję bardziej jako popis możliwości perfumiarza, jako przedstawienie nowych składników obecnych w warsztacie, a nie jako klasyczne perfumy. Na pewno będą nim, w jakiś sposób, zauroczeni fani Mechant Loup, bo tutaj klimat i poziom „nietypowości” są utrzymane na podobnym poziomie. Baza Amour Nocturne jest jednak bardziej mdła, mleczna i nieco wysłodzona, w takim klasycznie karmelowym wydaniu. Podkreślam, „nieco”.
Ocena: 5/10
Nuty: labdanum, akord ozonowy, akord metaliczny, drewno cedrowe, mleko figowe, wosk pszczeli, karmel, akord mleczny, heliotrop, piżmo, wanilia
L’Artisan Deliria
Deliria ma z kolei piękny rumowy początek, tak piękny, że można przypuszczać, że jest to RUM W BUTELCE. Mija jednak 10-15 sekund i pojawia się nuta szamponu „zielone jabłuszko”. Akord jest tak chemiczny, że aż gryzie w zęby. Pojawia się też słodka, malinowa nuta, ale daleki jestem od zachwytów. Całość jest ustawiona na jakimś tandetnym cukierkowato-drzewnym tle. Połączenie niszowych nut benzoinu i rumu z masową owocówką nie mogło się udać. I się nie udało.
Ocena: 2,5/10
Nuty: rum, karmel, cynamon, jabłka, toffee, maliny, akord metaliczny, piżmo, wanilia, benzoes
L’Artisan Skin on Skin
Na sam koniec perełka. Piękny, lubieżny, zmysłowy i szalony irys. Trochę wytrawny początek jest preludium do szlachetnej gry. W tle pojawia się nuta whiskey, ale to wrażenie subtelne, odległe. Irys rozkwita na pierwszym planie w słodkiej, nieco pudrowej formie. Podoba mi się fakt, że Skin on Skin realizuje każdy wątek z godną pozazdroszczenia finezją. Żadna z nut się nie wybija i nie zagłusza irysa. Ten zaś jest jedynym wyczuwalnym cały czas aktorem, ale też nie przytłacza widowni swoim występem. W środkowej części jest tonowany przez lawendę, w bazie okrywa go SUBTELNA, SKÓRZANA, WRĘCZ ZAMSZOWA NUTA. Kompozycja robi bardzo, ale to bardzo dobre wrażenie. Cudownie rozwija się na skórze i nie daje o sobie zapomnieć. Myślę, że to jedna z ciekawszych wariacji nt. irysa, jaka kiedykolwiek powstała.
Ocena: 8,5/10
Nuty: irys, lawenda, szafran, whiskey, aldehydy, tatarak, skóra, róża, piżmo, wanilia
Wszystkie zapachy zostały skomponowane przez Bertranda Duchaufour’a. Wszystkie kosztują 695 złotych za 125 mL wody perfumowanej.