24 kwietnia 2014

Frapin Paradis Perdu — aromatyczna zieleń

 Dziś o najnowszych perfumach marki Frapin – Paradis Perdu.

Zapach miał co prawda premierę w 2013 roku, ale w polskim internecie wciąż nie ma ani jednego słowa na jego temat. Korzystają z okazji, że kilka dni go nosiłem, napiszę parę słów oń.

Paradis Perdu należy do woni na wskroś ziołowych, zielonych i męskich. Całość przełamana jest wyraźnymi akcentami rozpuszczonego w absyncie cukru. Sam początek obfituje zaś w cytrusowe konotacje. Gdyby porównywać perfumy Frapin do zapachu z półek selektywnych, to najbardziej powinno pasować Kenzo Jungle. Paradis Perdu jest jednak znacznie bardziej skomplikowany i większy z nim udział aromatycznej zieleni, a mniejszy typowych przypraw (którym w PP nie ma).

Składnikiem kluczem jest bez wątpienia galbanum – zielone, nieco skórzaste, pięknie wysłodzone. Zaraz obok, drugie skrzypce gra akord ziołowo-zielony. To z kolei spoiwo siana, bazylii i wetiweru. W ciemno obstawiam, że Paradis Perdu zawiera największe, dopuszczalne prawem steżęnie kumaryny, która wnosi ten pierwiastek „sianowy”.

Przez otoczenie zapach odbierany jest jako męski, retro i ziołowy. Z perspektywy fana niszy określiłbym go jako dość uniwersalną kompozycję dla panów. No i muszę powiedzieć, że sama firma Frapin robiła już znacznie ciekawsze perfumy, choć trudno odmówić Paradis Perdu jakości.

Nuty: cytrusy, galbanum, siano, elemi, bazylia, wetiwer, akord zielony, mech dębowy, labdanum, palisander, drewno cedrowe, piżmo
Rok premiery: 2013
Twórca: Amélie Bourgeois
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena
9 lat temu

Konstrukcja całkiem interesująca, dla mnie trochę dziwna, ale w pozytywnym znaczeniu, z całą pewnością wyróżnia się. Arcydzieło jednak to to nie jest.
Z Frapin Tierre de Sarment dla mie stoi ciut wyżej jak Paradis Perdu, ale już Caravelle Epicee to na mój nos wysoka półka. Doceniam markę i konstrukcję, ale chyba musi upłynąć trochę czasu, żebym się odważyła popsiukać czymkolwiek od Frapin, może to dlatego, że pierwszy poznałam Speaksy, który jest po zbóju męski 🙂

Beata
Beata
9 lat temu

Smutno mi bo Frapin wpadł w taką komerchę. Ich ostatnim wielkim zapachem był 1679 a Paradise Perdu nawet w jedenj dziesiątej nie nawiązuje do niego

Ziu
9 lat temu

Brrr – Kenzo Jungle.To zdecydowanie nie moja bajka, ale ktoś mnie ostatnio pytał o zapach w podobnym klimacie, żeby było zielono, ale nie uniseksowo tylko typowo męsko. Muszę mu podesłać link do tej recenzji 😉