28 listopada 2013

Michael Kors Glam Jasmine — urok jaśminu

Najnowsza kolekcja Michaela Korsa składa się z trzech zapachów: Sexy Amber, Sporty Citrus i Glam Jasmine. Dziś przedstawię Wam ostatni z nich.

To kwiat jasny, czysty, nieco słodki. Zmieszana przez Harry’ego Fremont kompozycja nie pokazuje jednak pełnej twarzy jaśminowego absolutu. Brak tu konotacji zwierzęcych i fizjologicznych, które są znakiem charakterystycznym czystych esencji jaśminowych. Jest za to zwiewna słodycz i odrobina zieleni. Zielone akcenty znikają w bazie, inaczej jak słodycz. Nie nazwałbym jednak Glam Jasmine zapachem transparentnym i nijakim (co często się zdarza w przypadku mainstreamowych wariacji na temat tej rośliny), bo kwiatowe tony są naprawdę mocne – nie tak mocne jak tuberoza w klasyku Korsa, ale wciąż ponad średnią dla perfum z nurtu głównego.

Rozwój perfum na skórze jest mało zauważalny, linearny, bez nagłych zwrotów akcji. Glam Jasmine zdaje się powoli gasnąć bez zmiany głównej myśli.

Nuty: jaśmin, czarna porzeczka, akord białych kwiatów, drewno sandałowe
Rok premiery: 2013
Twórca: Harry Fremont
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Follow my blog with Bloglovin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Ja jednak zostanę przy klasyku, ponieważ te zbyt douglasowo zioną

[z FB] Karolina S.
[z FB] Karolina S.
10 lat temu

Szału po tych zapachach się nie spodziewałam – tylko jeden z nich jakoś zainteresował mój nos. Ale czego się tu właściwie spodziewać – w końcu miały zadowolić większą grupę kobiet, które bywają np. w perfumeriach Douglas . Miało być po prostu lekko, zwiewnie i przyjemnie. Więc i element zaskoczenia jest niestety wg mnie nijaki .

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Szkoda, szkoda… jaśminowe zapowiedzi zawsze budzą moją nadzieję. Klasyku niestety nie znam, bo tuberozy mnie przerażają i je skutecznie omijam. Usilnie natomiast szukam mocnych kwiatów na zimę, białych i 'zielonych'. Help!

Ziu
10 lat temu

testowałam tylko jeden z tych trzech zapachów [nie pamiętam który], ale był taki słaby, że nie przekonał mnie bym sięgnęła po resztę.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Niestety, zgadzam się z Tobą. Ta seria jest słaba, nawet bardzo. Do klasyków się nawet nie umywa. Jaśmin to jedyna pozycja, która "ujdzie".

Marcin Budzyk
10 lat temu

To w takim wypadku polecę ten zapach Korsa. 🙂

Marcin Budzyk
10 lat temu

W 100% mas rację. Tak właśnie miało być.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Klasyk jest genialny.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Polecam wszystkim sexy amber. To na prawdę świetne perfumki i mega kobiece, trwałe i słodziutkie, idealnie na zime, bo przypominają lato i na prawdę chyba każdy je polubi, szaleją za nimi faceci co tez jest wazne. Jasmine mi sie nie podoba

Marcin Budzyk
10 lat temu

Najważniejsze, żeby podobał się i sprawiał radość osobie noszącej. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Przetestowała dzisiaj "jaśmin" i melduję, że jest to przyjemna, choć niewyróżniająca się kompozycja, która niestety szybko zgasła na mojej skórze. Pozwoliłam sobie też na testy "klasyka" Korsa stojącego po sąsiedzku i… mimo całego bogactwa i mocy tej wody muszę ją zdyskwalifikować – na skórze stała się bardzo gryząca i dusząca, wyszły z niej nuty charakterystyczne dla "Carolina Herrera" Caroliny Herrery. Cudem uniknęłam zaduszenia. (Nawet zabójczy Eden rozwija się na mnie delikatniej)