Przyznam Wam szczerze, że po serii spektakularnych wpadek, Masaki Matsushima znów zachwyca. Pomijam fakt, że czas polskiej premiery tych perfum jest chybiony zupełnie. To w końcu zapach letni, cytrusowy i orzeźwiający. Niemniej, opowiada mi ciekawe rzeczy.
Aqua Earth Homme to przede wszystkim cytryna. Nieco zielona. Nie do końca dojrzała. Nieco cierpka. Trochę przypomina METALICZNY SMAK KRWI. Myślę, że można użyć tu określenia „niszowa”. Trudno jednak nie powiedzieć o tym, że wrażenia węchowe, już od początku, są budowane też przez inne składniki, m. in. czarną porzeczką w jej liściastej, winnej formie oraz olejki pomarańczowe z pochodzącym z listków i młodych gałązek petitgrain na czele.
Z czasem zapach wchodzi w coraz bardziej zielone akordy, choć kwaskowa nuta cytryny nie opuszcza planu nigdy. Pojawia się też część kolońska.
Z Aqua Earth Homme cały czas strzelają wesołe iskierki. Perfumy wyróżniają się na tle tego, co oferuje męska część perfumerii i myślę, że w swojej klasie propozycja Matsushimy ZASŁUGUJE NA WIELKIE BRAWA. Wyciśnięcie z cytrusów obrazów nieznanych to według mnie sztuka wielka. Tylko, że to raczej nie jest zapach dobrze grający w obecnej aurze.
Nuty: cytryna, mandarynka, pomarańcza, petitgrain, czarna porzeczka, neroli, mięta, drewno cedrowe, akord morski, paczula
Rok premiery: 2013
Twórca: Jean Jacques
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 40 i 80 mL
Trwałość: jak na tego typu zapach to niezła, około 4 godzin